Historia katolickiego nauczania na temat aborcji nie jest tak jednoznaczna, jak myślisz

Mimo że 56% amerykańskich katolików uważa, że aborcja powinna być legalna w większości lub we wszystkich przypadkach, powszechnie panuje przekonanie, że bycie „pro-choice” jest nie do pogodzenia z byciem katolikiem. Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że stanowisko Kościoła Katolickiego w sprawie aborcji wydaje się dość jednoznaczne: aborcja jest morderstwem. Katechizm Kościoła Katolickiego mówi nawet: „Od pierwszego wieku Kościół potwierdza moralne zło każdej wykonanej aborcji. To nauczanie nie zmieniło się i pozostaje niezmienne.”

To jednak nie do końca prawda.

O ile można powiedzieć, że Kościół Katolicki zawsze skłaniał się ku antyaborcji, historia nie potwierdza, że jego stanowisko było „niezmienne” przez ostatnie dwa tysiąclecia. Życie i pisma katolickich świętych oraz decyzje papieży pokazują raczej, że Kościół wielokrotnie zmieniał swoje stanowisko w sprawie aborcji i że wciąż jest miejsce na dyskusję na ten temat.

Dyskusja na temat aborcji w Kościele katolickim w dużej mierze skupiła się wokół dwóch głównych kwestii: preferowanej przez Kościół czystości i pytania, kiedy zaczyna się ludzkie życie.

Seks jest w katolicyzmie skomplikowaną sprawą. Podczas gdy „uścisk małżeński” jest celebrowany w ramach małżeństwa (i to tylko wtedy, gdy małżeństwo jest „otwarte” na prokreację), władza w Kościele jest zarezerwowana dla mężczyzn, którzy przysięgają praktykować celibat. Przez wieki głównym problemem związanym z aborcją w Kościele katolickim było to, że aby dokonać aborcji, trzeba było najpierw uprawiać seks. Aborcja była grzeszna, ponieważ niweczyła jedyny dopuszczalny powód uprawiania seksu: prokreację. W swojej książce „A Brief, Liberal, Catholic Defense of Abortion” filozofowie Daniel Dombrowski i Robert Deltete nazywają to „poglądem perwersyjnym” i wyjaśniają, że ponieważ jedynym dopuszczalnym powodem uprawiania seksu jest prokreacja, „aborcja wypacza seks i jest niemoralna w taki sam sposób, w jaki niemoralna jest antykoncepcja”.”

Ale czasami, gdy seks, który spowodował ciążę, miał miejsce poza małżeństwem, cofnięcie go było uważane za cud.

Irlandia od dawna jest znana jako jeden z najbardziej katolickich narodów na świecie. Na początku lat 80. ponad 90 proc. mieszkańców kraju uczestniczyło co tydzień w katolickiej mszy, a w 1983 r. Irlandia ratyfikowała poprawkę do konstytucji, która zakazywała aborcji w niemal wszystkich przypadkach (poprawka ta została uchylona dopiero w 2018 r.). W tamtym czasie wielu potępiało tę poprawkę jako „średniowieczną”. Jednakże w średniowiecznej Irlandii istnieje wiele przypadków, w których aborcja została wymieniona jako cud dokonany przez katolickich świętych.

W zapisach ich życia z pierwszych tysiącleci, święci Brygida z Kildare, Ciarán z Saigir, Cainnech z Aghaboe i Áed mac Bricc wszyscy mają aborcje wymienione wśród swoich cudów.

„To co uderza mnie najbardziej to fakt, że nie są to nic nieznaczący święci wykonujący te tabu,” powiedziała dr Maeve Callan, profesor religii w Simpson College i specjalistka od historii średniowiecznej Irlandii. „Brygida jest prawdopodobnie najbardziej uwielbianą irlandzką świętą.”

W hagiografii życia św. Brygidy, siła jej wiary pozwala jej na dokonanie cudownej aborcji, która przywraca cnotę napalonej zakonnicy.

„Pewna kobieta, która złożyła ślub czystości, upadła przez młodzieńcze pragnienie przyjemności, a jej łono nabrzmiało dzieckiem. Brygida, korzystając z najpotężniejszej siły swej niewysłowionej wiary, pobłogosławiła ją, sprawiając, że dziecko zniknęło, nie rodząc się i nie odczuwając bólu.”

Podczas gdy aborcja Brygidy w dużej mierze skupia się na poglądzie perwersji (złamanie ślubu czystości), inne cudowne aborcje skupiają się bardziej na kwestii tego, kiedy zaczyna się ludzkie życie. Tak jest w przypadku Ciarána z Saigir. Zanim rozpoczęła się jego historia, św. Ciarán uratował zakonnicę, która została porwana i prawdopodobnie zgwałcona przez miejscowego króla.

