W 1811 roku brytyjskie statki plądrowały amerykańskie statki, inspirując oburzonych przedstawicieli „jastrzębia wojennego” do wypowiedzenia wojny 1812 roku. W czasie wojny podniesiono cła na importowane towary, aby wesprzeć wysiłki militarne Ameryki. Później, gdy na Północy zaczęły powstawać ośrodki produkcyjne, północni prawodawcy uchwalili wyższe podatki na import, by chronić nowe gałęzie przemysłu. Ponieważ Południe miało gospodarkę rolną, nie skorzystało na taryfach i uważało, że przeszkadzają one w handlu Południa z Wielką Brytanią i Europą opartym na bawełnie i ryżu.
W latach dwudziestych XIX wieku wielu mieszkańców Karoliny Południowej zaczęło mówić o odłączeniu się od Unii, aby działać jako niezależny stan z prawami handlowymi dostosowanymi do własnych interesów. Nawet urodzony w Karolinie Południowej John C. Calhoun, który zaczynał jako federalista opowiadający się za silnym scentralizowanym rządem, zaczął zmieniać swoje poglądy. Uważał, że prawa jego rodzinnego stanu są deptane dla „dobra” Północy, choć dostrzegał też polityczne niebezpieczeństwa secesji. W 1828 r. Calhoun opowiedział się za prymatem „praw stanów”, doktryny, którą będzie popierał do końca życia. Uważał, że zgodnie z konstytucją rząd każdego stanu ma większą władzę w obrębie tego stanu niż rząd federalny. W związku z tym, jeśli stan uznał to za konieczne, miał prawo „unieważnić” każde prawo federalne w swoich granicach.
Dla większości mieszkańców Karoliny Południowej brzmiało to jak rozsądny kompromis. Niektórzy mieszkańcy stanu, tacy jak Joel J. Poinsett, powieściopisarz William Gilmore Simms i James L. Petigru, uważali, że podczas gdy stan miał pełne prawo do secesji, nie miał prawa, tak długo jak pozostawał częścią Unii, do unieważnienia prawa federalnego. Rząd federalny uważał, że koncepcja unieważnienia prawa jest atakiem na jego uprawnienia. Kiedy w 1832 roku rząd Karoliny Południowej szybko „zniweczył” znienawidzone taryfy uchwalone przez cały Kongres, prezydent Andrew Jackson uznał to za akt otwartej rebelii i nakazał amerykańskim statkom udać się do Karoliny Południowej, by wyegzekwować prawo.
W grudniu 1832 roku Calhoun zrezygnował z funkcji wiceprezydenta Jacksona. Był jedynym wiceprezydentem, który zrezygnował do czasu, gdy zrobił to Spiro Agnew, 141 lat później. Calhoun planował zostać senatorem w Karolinie Południowej, aby zatrzymać jej bieg w kierunku secesji. Chciał pracować nad rozwiązaniem problemów, które trapiły jego rodaków. Zanim siły federalne dotarły do Charleston, Calhoun i senator Henry Clay zgodzili się na kompromis. Wcześniej często skutecznie ze sobą współpracowali. Clay przekonał Kongres do uchwalenia Compromise Tariff z 1833 roku, która obniżała taryfę stopniowo przez 10 lat (patrz kopia na stronie). Przejście tej taryfy zapobiegło konfliktowi zbrojnemu.
Debata na temat względnego znaczenia praw stanów i władzy federalnej stała się linią podziału między Północą a Południem. Dyskusja polityczna była związana z różnym tempem wzrostu gospodarczego regionów. Zwiększona imigracja na Północ oznaczała szybsze tempo wzrostu populacji i dawała jej przewagę w reprezentacji, pomimo kompromisu 3/5, który pozwalał Południu na wykorzystanie zniewolonej populacji w obliczaniu reprezentacji Kongresu.
Dziewiętnastowieczne odrodzenie religijne na Południu było początkowo prowadzone przez kaznodziejów metodystycznych i baptystycznych, którzy sprzeciwiali się niewolnictwu. Stopniowo zaczęli oni przyjmować południowy punkt widzenia. Kościoły metodystów i baptystów rozrastały się, ponieważ ich kaznodzieje uznawali posiadanie niewolników za zasadę ciągłości. Południowi posiadacze niewolników szukali w Biblii języka do kontrolowania niewolników. Południowi posiadacze niewolników generalnie postrzegali abolicjonistów jako niebezpiecznych, zadufanych w sobie mącicieli, którym lepiej byłoby zająć się sobą, niż wydawać wyroki na temat wyborów innych. Apologeci niewolnictwa argumentowali, że dla mieszkańców Północy nie ma miejsca w debacie na temat moralności niewolnictwa, ponieważ nie mogą oni posiadać niewolników i dlatego nie odczują skutków społecznych, jakie manumisja oznaczałaby dla Południa.
W wyniku krwawych buntów niewolników, takich jak bunt Veseya w 1822 roku i masakra Johna Browna w Harper’s Ferry w 1859 roku, umiarkowani abolicjoniści zamilkli, zwłaszcza na Południu. Wydarzenia te rozpaliły obawy i skłoniły mieszkańców Południa do przyjęcia postawy antyabolicjonistycznej, która skutecznie zakończyła racjonalną debatę na ten temat. Wcześniej Południowi Karolinianie tolerowali niewolnictwo jako zło konieczne. W ramach ewoluującej koncepcji zaczęli głosić, że niewolnictwo jest pozytywnym dobrem, cywilizującą korzyścią dla zniewolonych i właściwą odpowiedzią na „naturalne” różnice między białymi i czarnymi.
Apologowie tacy jak Thomas Harper argumentowali, że system pracowników najemnych na Północy był bardziej wyzyskujący niż samo niewolnictwo. Obrona ta stała się tak zapalczywa, że w 1856 roku gubernator James Hopkins Adams zalecił wznowienie zagranicznego handlu niewolnikami. Potężna mniejszość posiadaczy niewolników zaczęła argumentować, że każdy biały człowiek powinien być prawnie zobowiązany do posiadania co najmniej jednego niewolnika, co, jak twierdzili, pozwoliłoby zainteresować się tą kwestią i zaszczepić odpowiedzialność. The Charleston Mercury potępił handel niewolnikami; pewna liczba nowo pojmanych niewolników została sprowadzona do Charleston wbrew prawu federalnemu.