W czerwcu 1963 roku, wietnamski buddyjski mnich mahajany Thích Quang Duc spalił się na śmierć na ruchliwym skrzyżowaniu w Sajgonie. Próbował w ten sposób pokazać, że aby walczyć z wszelkimi formami ucisku na równych prawach, buddyzm też musi mieć swoich męczenników.
Samospalenie zostało dokonane w proteście przeciwko prokatolickiej polityce południowowietnamskiego reżimu Diema i dyskryminującym buddyjskie prawa. W szczególności była to odpowiedź na zakaz wywieszania buddyjskiej flagi, zaledwie 2 dni po tym, jak Diem przeprowadził bardzo publiczną ceremonię, podczas której wystawił krzyże; wcześniej w czasie swoich rządów poświęcił Wietnam Jezusowi i Kościołowi katolickiemu.
Rosnąca niechęć buddystów pod rządami Diema była jednym z podstawowych problemów Wietnamu Południowego i ostatecznie doprowadziła do zamachu stanu w celu wprowadzenia przywódcy, który nie zraziłby buddystów, stanowiących 70-90% populacji Wietnamu.
John F. Kennedy powiedział w odniesieniu do fotografii Duc w ogniu, „Żaden obraz wiadomości w historii nie wygenerował tyle emocji na całym świecie, jak ten jeden”. Fotograf Malcolm Browne uchwycił tę scenę w Sajgonie dla Associated Press, a surowy czarno-biały obraz szybko stał się ikoną burzliwych lat sześćdziesiątych.
Buddyjskie niezadowolenie wybuchło po zakazie na początku maja latania buddyjską flagą w Huế na Vesak, urodziny Gautamy Buddy. Duży tłum buddystów zaprotestował przeciwko temu zakazowi, przeciwstawiając się rządowi, wywieszając buddyjskie flagi w dniu Vesak i maszerując na rządową stację nadawczą. Siły rządowe strzelały do tłumu protestujących, zabijając dziewięć osób.
10 czerwca 1963 roku amerykańscy korespondenci zostali poinformowani, że „coś ważnego” wydarzy się następnego ranka na drodze przed ambasadą Kambodży w Sajgonie. Większość reporterów zlekceważyła tę wiadomość, ponieważ kryzys buddyjski trwał już od ponad miesiąca, a następnego dnia pojawiło się tylko kilku dziennikarzy, w tym David Halberstam z The New York Times i Malcolm Browne, szef sajgońskiego biura Associated Press. Duc przybył jako część procesji, która rozpoczęła się w pobliskiej pagodzie. Około 350 mnichów i mniszek maszerowało niosąc potępienie rządu Diema i jego polityki wobec buddystów.
Działanie miało miejsce na skrzyżowaniu bulwaru Phan Đình Phùng i ulicy Lê Văn Duyệt kilka przecznic na południowy zachód od Pałacu Prezydenckiego (obecnie Pałac Zjednoczenia). Duc wyszedł z samochodu wraz z dwoma innymi mnichami. Jeden z nich położył poduszkę na drodze, a drugi otworzył bagażnik i wyjął pięciogalonowy kanister z benzyną. Gdy uczestnicy marszu utworzyli wokół niego krąg, Duc spokojnie usiadł na poduszce w tradycyjnej buddyjskiej pozycji medytacyjnej lotosu. Kolega opróżnił zawartość pojemnika z benzyną nad głową Duc’a. Duc obrócił sznur drewnianych paciorków modlitewnych i wyrecytował słowa Nam mô A di đà Phật („hołd dla Buddy Amitābha”) przed zapaleniem zapałki i rzuceniem jej na siebie. Płomienie pochłonęły jego szaty i ciało, a czarny, oleisty dym emanował z jego płonącego ciała.
Ostatnie słowaQuang Duc’a przed jego samospaleniem zostały udokumentowane w liście, który pozostawił:
Zanim zamknę oczy i ruszę w kierunku wizji Buddy, z szacunkiem błagam prezydenta Ngo Dinh Diem’a, aby przejął się współczuciem wobec narodu i wprowadził równość religijną, aby utrzymać siłę ojczyzny na wieki. Wzywam czcigodnych, wielebnych, członków sangi i świeckich buddystów do solidarnego zorganizowania się w celu złożenia ofiar dla ochrony buddyzmu.
Po około dziesięciu minutach ciało Duc’a zostało całkowicie spalone i ostatecznie przewróciło się na plecy. Kiedy ogień opadł, grupa mnichów przykryła dymiące zwłoki żółtymi szatami, podniosła je i próbowała włożyć do trumny, ale kończyn nie można było wyprostować i jedno z ramion wystawało z drewnianej skrzyni, kiedy niesiono je do pobliskiej pagody w centrum Sajgonu.