- Polityczna muzyka hip-hopowa jest wszędzie, ale nie czuje się tego dla fanów głównego nurtu. Ta rozbieżność jest odzwierciedleniem progresji hip-hopu i ciągle zmieniającego się krajobrazu medialnego.
- K. Dot i prezydent Obama w Gabinecie Owalnym w 2016 roku (Vimeo via VIBE)
- Dzisiejsi artyści maksymalizują swój głos
- Bernie x Cardi B
- W 2004 roku Diddy przeprowadził wywiad z ówczesnym kandydatem do Senatu Stanów Zjednoczonych Barackiem Obamą podczas kampanii MTV Vote or Die. Ponadto, 34-letni Diddy nazwał 42-letniego Obamę „dzieciakiem”. Klasyczny Diddy.
- Podstawowe tematy nie są omawiane
- To jest ewolucja, ale waham się, czy nazwać ją progresją. Artyści, którzy „komunikują” nie powinni czuć się zobowiązani do podążania w kierunku „wzmacniania” lub „budowania”. Jest to odzwierciedlenie tego, co jest możliwe.
- Co przyniesie przyszłość
Polityczna muzyka hip-hopowa jest wszędzie, ale nie czuje się tego dla fanów głównego nurtu. Ta rozbieżność jest odzwierciedleniem progresji hip-hopu i ciągle zmieniającego się krajobrazu medialnego.
K. Dot i prezydent Obama w Gabinecie Owalnym w 2016 roku (Vimeo via VIBE)
W późnych latach 80-tych i wczesnych 90-tych, raperzy polegali na swojej muzyce, aby wypowiedzieć się na temat zmagań czarnej Ameryki. Chuck D z Public Enemy słynnie nazwał rap „Czarnym CNN”. Większość problemów społecznych, które miały wpływ na artystów hip-hopowych nie były dokładnie odzwierciedlone w mediach głównego nurtu. A sam hip-hop nie był szanowany jako forma sztuki. Tak więc walka o znaczenie rapu i walka o sprawiedliwość społeczną były splecione. „Fight the Power” było wezwaniem do działania. Głosem dla niedoreprezentowanych. Zatwierdzeniem kultury.
Hip-hop ma teraz więcej tej wiarygodności, której kiedyś szukał. Media społecznościowe wzmocniły głos tych, za którymi opowiadali się Public Enemy i inni. Największe gwiazdy rapu mają również dostęp do platform, które kiedyś były nieosiągalne. I prawdę mówiąc, w hip-hopie jest więcej politycznej muzyki i aktywizmu niż kiedykolwiek wcześniej. Childish Gambino, Rapsody, J. Cole i inni wydali uznaną przez krytyków muzykę, aby podzielić się swoimi przekonaniami ze światem.
Ale mainstreamowi fani hip-hopu wciąż czują, że brakuje politycznego hip-hopu. Istnieje wyraźna różnica między percepcją a rzeczywistością. To rozłączenie wynika z tego, jak polityczny rap jest zarówno konsumowany, jak i dostarczany w naszym zmieniającym się krajobrazie medialnym.
Dzisiejsi artyści maksymalizują swój głos
W zeszłym miesiącu Cardi B wzięła na Instagram, aby wyjaśnić, dlaczego nie wydaje piosenek o poważnych tematach. From Instagram (@iamcardib):
„I rap about my pussy because it sounds like that what’s people wanna hear. Kiedy zrobiłem 'Be Careful’, usłyszałem szalone gówno na początku, jak 'co to kurwa jest?’ Więc pomyślałem 'aight, jeśli to nie jest to, co ludzie chcą usłyszeć, będę rapował o mojej cipce ponownie’.
Po drugie, jest wiele kobiet raperek, które rapują, nie mówią o swoich cipkach, nie mówią o spuszczaniu się i brudzeniu, a wy nie wspieracie ich.”
Gotta love the raw delivery, ale ktoś musiał to powiedzieć. Cardi poszedł na nazwę Rapsody, Tierra Whack, i innych, którzy nie dostają wsparcia, na które zasługują. Jej komentarze były początkowo skierowane na krytykę Jermaine’a Dupri dotyczącą kobiet w hip-hopie, ale jej uwagi odnoszą się również do politycznego rapu. Wyobrażacie sobie, gdyby Cardi B wydała piosenkę o swoim uwielbieniu dla FDR? Nawet jeśli piosenka byłaby ognista, zostałaby znienawidzona przez jej fanów, Fox News i wszystkich pomiędzy.
