Dodger fortunę zmienił niemal z dnia na dzień. Brooklyn, dzielnica enklaw imigrantów, powitał Robinsona jako jednego ze swoich. A on odpowiedział na rasowe zaczepki na drodze prawdziwie spektakularną grą, zdobywając tytuł debiutanta roku w 1947 roku. Dodgersi wkrótce zdominują Ligę Narodową, ale Rickey nie będzie mógł dzielić z nimi chwały. Zmuszony do odejścia w 1950 roku w wyniku kolejnego sporu o pieniądze, przeszedł do słabiutkich Pittsburgh Pirates, tworząc zalążek kolejnej mistrzowskiej drużyny. Ale jego serce pozostało w Brooklynie, jak mówi Breslin, i jego najlepsza praca również. Gdy Dodgersi wygrali swój pierwszy World Series w 1955 roku, w wyjściowym składzie było czterech czarnoskórych graczy – pięciu, gdy Don Newcombe zajął miejsce na boisku. Dla fanów Dodgersów, długie oczekiwanie dobiegło końca. „Następny rok wreszcie nadszedł.
Gdyby Rickey nie wybrał Jackiego Robinsona, być może zwróciłby się do Roya Campanelli, uzbrojonego w karabin i obdarzonego ogromną siłą uderzenia łapacza z ligi Negro, który dołączył do Dodgers rok później, w 1948 roku. Campanella był niezwykłym talentem; trzykrotnie zdobył nagrodę Most Valuable Player i został wybrany do Hall of Fame. To, co powstrzymało go przed zajęciem pierwszego miejsca, jak twierdzi Neil Lanctot w książce „Campy: The Two Lives of Roy Campanella”, wiernej, choć przepełnionej biografii, były braki wspólne dla większości graczy z jego epoki, zarówno czarnych, jak i białych. Campy porzucił szkołę średnią. Kochał pokusy drogi, mimo że w domu miał żonę i dzieci. I było coś jeszcze: Campy, urodzony z afroamerykańskiej matki i włosko-amerykańskiego ojca, mógł być zbyt jasnoskóry dla Rickeya, który nie chciał zamieszania wokół czarnego człowieka, który przełamałby granicę koloru skóry.
Campanella prowadził dwa różne życia, jak sugeruje podtytuł książki. Pierwsze z nich, jako gwiazda baseballu, zakończyło się, gdy zasnął za kierownicą swojego samochodu w 1958 roku. Drugie, jako quadriplegic, zakończyło się wraz z jego śmiercią w 1993 roku w wieku 71 lat. Lanctot, historyk baseballu, twierdzi, że to, co łączyło te życia, to brak brawury i skargi. Campy nie był krzyżowcem. Prowadził po cichu, poprzez przykład, i rzadko kołysał łodzią.
Dodgersi z lat 50. byli drużyną gwiazd: Robinson i Campanella, Duke Snider i Carl Furillo, Gil Hodges i Pee Wee Reese. Dom klubowy był spójny, ale gracze socjalizowali się według rasy. Robinson i Campy szybko się zaprzyjaźnili, mieszkali razem w trasie, podejmowali pracę poza sezonem i kupili swoje pierwsze domy w tej samej dzielnicy w Queens. Być może najlepsze fragmenty „Campy’ego” opisują zerwanie ich więzi. Syn Campanelli opisał swojego ojca jako „kwintesencję dżokeja”, który żył po to, by grać. Robinson, ze swojej strony, postrzegał baseball jako środek do większych celów. Naciskał na swoich niechętnych czarnoskórych kolegów z drużyny, by wypowiadali się przeciwko rasizmowi i protestowali przeciwko wykluczeniu ich z restauracji i hoteli. Campy odmówił. „Jestem kolorowym człowiekiem”, powiedział reporterowi. „Kilka lat temu było o wiele więcej rzeczy, których nie mogłem robić, niż mogę dzisiaj. Jestem gotów poczekać.”
Kiedy Robinson przeszedł na emeryturę po sezonie 1956, obaj mężczyźni ledwie się odzywali. Nawet wypadek samochodowy Campanelli nie zdołał zakończyć waśni. W 1963 roku Robinson zaprosił czarnych graczy, aby podzielili się swoimi doświadczeniami do książki, którą pisał na temat praw obywatelskich i baseballu. Ku jego uciesze, Campy z pasją mówił o tym, co przeszedł i co należy zrobić. „Jestem Murzynem i jestem częścią tego”, powiedział. „Czuję to tak głęboko jak każdy, podobnie jak moje dzieci.”
Dwaj pogodzili się – jeden teraz na wózku inwalidzkim, drugi spustoszony przez cukrzycę i chorobę serca. Na pogrzebie Robinsona w 1972 roku, Campy siedział blisko trumny, nucąc cicho. Był w pokoju. Więź została przywrócona.