„Kiedy mąż Boży wrócił z dziewczyną do klasztoru, wyznała ona, że jest w ciąży. Wtedy mąż Boży, wiedziony gorliwością sprawiedliwości, nie chcąc, aby nasienie węża się rozpędziło, nacisnął na jej łono znakiem krzyża i zmusił ją do opróżnienia łona.”

„Zanim Ciaran dokonał swojego cudu, istniało poczucie, że to, co było w łonie, nie było jeszcze w pełni człowiekiem” – mówi Callan. W nauczaniu katolickim życie ludzkie rozpoczyna się, gdy płód zyskuje duszę ludzką, co jest wydarzeniem znanym jako urzeczywistnienie. Jednakże Kościół nie ma jasnej odpowiedzi na pytanie, kiedy następuje urzeczywistnienie.

W XV wieku, św. Antonius, arcybiskup Florencji, bronił aborcji, która była medycznie konieczna dla ciężarnej kobiety tak długo, jak długo miała miejsce przed urzeczywistnieniem.

Najdłużej utrzymywanym przekonaniem Kościoła w tej kwestii jest „opóźniona hominizacja”, lub że płód nie może zyskać duszy, dopóki nie zostanie „uformowany”. Tomasz z Akwinu, jedna z głównych sił w Kościele katolickim w XIII wieku, podążył za Arystotelesem i uważał, że płód jest wystarczająco uformowany, aby mógł zostać uśmiercony w wieku około 40 dni w przypadku mężczyzn i około 80 dni w przypadku kobiet. Powszechnie uważano, że zniewolenie następuje w momencie „przyspieszenia”, czyli w chwili, gdy ciężarna kobieta po raz pierwszy czuje ruchy swojego dziecka, zwykle około 18 tygodnia ciąży. Prawo katolickie nie pochwalało aborcji, ale uznawało ją za zabójstwo tylko wtedy, gdy nastąpiła po uzyskaniu przez płód ludzkiej duszy.

Piśmiennictwo z tamtych czasów pokazuje, że aborcja była powszechną i w dużej mierze społecznie akceptowaną praktyką, a w niektórych przypadkach popieraną przez przywódców kościelnych. Antonius, arcybiskup Florencji, bronił aborcji, która była medycznie konieczna dla ciężarnej kobiety tak długo, jak długo miała miejsce przed zniewoleniem. Antonius nie był postacią kontrowersyjną. Ówczesny papież uznał go za „błyskotliwego teologa i popularnego kaznodzieję”, a poglądy Antoniusza podzielało wielu wpływowych teologów.

Rzeczy zmieniły się pod koniec lat 80-tych XV wieku, kiedy do władzy doszedł papież Sykstus V. Sykstus V był notorycznie surowym człowiekiem. Przed swoim pontyfikatem został odwołany z funkcji inkwizytora generalnego w Wenecji z powodu swojej intensywności. W 1588 r. wydał bullę papieską, w której ogłosił, że aborcja na jakimkolwiek etapie ciąży jest zabójstwem, a karą za to jest ekskomunika, którą można uchylić jedynie udając się do Rzymu i błagając o przebaczenie. Sykstus V nie był jednak zainteresowany egzekwowaniem tej bulli i często udzielał biskupom specjalnych dyspens, aby sami zajmowali się tą sprawą, a nie chciał, aby kobiety, które dokonały aborcji, były traktowane tak, jakby popełniły zabójstwo.

Ta twarda postawa wobec aborcji trwała tylko trzy lata. W 1591 r. nowy papież Grzegorz XIV odwrócił tę decyzję, uznając aborcję za zabójstwo tylko wtedy, gdy miała miejsce po zapłodnieniu, które według jego ustaleń miało miejsce 166 dni po zajściu w ciążę, czyli w połowie drugiego trymestru. Decyzja ta obowiązywała przez 278 lat, aż papież Pius IX w 1869 r. ponownie odwrócił decyzję i uczynił aborcję po poczęciu grzechem, który automatycznie ekskomunikował z Kościoła Katolickiego osoby zaangażowane w jego popełnienie. Jest tylko dziewięć grzechów, za które karą jest automatyczna ekskomunika. To nowe orzeczenie podniosło aborcję do tego samego poziomu grzeszności, co uderzenie papieża.