Zamiast tego, Cardi polega na innych kanałach aktywizmu. Na początku tego miesiąca, przeprowadziła wywiad z kandydatem na prezydenta Bernie Sandersem. Raperka z Bronxu zebrała pytania od swoich fanów, aby zadać je senatorowi z Vermont podczas czatu 1-1:
Bernie x Cardi B
Zmaksymalizowała swój wpływ poprzez wykorzystanie różnych platform dla różnych odbiorców. Jest to temat, który ostatnio poruszyłem w jednym z odcinków Trapital Podcast. Moody Jones – szef działu cyfrowego w EMPIRE – mówił o tym, że artyści muszą być spójni na wszystkich platformach, ale muszą być świadomi różnic pomiędzy mediami. Zwolennicy Cardi na Facebooku niekoniecznie są tymi samymi ludźmi, którzy śledzą ją na Instagramie.
Tak samo jest z firmami. Pierwszym krokiem jest wykazanie spójności w całej marce. Drugim krokiem jest dostosowanie taktyki do różnych odbiorców. Każda platforma jest przeznaczona dla innego typu osób. Jeśli firma uruchamia podcast, dotrze on do nieco innej publiczności niż jej klipy na IGTV.
W złotej erze hip-hopu, te punkty sprzedaży nie były dostępne. Pamiętajmy, że Chuck D był znany jako raper świadomy politycznie. Tymczasem Cardi jest artystką mainstreamową, która od czasu do czasu zagłębia się w politykę. Ale pomimo zainteresowania Chucka D dyskursem politycznym, nigdy nie mógłby wylądować na wywiadzie z Ronaldem Reaganem lub Michaelem Dukakisem. Wezwaliby tajne służby, gdyby frontman Public Enemy zbliżył się do któregokolwiek z nich.
Dzisiejsze największe gwiazdy mają dostęp, który kiedyś był bezprecedensowy. Jeśli któraś z gwiazd hip-hopu nagrywa politycznie nacechowaną płytę – przy wszystkich innych dostępnych opcjach – to dlatego, że naprawdę chce ją wydać. To subtelna różnica, która zwiększyła oczekiwania wobec tej formy sztuki.
W 2004 roku Diddy przeprowadził wywiad z ówczesnym kandydatem do Senatu Stanów Zjednoczonych Barackiem Obamą podczas kampanii MTV Vote or Die. Ponadto, 34-letni Diddy nazwał 42-letniego Obamę „dzieciakiem”. Klasyczny Diddy.
Podstawowe tematy nie są omawiane
Polityczny hip-hop zmienił się na kilka sposobów. Po pierwsze, dzisiejsi raperzy, którzy skupiają się na muzyce politycznej (np. Killer Mike) mają znacznie mniejszą popularność niż ich poprzednicy. Grupa Run the Jewels Mike’a ma swoich zagorzałych zwolenników, ale żyje na obrzeżach głównego nurtu rapu. Po drugie, dzisiejsi raperzy mają szerszy zakres opinii i krytyki politycznej (np. Lupe Fiasco nazywający prezydenta Obamę terrorystą czy Chance the Rapper mówiący, że „czarni nie muszą być Demokratami”). Po trzecie, i najważniejsze, kiedy dzisiejsze polityczne utwory rapowe trafiają do sieci, dyskusja zazwyczaj skupia się wokół krytyki samej muzyki.
Piosenki takie jak „Fight the Power” również spotkały się z krytyką, ale dyskutowano również o kwestiach leżących u ich podstaw. Dzisiejsze piosenki rzadko rozpoczynają przysłowiową „poważną dyskusję o rasie”, którą zamierzają rozpocząć.
Być sprawiedliwym, niektóre z tych krytyk są uzasadnione. Piosenki takie jak „White Privilege II” Macklemore’a miały małe szanse na sukces. Intencja była, ale wpływ był znikomy. Teledysk Joyner Lucas „I’m Not Racist” był jeszcze bardziej problematyczny. Jego podstawowe założenie (że rasizm można rozwiązać przytuleniem…? co do diabła?) zostało rozdarte do tego stopnia, że na YouTube pojawiła się kompilacja wszystkich negatywnych reakcji na ten polaryzujący teledysk. To był Kendall-Jenner-Pepsi-commercial levels bad!
