How I Got Into The Huffington Post on My 1st Try

How I Got Into the Huffington PostW ciągu ostatnich kilku tygodni miałam sporo zapytań o to, jak dostałam mojego małego bloga do The Huffington Post. Powiem Wam: Miałam kilka świetnych rad i wskazówek od innych blogerów. Wierzę w przekazywanie dobrej karmy, więc podzielę się z wami moimi doświadczeniami i poradami, które pomogły mi znaleźć się na pierwszej stronie przy pierwszej próbie.

Mój blog istnieje od kilku lat, ale do około 3 tygodni temu nie publikowałam zbyt wiele i nie robiłam w zasadzie żadnej sieci. Miałem 33 zwolenników na Facebooku, 9 Twitter Followers, 34 Pinterest Followers, i 1 Blog Follower. Yes, I was that lame.

Then one night I wrote a funny article about sick kids and posted it on facebook. To była 11:30 w nocy, ale zacząłem dostawać komentarze mówiące mi, jak zabawne to było. Widziałem ludzi dzielących się humorystycznymi artykułami Huffington Post i pomyślałem: „Jak fajnie byłoby zostać przez nich opublikowanym?”. Następnego dnia zrobiłem trochę badań, skontaktowałem się z 2 uznanymi blogerami i obejrzałem podcast o tym, jak dostać się do The Huffington Post. Zaplanowałem idealny artykuł i wysłałem go używając wskazówek, których się nauczyłem. Niecałe dwa dni później zostałam zaakceptowana. Mój pierwszy post pojawił się kilka dni później i trafił na pierwszą stronę. Od tego czasu zostałem opublikowany na arenie międzynarodowej i zaproszony do występu w telewizji dziennej. Liczba moich zwolenników na mediach społecznościowych wzrosła o 200-4500% w ciągu zaledwie 3 tygodni, a każdy artykuł, który przesłałem do The Huffington Post został przez nich opublikowany.

Jak więc to zrobiłem? Oto sedno sprawy:

The Huffington Post jest codziennie zasypywany zgłoszeniami artykułów na ich stronę. Czy Twój się wyróżnia? Czy Twój artykuł jest czymś, co tylko Ty mogłeś napisać? Czy Twój tytuł przyciąga czytelnika i zmusza go do dokończenia historii? To jest to, czego redaktorzy będą szukać przy wyborze artykułów do swoich sekcji. Polecam wysłuchanie tego informacyjnego podcastu ze starszym redaktorem Emmą Mustich z HuffPost Parents z Beyond Your Blog, aby uzyskać więcej wskazówek na temat tego, co i gdzie przesłać. W podcaście, Emma mówi, że szukają kawałków idealnie o długości 600-800 słów, więc zachowaj słowność dla swojego dziennika i trzymaj się tematu.

Edytuj swój artykuł

Jeśli jesteś taki jak ja, możesz potrzebować podnieść stary podręcznik do gramatyki, otrzepać się z kurzu i trochę poczytać. Redaktorzy nie są nauczycielami angielskiego i nie chcą spędzać dnia na poprawianiu twoich błędów. Przed złożeniem artykułu, zadzwonić w przysłudze z przyjacielem lub krewnym, który wie, jak edytować. Jeśli nie znasz kogoś, kto spełnia te wymagania, napisz do mnie, a ja podzielę się nazwiskiem mojego. Za niewielką opłatą możesz postawić swoją najlepszą stopę do przodu do redaktorów. Kiedy już się do nich zgłosisz, prawdopodobnie będą często korzystać z Twojej pracy. Zademonstruj im, że nie będziesz autorem o wysokich wymaganiach konserwacyjnych, który potrzebuje głównych remontów gramatycznych przed każdą publikacją.

Załącz obraz

Zdjęcie jest warte 1000 dodatkowych słów, których nie mogłeś zawrzeć w swoim poście. Idealny obraz sprawia, że Twój artykuł przyciąga wzrok i może być udostępniany na platformach mediów społecznościowych. Jeśli nie dostarczysz świetnego zdjęcia, oni też muszą. Im mniej pracy zajmuje im opublikowanie cię, tym bardziej prawdopodobne jest, że zaakceptują twój artykuł.

Przesłanie e-mailem

Wybrałem przesłanie mojego artykułu e-mailem zamiast formularza online. Droga mailowa dała mi więcej wolności w odniesieniu do formatowania mojej wiadomości i włączania wszystkich elementów, które towarzyszyły mojemu artykułowi. Ponieważ piszę w rodzicielstwie i kategorii dzieci, wysłałem mój e-mail do [email protected], ale w Beyond Your Blog podcast wspomniano wcześniej, redaktor Emma mówi, że można wysłać dowolny typ artykułu do tego e-maila i będą przekazywać go tam, gdzie trzeba iść. Mój pierwszy artykuł faktycznie zakończył się w sekcji Weddings.

Użyłem wskazówek w tym wpisie na blogu PigandDac podczas pisania mojego e-maila składania, i zawierał mały fragment z mojego artykułu, który miałem nadzieję złapać zainteresowanie redaktora. Następnie zawarłem pełny tekst mojego artykułu jako załącznik tak, że wymagałoby to bardzo mało wysiłku dla nich, aby kontynuować czytanie. Oto e-mail, który wysłałem:

Drogi Redaktorze,

Ostatnio napisałem artykuł na mojego bloga, który moim zdaniem byłby świetny dla Twojej strony. Jest to walentynkowy post na temat chronicznego nadużywania zwrotu „kocham cię”. Oto fragment:

Czy pamiętasz, kiedy po raz pierwszy powiedziałeś zwrot „kocham cię” swojemu współmałżonkowi? Ja tak. To było w nocy, na plaży, pod pięknym księżycem. Wypowiedzenie tego zdania było wtedy tak znaczące; reprezentowało ono taką nadzieję, zaangażowanie i obietnicę. Teraz, ponad 12 lat później, wydaje się, że słowa te stały się w zasadzie codziennym nawykiem, tak jak mycie zębów. Czy słowa „kocham cię” stały się sloganem naszego małżeństwa, a nie wyrazem mojego uznania, szacunku i poważania?

Tutaj jest link do pełnego postu: https://planningplaytime.com/2015/02/why-i-wont-tell-my-husband-i-love-him-on-valentines-day.html

Dziękuję za poświęcony czas i uwagę, i mam nadzieję, że wkrótce się odezwiesz.

Jeśli Twój artykuł zostanie wybrany do publikacji, The Huffington Post będzie potrzebować Twojego bio, zdjęcia profilowego i wszelkich zdjęć, które towarzyszą Twojemu artykułowi. Dołączyłam je do wiadomości e-mail, aby redaktor mógł sobie łatwo wyobrazić, jak będą wyglądały razem.

Podczas tego procesu skontaktowałam się z kilkoma blogerami, którzy poświęcili mi czas, aby mi pomóc i udzielić wskazówek. Jennifer z The Deliberate Mom skierowała mnie do artykułu PigandDac i podcastu, a Melissa z 4 Boys Mother rozmawiała ze mną podczas całego procesu. Doceniam, że poświęcili czas, aby pomóc w blogowaniu nikomu jak ja, i wskazać mi właściwy kierunek.

Możesz nie dostać się na pierwszej próbie, ale nie poddawaj się. Większość blogerów, z którymi rozmawiałem lub czytałem podczas tego procesu, wielokrotnie składała wnioski, zanim zostały zaakceptowane. Kontynuuj składanie swoich prac, a mam nadzieję, że pewnego dnia dostaniesz to upragnione zaproszenie do blogowania dla The Huffington Post.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.