’Gwiezdne wojny’ złamały zasady scenopisarstwa, i to zadziałało

Wideo: Original 1977 'Star Wars’ trailer

W 1973 roku filmowiec George Lucas usiadł do pisania scenariusza, który uczyniłby go sławnym. Nosił on tytuł „Gwiezdne wojny” i opowiadał o bohaterskim Luke’u Starkillerze przemierzającym 33 wiek ze swoim lazerwordem.

Tak, to jeszcze nie było to.

Nadając tytuł po prostu „Gwiezdne wojny”, gotowy scenariusz Lucasa wciąż miał problemy. Jedna z gwiazd filmu, Harrison Ford, powiedział Lucasowi: „George, możesz napisać to gówno na maszynie, ale nie możesz tego powiedzieć!”. Co ważniejsze, scenariusz łamał wiele klasycznych przykazań scenopisarskich.

starwars40thfinalpromo2.jpg

Kliknij, aby zobaczyć pełną relację.

Jednakże Lucas był nominowany do Oscara w 1978 roku za najlepszy scenariusz oryginalny do „Gwiezdnych wojen”, stając w szranki z takimi tuzami jak dramaturg Neil Simon i tegoroczny zwycięzca Woody Allen. Co ważniejsze, jego scenariusz wprowadził jedne z najbardziej ikonicznych i trwałych postaci i przygód w historii kina. Jak więc „Gwiezdne wojny” złamały konwencje scenopisarskie i nadal działają?

„Gwiezdne wojny łamią więcej zasad niż przestrzegają”, powiedział Carson Reeves, konsultant scenariuszowy i założyciel strony poświęconej pisaniu scenariuszy filmowych Scriptshadow.

Na przykład, „Gwiezdne Wojny” wprowadzają swojego głównego bohatera, Luke’a Skywalkera, prawie całe 15 minut w filmie,” zauważa Reeves. To nie jest zgodne z zasadą scenopisarstwa, która mówi, że głównego bohatera należy wprowadzić wcześniej, aby widzowie mogli zżyć się z osobą, którą będą śledzić przez następne dwie godziny.

„To było ogromne ryzyko”, mówi Reeves.

Co ciekawe, pierwotny projekt filmu wprowadzał Skywalkera na początku. Jednak filmowcy zdecydowali się zmienić tę kolejność, aby dać widzom pełniejszy obraz uniwersum, w którym rozgrywa się historia.

„Zdecydowali, że śledzenie znudzonego dzieciaka na pustyni przez pierwsze 10 minut kosmicznej epopei pełnej akcji nadałoby zły ton, stąd też zaczynamy od porwania statku” – powiedział Reeves. „Myślę, że dokonali właściwego wyboru.”

ep5bts2046.jpg

„You can type this shit, but you can’t say it!”: George Lucas (drugi z lewej) z gwiazdami Mark Hamill, Carrie Fisher i Harrison Ford na planie filmu „Imperium kontratakuje”.

Lucasfilm

Podróż Luke’a Skywalkera podąża za elementami „podróży bohatera”, archetypowej struktury narracyjnej zidentyfikowanej przez pisarza Josepha Campbella jako podstawa wielu mitów i opowieści. Mythical heroes set out on a quest, facing obstacles along the way.

The quest is at the heart of the archetypal hero’s journey. To prowadzi nas do kolejnej wielkiej hollywoodzkiej maksymy scenopisarskiej: główny bohater musi czegoś bardzo chcieć, a wszystko w opowieści powinno być napędzane przez aktywne dążenie do tego pragnienia. Indiana Jones chce odnaleźć zaginioną Arkę. Rocky chce pokonać dystans. Marty McFly chce wrócić do przyszłości.

„Gwiezdne wojny” naginają zasadę przedstawiania jednego centralnego celu dla bohatera. Na początku Luke chce się wydostać z Tatooine. R2-D2 chce dostarczyć wiadomość do Obi-Wana Kenobiego. Han chce po prostu zarobić trochę pieniędzy. Potem ich cele się zmieniają – chcą uratować księżniczkę Leię. Z biegiem filmu ich cele stają się coraz większe, aż do ostatecznego celu, jakim jest zniszczenie Gwiazdy Śmierci.

„’Gwiezdne wojny’ upewniły się, że każda postać czegoś desperacko pragnie, co jest wielkim powodem, dla którego wszyscy bohaterowie tak bardzo zapadają w pamięć” – mówi Reeves.