Ale nawet „This is America” Childisha Gambino, który otrzymał zarówno uznanie, jak i krytykę, nie wywołał prawdziwej rozmowy o jego tematach. Rozmowa skupiła się wokół graficznych scen teledysku. Jego głębsze tematy zostały potraktowane jak easter eggs w filmie Marvela, a nie jak początek rozmowy. Pomimo swoich intencji, spuścizna „This is America” żyje w próżni, otoczona przez szersze kwestie, które chciała poruszyć.
Gdy dzisiejsi fani pytają o polityczny rap, chcą albumów takich jak „To Pimp a Butterfly” Kendricka Lamara. Ale jest tylko tak wiele Kendricków Lamarów. To Pimp a Butterfly może wydawać się dość świeży, ale wiele się zmieniło od czasu, gdy ten album spadł w marcu 2015 roku. Tamten projekt pojawił się w szczytowym momencie ruchu Black Lives Matter. Było to niewypowiedziane wezwanie do działania dla kogoś takiego jak Kendrick, aby się wypowiedzieć. I pomimo polityki szacunku stojącej za tym albumem i wielu przekonań Kendricka, wciąż wypełniał on tę pustkę dla wielu.
Hip-hopowe media również znacznie się zmieniły od 2015 roku. Dziś Kendrick może przekazywać swoje przesłanie za pośrednictwem albumów wizualnych, filmów dokumentalnych czy innych mediów. Może również budować partnerstwa z firmami, aby podjąć działania.
Istnieje naturalna progresja tego, co jest możliwe dla hip-hopowego aktywizmu. Większość artystów może przekazać swoje pożądane przesłanie poprzez piosenki, teledyski i media społecznościowe. Gdy artysta zdobędzie władzę, przesłanie to może być wzmocnione poprzez filmy dokumentalne, artykuły, wywiady, itd. A po tym, najwięksi artyści mają siłę, by budować partnerstwa, inicjatywy i firmy, by działać na rzecz pożądanej zmiany:
To jest ewolucja, ale waham się, czy nazwać ją progresją. Artyści, którzy „komunikują” nie powinni czuć się zobowiązani do podążania w kierunku „wzmacniania” lub „budowania”. Jest to odzwierciedlenie tego, co jest możliwe.
Co przyniesie przyszłość
Kariera Jay’a Z odzwierciedla tę ewolucję. W 2003 roku, Jay Z polegał na piosenkach takich jak „99 Problems”, aby podzielić się perspektywą profilowania rasowego. W miarę jak Jay zyskiwał władzę, jego dostęp się zwiększał. W 2016 roku opublikował krótkie wideo „The War on Drugs is an Epic Fail” dla New York Times. A wcześniej w tym miesiącu nawiązał współpracę z NFL, aby wspierać sprawiedliwość społeczną. Umowa NFL-Roc Nation ma mnóstwo problemów – o czym pisałem tutaj i tutaj – ale wciąż odzwierciedla potencjał hip-hopu jako agenta zmian w kwestiach, które chce rozwiązać.
Podczas gdy hip-hop kolektywnie ma większy dostęp niż kiedykolwiek, najsilniejsze kanały są wciąż zarezerwowane dla gwiazd. Ostatnie albumy, takie jak „All Amerikkkan Bada$$” Joey’a Bada$$ i „Eve” Rapsody’ego dobrze przekazały swoje polityczne przesłanie i zebrały mocne pochwały. Muzyka wciąż jest dla nich głównym kanałem komunikowania swoich problemów, ale to może się zmienić wraz z rozwojem ich kariery.
Jak hip-hop urósł w siłę, stracił swój krytyczny status underdoga. Buntownicza postawa napędzała osobowość Public Enemy. Nawet wypowiedź Kanye Westa „George Bush nie dba o czarnych ludzi” z 2005 roku odzwierciedlała ówczesne nastroje. Ale w dzisiejszej kulturze hip-hop nie jest już tak słabym przeciwnikiem jak wtedy. A w dzisiejszym środowisku medialnym, artysta „wypowiadający się” z trudem trafia na pierwsze strony gazet. Piosenki takie jak „Fuck Donald Trump” YG i Nipsey Hussle nikogo nie dziwią. Anty-Trumpowy cypher Eminema był tematem na kilka dni, ale ludzie w większości zapomnieli o nim wkrótce potem.
Gdy wartość szokująca znika, znaczenie kulturowe może często odejść wraz z nią. A szkoda. Dzisiejsi artyści włożyli kilka najlepszych prac, które mówią o tych sprawach. But for both better and worse, hip-hop is in a very different place.
Trapital is one of LinkedIn’s Must-Read Series. Get the next article in your inbox.
Trapital is written by Dan Runcie: info trapital.co