Badacze z Chin i USA znaleźli w skamielinie dinozaura materiał, który ich zdaniem wygląda jak DNA. W nowym artykule w National Science Review, Alida Bailleul i współpracownicy donoszą o swoim odkryciu niezwykle dobrze zachowanej chrząstki pochodzącej od dinozaura z późnej kredy, Hypacrosaurus, z Ameryki Północnej, datowanej na 74 mln-80 mln lat.
Wyróżniają oni mikrostruktury w chrząstce, które identyfikują jako jądra i chromosomy pochodzące z jego komórek, a także DNA. Jeśli dokładne, byłoby to ogromnie znaczące znalezisko. Ale czy ten raport może wytrzymać kontrolę sceptycznego świata? Istnieją powody, by sądzić, że nie.
Współautorka i opiekun nowej pracy, Mary Schweitzer z North Carolina State University, wcześniej zgłosiła podobne ustalenia z różnych tkanek dinozaurów. W przeszłości wystąpiła silna negatywna reakcja na takie raporty, z innymi naukowcami twierdzącymi, że nie byli w stanie powtórzyć wyników.
Ale debaty były trudne, ponieważ zawisły wokół konkretnych okazów w konkretnych laboratoriach. Naukowcy mogą nie być w stanie powtórzyć badań, które twierdzą, że znaleźli biomolekuły dinozaurów z różnych powodów. Schweitzer jest cytowany jako mówiący, że sceptycy „mogą mówić co chcą”, ale muszą wymyślić inne wyjaśnienia, które lepiej pasują do danych.
Jedną z takich sugestii sceptyka, Evan Saitta w Field Museum w Chicago, jest to, że biomolekuły, które są wykrywane, w tym wstępnie sugerowane DNA, prawdopodobnie nie mają nic wspólnego z dinozaurami, a nawet z okresem kredowym. Pochodzą raczej od współczesnych mikrobów, co wykazał w niedawno opublikowanej pracy.
Paleontolodzy napotykają na podobne problemy już od kilkudziesięciu lat. Kiedy Michael Crichton pisał o wykorzystaniu DNA dinozaurów zachowanego w bursztynie do wskrzeszenia prehistorycznych stworzeń w oryginalnej powieści Jurassic Park w 1990 roku, czerpał z prawdziwej nauki.
Nowa technika zwana metodą łańcuchowej reakcji polimerazy (PCR) pozwalała badaczom na sekwencjonowanie i manipulowanie maleńkimi ilościami DNA. Fakty podążyły za fikcją, a seria prac z 1992 i 1993 roku donosiła, że naukowcy byli w stanie wyodrębnić DNA z różnych skamielin, w tym owadów w bursztynie, a nawet z kości dinozaurów zachowanych w piaskowcu.
Ale te sugestie dotyczące prawdziwie starożytnego DNA zostały szybko obalone. To, co badacze mierzyli, było współczesnym zanieczyszczeniem DNA. Rewolucyjne właściwości PCR były w rzeczywistości upadkiem tych badań. Potrafił on klonować tak niewielkie ilości DNA, że laboratoryjne zanieczyszczenia, takie jak cząsteczka lub dwie współczesnego DNA owadów, kichnięcie lub płatek ludzkiego łupieżu, dawały przekonujące wyniki.
Terapeuci badający to, co uważają za starożytne DNA, są teraz ostrożni w odkażaniu swoich próbek i pracują w antyseptycznych warunkach. Ale teraz wiemy również, że cząsteczki DNA rozpadają się bardzo łatwo i zazwyczaj przetrwają tylko kilka lat. Stuletnie próbki DNA z okazów muzealnych są masowo fragmentowane, a rozpad ich struktury molekularnej postępuje szybko.
Dzięki wykorzystaniu ogromnych zasobów obliczeniowych, DNA ze skamieniałości sprzed może 50 000 lat może być zrekonstruowane z milionów krótkich fragmentów. Najstarsze takie próbki mają 700 000 lat – daleko od 66 milionów lat, kiedy żyły ostatnie dinozaury.
Testy DNA dinozaurów
Czy to możliwe, że nowo odkryte mikrostruktury w chrząstkach dinozaurów to starożytne DNA? Cząsteczki DNA można zidentyfikować, barwiąc je jodkiem propidium. W swojej pracy Bailleul i współpracownicy zauważają, że badali komórki w chrząstce i zidentyfikowali reakcje barwne. Ale nie znaleźli takich reakcji w ogólnej matrycy kości, lub przypuszczalnie w otaczającym ją osadzie.
Z drugiej strony, w artykule nie ma żadnych testów, które pozwoliłyby określić, czy reaktywne cząsteczki pochodzą od dinozaura czy od mikroba. Jest mało prawdopodobne, by można było sekwencjonować DNA, by się tego dowiedzieć, ponieważ jego łańcuchy rozpadłyby się na tak drobne fragmenty, że prawdopodobnie nie dałoby się z nich wydobyć użytecznych informacji. Jeśli kompletne DNA mogłoby zostać wyekstrahowane ze skamieliny, wtedy byłoby bardziej prawdopodobne, że pochodzi ono z nowoczesnego źródła niż z istoty, która żyła 80 milionów lat temu.
Naukowcy są optymistami. Byłoby fantastycznie, gdyby autorzy pracy mieli rację i zidentyfikowali kwas nukleinowy, lub inną biomolekułę, pochodzącą od dinozaura. Wtedy w grę wchodziłaby możliwość sklonowania dawno wymarłego zwierzęcia i Park Jurajski z prawdziwego zdarzenia. Niestety, prawdopodobnie jesteśmy o kilka kroków od całkowicie przekonującej demonstracji, że te struktury naprawdę są komórkami dinozaurów, lub że barwiący się na czerwono materiał jest dinozaurowym DNA.