/Film

Posted on Thursday, July 12th, 2018 by Ben Pearson

Al Powell

Wywiad z Reginaldem VelJohnsonem

W końcu rozmawiałem z aktorem Reginaldem VelJohnsonem. Zagrał on sierżanta Ala Powella, który jest dla McClane’a ratunkiem w czasie, gdy szaleństwo rozwija się w Nakatomi Tower. Rozmawialiśmy o włączeniu jego tragicznej historii, sfilmowaniu przełomowego momentu Powella na końcu filmu oraz o jego relacjach z Brucem Willisem podczas produkcji.

/Film: Twój występ stanowi punkt odniesienia zarówno dla postaci Johna McClane’a poza budynkiem, jak i dla samego filmu. Widząc całą tę biurokrację, miło jest wiedzieć, że jest ktoś z zewnątrz, kto to rozumie. Czy rozumiałeś, że to część tego, co robiliście wtedy na zewnątrz Nakatomi Plaza?

Reginald VelJohnson: Nie, nie rozumiałem. Właściwie robiłem tylko to, co kazał mi reżyser, bo to była moja pierwsza duża rola filmowa. Więc naprawdę nie badałem, co ta rola robiła w filmie, po prostu robiłem dokładnie to, co mi kazał.

Czy byłeś w stanie wczuć się w swoją postać i zrozumieć ją od razu? Wiem, że czasami potrzeba trochę czasu, aby wczuć się w postać.

Nie zrobiłem tego od razu. Nie zdawałem sobie sprawy, że jest integralną częścią ratowania życia Bruce’a, aż do samego końca filmu. To była moja pierwsza duża rola filmowa i nie bardzo rozumiałem, co się dzieje.

John McTiernan mówił o tym, jak ważne było, aby relacje między McClane’em a złoczyńcami były bardzo poważne, a humor istniał na marginesie. Co pamiętasz z kręcenia komediowych sekwencji z szefem policji i agentami FBI?

Nie zdawałem sobie sprawy, jak ważna była moja rola dla postaci Bruce’a, dopóki nie znalazł się w łazience, kiedy jego stopa została rozcięta, a on siedział w umywalce. Wtedy zdałem sobie sprawę, 'Och, OK, moja postać jest integralną częścią filmu’. To było interesujące mieć do czynienia z Brucem i reżyserem w tym samym czasie i dowiedzieć się, gdzie moja postać pasuje. Nigdy tego nie zapomnę, uświadomienia sobie jak ważna była moja rola dla całego filmu. To trochę tak, jakbym chciał zrobić to jeszcze raz, żeby wykonać lepszą robotę.

Dowiedzieliśmy się, że historia Ala Powella wiąże się z zastrzeleniem przez niego dziecka. Czy to zaskakujące, że ten pomysł stał się jeszcze bardziej aktualny w ostatnich latach?

Tak, kiedy to robiłem, Powell strzelający do dziecka był dla mnie ważną rzeczą. Chciałem się upewnić, że ludzie to zrozumieją i tak się stało. W tamtych czasach przyznanie się do tego było interesujące dla policjanta, a John McTiernan poświęcił wiele czasu, aby upewnić się, że ta część filmu wyszła tak, jak wyszła. Pamiętam, że dał mi wiele – to było 30 lat temu, wow – dał mi wiele ciekawych rzeczy do zrobienia z tą sytuacją w filmie.

Jakie?

Prawdziwe słowa. „Zastrzeliłem dzieciaka.” Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z policjantem, który by to zrobił. Gliniarz strzelający do dzieciaka to ciężka sprawa i chciałem się upewnić, że dobrze to widać.

Die Hard Bruce i Reginald

Jak wyglądały twoje relacje z Brucem Willisem podczas kręcenia tego filmu? Czy zrobiliście coś, aby zbudować waszą przyjaźń poza ekranem?

Na początku byłem nim bardzo onieśmielony. Był gwiazdą, a ja nie wiedziałam, czego ode mnie chce. Ale był bardzo, bardzo miły i bardzo ostrożny w stosunku do mojej postaci, mówiąc mi, co chce, żebym zrobił. To było to – naprawdę fajnie się z nim pracowało. Prawdę mówiąc, niedługo będę robił dla niego hołd, Comedy Central Roast, ale był bardzo oddany i troskliwy w stosunku do mnie w filmie i naprawdę to doceniłem. Nigdy nie miałem okazji powiedzieć mu, jak bardzo doceniam to, jak mnie traktował. Ponieważ to była jego pierwsza wielka rzecz. Po prostu tam byłam. Byłem po prostu ciekawy, co się dzieje i nie zdawałem sobie sprawy, jak wielka jest moja rola.

Jest coś tak satysfakcjonującego w obserwowaniu, jak Powell rozwija się w tym filmie, ponieważ jest on naprawdę jak współprowadzący film. Mimo że pojawia się dopiero później, wiemy o nim tyle samo, co o McClane’ie.

Wow, nie zdawałem sobie z tego sprawy. Słyszałem, że rolę dostał Gene Hackman i nie mógł jej zagrać, więc zdecydowali się obsadzić zwykłego faceta, którym byłem ja. Kazali mi włożyć mundur policjanta i paradować po biurze. Myślę, że zrobili rolę większą niż była pierwotnie napisana, bo nie wiedzieli dokładnie co zrobić z tą postacią i chyba dostali mnie (śmiech), żebym dał im to czego chcieli, więc cieszę się, że to zrobiłem.