Tymczasem Darth Vader chce odzyskać plany Gwiazdy Śmierci, z zapartym tchem ścigając naszych bohaterów. Reeves podkreśla znaczenie tego poczucia pilności.

„Największym sukcesem tego scenariusza,” powiedział Reeves, „jest to, że każda pojedyncza scena posuwa historię do przodu. Nie ma filmu, który robiłby to lepiej. Nawet powolne sceny, jak rozmowa Luke’a i Obi-Wana o ojcu Luke’a, zawierają kluczowe punkty fabuły, takie jak wiadomość od Leii. Nie ma tu zero zmarnowanego czasu.”

Gwiezdne wojny w zdjęciach: 40 lat Mocy

Zobacz wszystkie zdjęcia

Sekundowy sequel z 1980 roku, „Imperium kontratakuje”, jeszcze bardziej nagina zasady dzięki wysoce niekonwencjonalnej strukturze. Napisany przez Leigh Brackett i Lawrence’a Kasdana na podstawie opowiadania Lucasa, wysyła głównych bohaterów na oddzielne przygody i nie ma wyraźnego centralnego celu. „Dla wszystkich intencji i celów, ten film nie powinien był zadziałać”, powiedział Reeves. Jednak jest on powszechnie uważany wśród fanów za najlepszy z całej sagi i został nominowany do nagrody za najlepszy scenariusz adaptowany przez nie mniej niż Writers Guild of America.

„To, co trzyma ten scenariusz razem, to Vader” – powiedział Reeves. „Vader zawsze goni, zawsze próbuje coś dogonić, tak jak w oryginalnym filmie. Więc nawet jeśli mamy tę pokręconą strukturę, mamy luksus cofania się do Vadera, który desperacko próbuje odnaleźć Luke’a. Widziałem filmy, które próbowały zrobić to, co Imperium, bez tego jednoczącego celu, do którego można by się cofnąć, i były to kompletne bałagany.”

Element pościgu nadaje obu filmom pilność i rozmach, coś, czego zdaniem Reevesa brakuje w reszcie sagi. „Prequele to prawdopodobnie najbardziej niepilne blockbustery w historii”, powiedział. „Każdy ma czas, aby się rozłączyć i porozmawiać o piasku.”

Szybko do przodu do 2015 roku i „The Force Awakens”. Reżyser i producent J.J. Abrams zatrudnił scenarzystę „Imperium” Kasdana jako jednego z pisarzy do nowego filmu, przywołując ducha wcześniejszych filmów.

„Jednym z powodów, dla których widzom podobało się 'The Force Awakens’ jest to, że J.J. Abrams wrócił do tego elementu pilnego pościgu” – powiedział Reeves. „Możesz twierdzić, że skopiował oryginalną strukturę 'Gwiezdnych Wojen’, aby to zrobić, ale możesz również twierdzić, że to dlatego film zarobił miliard dolarów — ponieważ J.J. uznał, że filmy Gwiezdnych Wojen polegają na pościgu.”

Zobacz gwiezdne wizualizacje, które ożywiły Gwiezdne Wojny

Zobacz wszystkie zdjęcia

Z nowymi filmami, takimi jak „Ostatni Jedi” i spin-offami, takimi jak „Rogue One”, przywracającymi sagę do życia, jest więcej lekcji, które można wyciągnąć z trwających historii Gwiezdnych Wojen. Na przykład, jedną z ważnych umiejętności scenopisarskich jest balansowanie tonu, co w zasadzie oznacza nastrój opowieści. W „Powrocie Jedi”, na przykład, trudno jest zrównoważyć komizm Ewoków z poważniejszym dramatem rozgrywającym się między Lukiem i Vaderem. Reeves czuł, że pierwszy spin-off, „Rogue One”, również miał problem z tonem.

„’Rogue One’ nauczył się trudnej lekcji scenopisarstwa”, powiedział Reeves. „Film Star Wars potrzebuje latarni światła, postaci Luke’a Skywalkera. Kiedy wszyscy są intrygantami i przestępcami, rzuca to smutny cień na historię, pozostawiając cię z przygnębiającym uczuciem po zakończeniu. To nie jest to, czym powinien być film Star Wars.”

Techkultura: Od filmu i telewizji po media społecznościowe i gry, oto miejsce dla jaśniejszej strony technologii.

Gwiezdne Wojny po 40-tce: Dołącz do nas, świętując wiele sposobów, na jakie wypełniona Mocą saga sci-fi wpłynęła na nasze życie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.