Są oni Świętą Trójcą muzyki klasycznej, wszyscy w taki czy inny sposób utożsamiani z Wiedniem.
Jakie jednak relacje łączyły Haydna, Mozarta i Beethovena? Czy oni w ogóle się znali? Odpowiedź brzmi: dwa tak i jedno być może, jak wyjaśnia Martin Buzacott.
Smutne rozstanie
15 grudnia 1790 roku Joseph Haydn opuścił Wiedeń i wyjechał do Londynu. W dniu wyjazdu towarzyszył mu jego młodszy przyjaciel Wolfgang Amadeusz Mozart, który próbował zniechęcić swojego 58-letniego mentora do tej podróży. „Papo, nie masz przygotowania do wielkiego świata i znasz zbyt mało języków” – powiedział mu Mozart. Haydn podobno z uśmiechem odparł: „Nie martw się, mój język jest rozumiany na całym świecie!”.
Społeczeństwo wzajemnego podziwu
Przez poprzednią dekadę drogi Mozarta i Haydna krzyżowały się często, grali razem muzykę kameralną, Haydn wychwalał geniusz Mozarta wszystkim, którzy chcieli słuchać, a Mozart pisał Haydnowi serdeczne dedykacje sześciu kwartetów smyczkowych. Tego dnia, gdy Haydn wyjeżdżał na pierwszą z dwóch dłuższych wizyt w Anglii, zapłakany Mozart powiedział swojemu przyjacielowi: „Prawdopodobnie żegnamy się po raz ostatni w tym życiu”. I miał rację. Rok później Haydn, wciąż przebywający w Londynie, był zdruzgotany na wieść o śmierci Mozarta. „Nie mogłem uwierzyć, że Opatrzność tak szybko odesłała niezastąpionego człowieka na tamten świat” – pisał w liście do domu.
Użytkownicy FireFox NVDA – Aby uzyskać dostęp do następujących treści, naciśnij 'M’, aby wejść do ramki iFrame.
Czy oni się spotkali, czy nie?
Wiadomo, że Haydn i Mozart byli przyjaciółmi, ale o wiele bardziej nurtujące pytanie wśród wielkich kompozytorów klasycznych brzmi: czy Mozart i Beethoven kiedykolwiek się spotkali? Odpowiedź brzmi: być może. W 1787 roku przez sześć tygodni obaj byli w tym samym czasie w Wiedniu, więc możliwe, że nawiązali jakąś osobistą więź. Beethoven miał wtedy 16 lat. Być może pobierał nawet jakieś lekcje od Mozarta. Ale jedyne źródło tej informacji nie jest współczesne – pochodzi jedynie od XIX-wiecznych biografów Beethovena i opiera się na mało wiarygodnych dowodach. Nawet jeśli się spotkali, nie przyniosło to Beethovenowi nic dobrego. Wrócił do Bonn całkowicie przygnębiony – tyle wiemy z jego listów.
Beethoven opisuje występ Mozarta
Beethoven przynajmniej słyszał Mozarta grającego na fortepianie. Wiemy o tym, ponieważ uczeń Beethovena, Carl Czerny, który był wiarygodnym reporterem, słyszał jak Beethoven opisywał grę Mozarta, która według niego była dobra, ale szarpana i bez większego legato. W takiej czy innej formie, nastoletni Beethoven i 31-letni Mozart prawie na pewno przecięli szlaki w 1787 roku, ale czy rzeczywiście się spotkali, być może, prawdopodobnie nawet, ale nikt tak naprawdę tego nie wie.
Boxing Day in Bonn
Choć nie wiemy na pewno, czy Mozart i Beethoven kiedykolwiek się spotkali, wiemy na pewno, że Haydn i Beethoven się spotkali. Haydn był jedną z najważniejszych postaci we wczesnej karierze Beethovena. Zaczęło się w Boxing Day 1790 roku, zaledwie 11 dni po smutnym pożegnaniu Haydna z Mozartem. W drodze do Londynu Haydn i jego angielski promotor koncertów Salomon postanowili przerwać podróż w niemieckim Bonn.
Zaproszenie do Wiednia
Poznali tam miejscowego kompozytora Beethovena, który dopiero co skończył 20 lat. Beethoven pokazał Haydnowi kilka partytur i wielki człowiek był pod wrażeniem. Tak wielkie wrażenie, że 18 miesięcy później, w drodze powrotnej z Londynu, Haydn zatrzymał się ponownie, by spotkać się z młodym kompozytorem, i tym razem powiedział Beethovenowi, że jeśli uda mu się dostać do Wiednia, Haydn przyjmie go na ucznia. Beethoven otrzymał więc wsparcie finansowe od hrabiego Waldsteina i innych, i wyruszył na studia u Haydna w Wiedniu.
Niełatwe początki
Haydn od początku zdawał sobie sprawę, że Beethoven będzie wielki, do tego stopnia, że zażądał, by Beethoven na karcie tytułowej swoich partytur umieścił napis: „przez Ludwiga van Beethovena, ucznia Haydna”. Beethoven odrzucił tę prośbę, co było zresztą uzasadnione. Problem w tym, że Haydn był tak zajęty własną pracą, że nie miał zbyt wiele czasu dla swego ucznia. W istocie, już po roku przerwanego kontaktu Haydn rzucił palenie i ponownie wyruszył do Londynu.
Zmęczony podróżnik
Haydn powrócił do Wiednia dopiero 18 miesięcy później. Było to w sierpniu 1795 roku i zaraz po przyjeździe Beethoven przywitał go wykonaniem trzech własnych Triów fortepianowych op. 1. Wykonał je w salonie księcia Lichnowskiego, a Haydn był gościem honorowym. Haydn miał już wtedy 63 lata i był zmęczony podróżą. Gdy wykonawcy dotarli do trzeciego z kolei tria fortepianowego tego wieczoru, Haydn był już poważnie zmęczony i nie w nastroju do słuchania kolejnego utworu młodego rewolucjonisty.
Użytkownicy FireFox NVDA – Aby uzyskać dostęp do następujących treści, naciśnij 'M’, aby wejść do ramki iFrame.
Wszystko jest wybaczone
Beethoven był przerażony niezbyt entuzjastycznym przyjęciem i zaczął mówić niegrzeczne rzeczy o swoim mentorze, w tym, że „nigdy nie nauczył się niczego od Haydna”. Nie przeszkodziło mu to jednak w zadedykowaniu mu kolejnego dzieła – II Sonaty fortepianowej. Był to raczej moment przełomowy, oznaczający koniec ich relacji mistrza i ucznia, niż prawdziwe rozstanie. Wiele lat później, na koncercie z okazji 76. urodzin Haydna, Beethoven publicznie ucałował dłonie i czoło swego dawnego nauczyciela.
Użytkownicy FireFox NVDA – Aby uzyskać dostęp do następujących treści, naciśnij 'M’, aby wejść do ramki iFrame.
Martin Buzacott prezentuje poranki na ABC Classic (od poniedziałku do piątku, 10.00-1.00.)
Martin Buzacott prezentuje poranki na ABC Classic (od poniedziałku do piątku, 10.00-1.00.).