Uwielbiałem Family Matters i wiem, że ten serial był dużą częścią twojego życia, ale czy ktoś kiedykolwiek rozpoznaje cię na ulicy za twoją pracę w Die Hard w dzisiejszych czasach?

Oh yeah. Byłem właśnie w supermarkecie i jakiś facet powiedział mi, jak bardzo podoba mu się Die Hard. Dostałem „Family Matters” z powodu „Szklanej pułapki”. Producenci widzieli projekcję tego filmu zanim się ukazał i obsadzili mnie w roli Carla Winslowa, a ja nie zdawałem sobie z tego sprawy. Dowiedziałem się o tym później. Rola, którą zagrałem tak dobrze i tak skutecznie była dla mnie błogosławieństwem. Od tamtej pory nie dostałem już żadnej podobnej roli i nie sądzę, żebym kiedykolwiek ją dostał. To była dobra rola, byłem nominowany do nagrody NAACP. Nie dostałem jej, ale sam pomysł, że nominowali mnie za tę rolę był zaszczytem.

Dlaczego uważasz, że ten film trzyma się tak dobrze trzydzieści lat później?

Chyba dlatego, że Bruce zagrał rolę, której nigdy wcześniej nie grał. Myślę, że to był pierwszy raz, kiedy zwykły facet uratował dzień, że tak powiem. Nie było zbyt wielu projektów z tego typu postaciami, kiedy ten film się ukazał. Myślę, że Bruce grający typ everymana, który triumfuje dzięki własnym siłom, był w tamtych czasach czymś świeżym. Myślę, że ludzie nie zdawali sobie jeszcze sprawy z tego, jak ważne jest, by stawać w obronie samego siebie, kiedy tylko możesz, i myślę, że kiedy film się ukazał, ludzie naprawdę zwrócili uwagę na to, co on robi. To właśnie uczyniło z niego gwiazdę.

Mówiliśmy trochę o poważnym aspekcie postaci Ala Powella, ale jest w nim też sporo komedii. Czy pamiętasz, że robiłeś jakieś improwizacje, sugerowałeś jakieś żarty lub alternatywne odczytania? Byłem zbyt zdenerwowany, aby cokolwiek sugerować w tamtym czasie! Nie czułam się komfortowo w tej roli aż do końca filmu. Po prostu słuchałem reżysera i producentów. Producentem był Joel Silver, który dużo planował i mówił nam, co mamy robić, a ja tylko słuchałem i mówiłem: „Tak jest!”. Byłem po prostu zdenerwowany wykonaniem tej pracy, skoro mi ją dali, chciałem się upewnić, że wykonałem dobrą robotę.

Al Powell 2

Scena na końcu, w której Powell i McClane spotykają się po raz pierwszy i Powell jest w stanie ponownie wyciągnąć broń w obliczu niebezpieczeństwa – co pamiętasz z kręcenia tego filmu?

Strzelanie z pistoletu. Byłem bardzo zdenerwowany tym, że musiałem trzymać broń, a ludzie od efektów specjalnych pokazywali mi, jak się nią posługiwać. To było dla mnie bardzo nerwowe, starałem się upewnić, że dobrze trzymam broń. Nie zdawałem sobie sprawy, że ta scena stała się integralną częścią filmu, dopóki nie obejrzałem filmu.

William Atherton, który gra kioskarza, był w Pogromcach duchów, a ty też w nim byłeś.

O tak! Nie zdawałem sobie z tego sprawy, dopóki ktoś mi tego nie wytknął, ale on był kimś w rodzaju… on jakby doskonale grał swoją rolę. Był w pewnym sensie taki. Nie mieliśmy sobie zbyt wiele do powiedzenia przy żadnym z tych projektów. Jestem pewien, że to bardzo miły facet, po prostu nigdy tak naprawdę z nim nie rozmawiałem.

Po prostu nie wiedziałem, czy na planie Die Hard nawiązaliście kontakt wzrokowy i daliście sobie nawzajem ukłon uznania.

Nie, nie zrobiliśmy tego. Po prostu staraliśmy się to zrobić, stary. On po prostu robił swoje, a ja swoje. Nigdy tak naprawdę nie miałem szansy z nikim porozmawiać, ani zbudować z nikim koleżeństwa. Poza Alanem Rickmanem, on był bardzo miłym facetem. Zawsze rozmawialiśmy i spędzaliśmy miło czas podczas kręcenia filmu. To był interesujący człowiek. Miło mi się z nim pracowało, niech Bóg go błogosławi.

Gdy spojrzysz wstecz na swoją pracę przy Die Hard, z czego jesteś najbardziej dumny?

Jestem najbardziej dumny z samego filmu. Cieszyłem się, że pracowałem nad projektem, który stał się klasykiem. Nie zdawałem sobie sprawy jaki to będzie klasyk, kiedy go robiłem. A praca z reżyserem, praca z Brucem i Bonnie… Bonnie była kochana. Po prostu pamiętam to doświadczenie, jak to wszystko się składało w całość. I go back sometimes and look at Nakatomi and wave to it as I pass by.

Pages: Previous page 1 2 3

Cool Posts From Around the Web:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.