Facebook zwykł powtarzać swoją deklarację misji tak często, że większość reporterów technologicznych mogłaby wyrecytować ją z pamięci: „Aby dać ludziom moc do dzielenia się i uczynić świat bardziej otwartym i połączonym”. I to jest nadal misja widać, gdy odwiedzasz stronę firmy na Facebooku. Ale w niezwykłym liście opublikowanym dzisiaj, CEO Mark Zuckerberg przyznał się do poważnych niedociągnięć i ślepych zaułków, które stworzyły misję jego firmy. Idąc dalej, powiedział, firma będzie myśleć o tym, co dzieje się po łączy ludzi – i spróbować zarządzać tymi efektami na lepsze. „W czasach takich jak te,” napisał Zuckerberg, „najważniejszą rzeczą, jaką możemy zrobić w Facebooku, jest rozwijanie infrastruktury społecznej, aby dać ludziom siłę do budowania globalnej społeczności, która działa dla nas wszystkich.”
Na przestrzeni 5800 słów, Zuckerberg wspomina o „infrastrukturze społecznej” 14 razy – nigdy nie opisując, czym ona jest. Ale na wysokim poziomie, pisze, ma pięć celów: aby pomóc użytkownikom budować społeczności, które są wspierające, które są bezpieczne, które są poinformowane, które są zaangażowane obywatelsko, i które są włączające. „Przez ostatnią dekadę Facebook skupiał się na łączeniu przyjaciół i rodzin” – pisze Zuckerberg. „Z tym fundamencie, naszym następnym celem będzie rozwój infrastruktury społecznej dla społeczności.”
Bezpieczne, wspierające i integracyjne społeczności powinny być stawką dla każdej aplikacji sieci społecznościowej, a Facebook prawdopodobnie zrobił lepiej na tych frontach niż wielu z jego rówieśników. To wciąż ma dużo pracy do zrobienia: Zuckerberg opisał plany inwestowania w większym stopniu w swoim produkcie Grupy, oferują zasoby dla użytkowników rozważających autodestrukcji, i zapewnić bardziej ziarniste ustawienia treści do odzwierciedlenia lokalnych postaw.
To kawałek o co użytkownicy bardziej poinformowani i obywatelsko zaangażowany gdzie Facebook obiecuje złamać nowy grunt. Firma została pobita w prasie od zeszłorocznych wyborów prezydenckich, kiedy to hakerzy i dezinformacja rozprzestrzeniały się wirusowo na platformie i prawdopodobnie przyczyniły się do zaskakującego zwycięstwa Donalda Trumpa. Zuckerberg był początkowo odrzucony pomysł, że Facebook grał rolę w wyborach, nazywając pomysł „szalony.”
On wyraźnie zrobił dużo myślenia od tego czasu. W swoim liście, Zuckerberg powtarza poprzednie oświadczenia, mówiąc, że firma powinna zrobić więcej, aby zwalczać dezinformację. Ale potem przechodzi do dyskusji na temat sposobu, w jaki platformy społecznościowe prowadzą do polaryzacji baz użytkowników. Warto go zacytować w całości:
Media społecznościowe to medium o krótkiej formie, w którym oddźwiękowe wiadomości są wielokrotnie wzmacniane. To nagradza prostotę i zniechęca do niuansów. W najlepszym przypadku, to koncentruje wiadomości i naraża ludzi na różne pomysły. W najgorszym – nadmiernie upraszcza ważne tematy i popycha nas w stronę skrajności.
Polaryzacja istnieje we wszystkich obszarach dyskursu, nie tylko w mediach społecznościowych. Występuje we wszystkich grupach i społecznościach, w tym w firmach, klasach szkolnych i ławach przysięgłych, i zazwyczaj nie ma związku z polityką. W społeczności technologicznej, na przykład, dyskusja wokół AI została nadmiernie uproszczona do egzystencjalnego straszenia. Szkodliwe jest to, że sensacjonalizm oddala ludzi od zrównoważonych, zniuansowanych opinii w kierunku spolaryzowanych ekstremów.
Jeśli to się utrzyma i stracimy wspólne zrozumienie, to nawet jeśli wyeliminujemy wszystkie dezinformacje, ludzie po prostu będą podkreślać różne zestawy faktów, aby pasowały do ich spolaryzowanych opinii. Dlatego tak bardzo martwi mnie sensacjonalizm w mediach.
Tutaj Zuckerberg w końcu liczy się z najbardziej niewygodną prawdą o największej na świecie sieci społecznościowej. Facebook, który rozrósł się do 1,86 miliarda użytkowników, popchnął nas do bardziej skrajnych poglądów politycznych. Nie jest w tym osamotniony: radio, telewizja kablowa, gazety i Twitter odegrały swoją rolę. Ale ze względu na swoją skalę, wkład Facebooka w ten problem jest wykładniczo większy. I Zuckerberg, na jego kredyt, wydaje się zdeterminowany teraz do rozwiązania tego problemu.
Mówi o dostarczaniu użytkownikom zakresu perspektyw, zamiast prezentowania „obu stron” – taktyka, która generalnie zwiększa polaryzację. Mówi o identyfikacji zachowań użytkowników, którzy sygnalizują, że artykuł udostępniony na Facebooku jest sensacyjny, a następnie używa tych sygnałów do tłumienia rozprzestrzeniania się artykułu. I pisze o zapewnieniu, że użytkownicy, których ma nadzieję informować, będą następnie uczestniczyć w demokracji, zaczynając od głosowania i kontynuując eksperymenty wokół zarządzania społecznością.
W 2015 roku, kiedy status Facebooka jako najważniejszego dystrybutora mediów na świecie był już jasny, wezwałem Facebooka do edycji jego deklaracji misji, aby odzwierciedlić jego odpowiedzialność za lepsze informowanie użytkowników. „Zuckerberg spędził lata na mówieniu o Facebooku jako następnej ewolucji gazety” – pisałem. „Ale aby naprawdę być spadkobiercą gazety, twoja misja nie może zatrzymać się na 'uczynieniu świata bardziej otwartym i połączonym’. Musisz sprawić, by świat był też mądrzejszy.”
W 2016 roku świat, którego Facebook nie uczynił mądrzejszym, doprowadził się na skraj katastrofy. Dziś, na konferencji prasowej, prezydent podniósł możliwość nuklearnego Holokaustu. Brexit, Trump i globalny atak na demokrację były napędzane przez polaryzację, sensację i dezinformację – z których wszystkie znalazły mile widziany dom na Facebooku. Cieszę się, że Facebook weźmie teraz na siebie część odpowiedzialności za skutki, jakie jego platforma wywiera na świat. Ale nigdy nie przestanę pytać, co mogłoby być, gdyby wziął odpowiedzialność wcześniej.