Innymi słowy, maszyny do pisania, baterie elektryczne i windy zostały wynalezione zanim Kościół katolicki zaostrzył swoje stanowisko w sprawie aborcji. Papież Pius IX nie zmienił jednak stanowiska Kościoła w sprawie aborcji, ponieważ wierzył, że do zniewolenia dochodzi w momencie poczęcia. Uważał on raczej, że poczęcie daje potencjał do zniewolenia i że ten potencjał musi być chroniony. Dla niektórych ten argument jest szalenie nie przekonywujący. Daniel Maguire, emerytowany profesor etyki teologicznej na Uniwersytecie Marquette, instytucji katolickiej, napisał w The Religious Consultation on Population, Reproductive Health & Ethics: „Słyszy się argument, że płód jest 'potencjalnym życiem’. To jest błędne. To jest prawdziwe życie. Po prostu nie osiągnęło jeszcze statusu osobowego. Jest potencjalnie osobą, ale potencjał nie jest rzeczywisty. W końcu, drogi czytelniku, ty i ja jesteśmy potencjalnie martwi, ale nie chcielibyśmy być traktowani tak, jakby ta potencjalność została spełniona.”

Mówi dalej: „Mogą istnieć poważne i usprawiedliwiające powody dla zabijania przedosobowego życia płodowego. Decyzja w tej sprawie należy oczywiście do kobiety, która nosi w sobie to życie. Kobiety mają o wiele lepsze osiągnięcia niż mężczyźni, jeśli chodzi o pielęgnowanie i ochronę życia. Pozostawmy im decyzję o aborcji”

Dla niektórych, prymat sumienia daje wystarczającą przestrzeń w Kościele Katolickim, aby jednostki mogły same decydować o aborcji.

Mimo, że katolicyzm jest religią o ścisłej i znaczącej hierarchii, ma on głęboki szacunek dla indywidualnego rozumu i wyboru. Kiedy człowiek porusza się w skomplikowanych kwestiach moralnych, musi najpierw spojrzeć na własne sumienie, aby znaleźć właściwą odpowiedź – nie na przywódców kościelnych. Zasada ta znana jest jako „prymat sumienia”, a Katechizm mówi dalej: „Człowiek musi być zawsze posłuszny pewnemu osądowi swojego sumienia”. Ten nacisk na osobisty rozsądek jest tak ważny, że kiedy papież Franciszek został niedawno oskarżony o szerzenie herezji za przedkładanie indywidualnego sumienia nad ustalone nauczanie Kościoła, podwoił swoje zdanie i powiedział: „Prymat sumienia musi być zawsze respektowany.”

Dla niektórych, prymat sumienia daje wystarczającą przestrzeń w Kościele Katolickim dla jednostek do podejmowania własnych decyzji w sprawie aborcji. Jest to zasada przyświecająca Catholics for Choice (CFC), organizacji non-profit złożonej z katolików, którzy opowiadają się za dostępem do aborcji i antykoncepcji z katolickiego punktu widzenia. Podczas gdy Konferencja Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych rutynowo odrzuca identyfikację CFC jako organizacji katolickiej, jej poglądy są o wiele bardziej reprezentatywne dla praktykujących amerykańskich katolików.

Ale podczas gdy większość z 51 milionów amerykańskich katolików uważa, że aborcja powinna być legalna we wszystkich lub w większości przypadków, ich poglądy nie są popierane przez hierarchię kościelną. A dla niekatolików ma to konsekwencje.

Katolicy stanowią tylko 22 procent populacji USA, ale jedno na sześć naszych łóżek szpitalnych znajduje się w katolickiej placówce, a liczba ta wzrosła o 22 procent od 2001 roku. Szpitale katolickie stosują się do wytycznych Konferencji Biskupów USA dotyczących opieki zdrowotnej. Dyrektywy te zabraniają ich szpitalom stosowania antykoncepcji, sterylizacji, wielu metod leczenia niepłodności i aborcji, nawet jeśli kobieta nie jest katoliczką, a jej życie i zdrowie jest zagrożone.

Mówienie, że bycie pro-choice jest nie do pogodzenia z byciem katolikiem odzwierciedla bardzo wąskie rozumienie historii i teologii katolickiej. Katolicyzm jest złożony, tak jak i katolicy. Ogromna większość katolików praktykuje zachowania potępiane przez hierarchię katolicką, takie jak stosowanie środków antykoncepcyjnych, seks oralny i popieranie aborcji, a jednocześnie nadal wiernie praktykuje katolicyzm. Może nadszedł czas, by włączyli do tego modlitwy do św. Brygidy i św. Antoniusza.

Molly Monk mieszka w Iowa i pisze o religii, polityce i Środkowym Zachodzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.