Podczas gdy odbywa się państwowy pogrzeb byłego prezydenta Kenii Daniela arap Moi, dziennikarz-weteran Joseph Warungu wspomina, że był on kiedyś wszechpotężnym przywódcą, ale ludzie nauczyli się z niego śmiać, gdy jego wpływy słabły.
Taki był wpływ zmarłego prezydenta na kenijską psychikę, że niektórzy nigdy nie wyobrażali sobie, że opuści on scenę polityczną lub samą Ziemię.
Ale w zeszłym tygodniu najdłużej urzędujący przywódca kraju zmarł w wieku 95 lat – prawie dwie dekady po odejściu z urzędu.
W publicznej manifestacji uczuć dziesiątki tysięcy osób wzięły udział w jego państwowym pogrzebie we wtorek. Przez poprzednie trzy dni długie kolejki ustawiały się przy budynkach parlamentu, aby obejrzeć ciało Moi w stanie spoczynku. Niektórzy przyszli, aby na własne oczy przekonać się, że były szef państwa rzeczywiście zmarł.
Pan Moi okazał się być tak samo skłócony po śmierci, jak i za życia.
Był kiedyś opisywany przez swoich politycznych wrogów jako „przelotna chmura”. Ale kiedy w 1978 r. przejął prezydenturę od ojca założyciela Jomo Kenyatty, stał się stałym, czystym, błękitnym niebem, wszechobecnym i czujnym, spoglądającym z orlimi oczami na każdego Kenijczyka i każdy zakątek kraju.
„Status bóstwa”
Jako dziennikarze przyzwyczailiśmy się do obecności oficerów oddziału specjalnego, którzy śledzili nas wszędzie, bardzo słabo radząc sobie z tajnymi służbami porządkowymi.
W miarę jak umacniał swój uścisk władzy, wywołując w równej mierze reakcje podziwu i głębokiego strachu, przestał być zwykłym prezydentem i przybrał status bóstwa.
Kenijczycy zaczęli się do niego oficjalnie odnosić jako do Mtukufu, co w języku suahili tłumaczy się jako „Jego Ekscelencja”, ale zazwyczaj jest to termin używany w odniesieniu do Boga.
Nie było nic świętego w 24-letnim panowaniu pana Moi.
Polityczna niezgoda – a było jej mnóstwo, zwłaszcza po próbie zamachu stanu w 1982 roku – spotkała się z siłową, patriotyczną obroną Mtukufu.
Wielu ludzi zostało zatrzymanych, kilku uciekło na wygnanie, niektórzy zaginęli, a inni, w tym kluczowy minister gabinetu, zostali zabici.
Reszta narodu została przekonana do objęcia bohatera poprzez pochwały i ciągłe powtarzanie przyrzeczenia lojalności.
Powstały kenijskie pieśni patriotyczne z prezydentem i jego charakterystycznym klubem z kości słoniowej w roli głównej.
„Moi był wszędzie”
Wielu z nas wciąż może przywoływać słowa tych pieśni we śnie.
Chrześcijanie mówią, że Bóg zamieszkuje chwałę swojego ludu. Pan Moi zamieszkał w życiu swojego ludu.
Był wszędzie – na banknotach, na portretach w biurach, spoglądając na pracowników, na posągach, w nazwach lotnisk, stadionów sportowych, dróg, uczelni, mleka, autobusów, szkół i szpitali.
Spoglądał na ciebie licznymi oczami tajnej policji.
Politycy stali się nadwornymi poetami rywalizującymi o to, kto jest bardziej lojalny wobec prezydenta Moi.
Sycofanci z trudem prześcigali się w wychwalaniu Mtukufu, a jeden z ministrów edukacji, Peter Oloo Aringo, określił go mianem „księcia pokoju”.
Muzycy komponowali piosenki, niektóre z nich stwierdzały, że zwierzęta na ziemi i ptaki w powietrzu były pełne czci i uwielbienia dla pana Moi.
Pan Aringo, jeden z najsłynniejszych błaznów dworskich, stał się znany ze swojej elokwencji. Na publicznych wiecach wypuszczał słowa, które nie byłyby nie na miejscu w piosenkach miłosnych.
„Wasza Ekscelencjo, nawet drzewa, kukurydza i rośliny kołyszą się na dźwięk nyayo nyayo”, powiedział kiedyś, odnosząc się do suahilijskiego słowa oznaczającego „ślady stóp”, które było używane jako określenie wdzięczności dla prezydenta.
Ta duszna atmosfera politycznej protekcji, kultu bohatera i łatwości, z jaką można było trafić do policyjnej celi, nie pozostawiała miejsca na krytykę pana Moi.
That was until satire arrived.
The first caricature of President Moi to be published was in November 1992.
With the first multi-party elections after a change in the constitution just around the corner that year, veteran Kenyan cartoonist Paul Kelemba, popularly known as Maddo, joined hands with Pius Nyamora, editor of Society magazine, and decided to test the waters.
The magazine published a full-colour cartoon showing the president winning a race on the track by putting hurdles in the way of his opponents.
Maddo recalled people’s reactions to the daring cartoon.
„There was sheer excitement. Niektórzy ludzie byli w szoku, podczas gdy inni obawiali się zakupu egzemplarza, ponieważ można było zostać aresztowanym za noszenie obraźliwej publikacji” – powiedział dziennikarzowi Kimani wa Wanjiru.
’Chink in Moi’s armour’
Po publikacji redaktor i jego karykaturzysta czekali z zapartym tchem. Ale nic się nie wydarzyło. Żadnych telefonów, żadnych aresztowań.
Agenci Moi nie wykupili też wszystkich egzemplarzy, jak to miało miejsce wcześniej z publikacjami, które uznali za szkodliwe dla Kenijczyków.
Refleksja nad tym, dlaczego podjął takie ryzyko, skłoniła Maddo do stwierdzenia, że nadszedł odpowiedni moment.
„Kiedy szkicowałem tę kreskówkę, myślałem o tym, że stoimy u progu ostatnich lat absolutnej kontroli politycznej Moi.
„Byłem przekonany, że przegra wybory i jeśli zostanę zamknięty, nie minie wiele czasu, zanim znów będę wolny.”
Maddo się mylił. Pan Moi wygrał następne dwa wybory i nie odszedł z urzędu aż do 2002 r.
Ale ta karykatura z toru wyścigowego w 1992 r. ujawniła skazę w zbroi prezydenta i wkrótce potem stał się on zwierzyną łowną dla innych karykaturzystów i komików.
Sześć lat później grupa aktorów studenckich z Uniwersytetu Kenyatta odważyła się na satyrę polityczną z panem Moi – lub wersją głowy państwa – jako gwiazdą przedstawienia.
Walter Monga’re udoskonalił swój portret pana Moi aż do jego charakterystycznego kaszlu, zgrzytliwego głosu, akcentu, mowy ciała i luki w dolnych zębach prezydenta.
„Moi śmiał się z samego siebie”
Słuchacze oszaleli, widząc głowę państwa przemawiającą do narodu, wyglądającą jak zwykle elegancko, a następnie wykonującą zaprzeczające grawitacji ruchy taneczne, z talią kręcącą się z prędkością, która mogłaby z łatwością unieść helikopter.
Kiedy komediowe trio Monga’re i dwóch jego kolegów trafiło na ekrany telewizorów, stali się natychmiastowymi gwiazdami.
Jedynym ich zmartwieniem było to, jak prezydent Moi zareaguje na swoją ekranową reprezentację.
Joseph Odindo, który był odpowiedzialny za redakcję programu, powiedział mi, że przeprowadzili dyskretne zapytania w State House, tylko po to, aby dowiedzieć się, że prezydent był wielkim fanem.
„Moi uwielbiał komediowe show i zawsze znajdował czas, aby je oglądać.
„Powiedziano nam, że pęknie, zwłaszcza gdy zobaczy drugiego Moi, który tańczy”, powiedział pan Odindo.
Więcej na temat śmierci Daniela arap Moi:
- Życie w obrazach
- Wspomnienia o Moi: „Jak więził mojego ojca”
- Moi – ’ profesor polityki’ czy skorumpowany dyktator?
Kiedy Kenijczycy zrozumieli, że można bezpiecznie śmiać się najpierw z pana Moi, a potem z samego człowieka, satyra stała się doskonałym narzędziem łagodzenia napięć, które zabarwiły jego rządy.
Jednakże jego spuścizna nie była do śmiechu.
Wobec wielkiej korupcji i złego zarządzania gospodarką, które ostatecznie doprowadziły 60% Kenijczyków do ubóstwa, a także wobec ofiar Moi, które wspominają swoje bolesne doświadczenia z rąk jego reżimu, niektórzy mają trudności z wybaczeniem mu winy.
Do czasu jego odejścia z urzędu w 2002 roku, Kenijczycy nie tylko odbili władzę z jego silnej ręki, ale niektórzy mieli odwagę obrzucić błotem samochód prezydenta, który przyjechał na ceremonię zaprzysiężenia jego następcy, Mwai Kibakiego.
Chociaż Moi już nie żyje, obecny prezydent Uhuru Kenyatta i jego zastępca William Ruto byli jego akolitami.
Satire wciąż żyje, ale można odnieść wrażenie, że śmiech umarł dawno temu, ponieważ dziedzictwo korupcji i złego zarządzania gospodarką nie zniknęło.