I Am Convinced My Cat Told Me She Was Dying. Am I Crazy?

Zanim opowiem wam tę historię, musicie coś o mnie wiedzieć, a mianowicie, że jestem mózgiem w ciele, aktywowanym przez złożoną serię procesów fizycznych, chemicznych i biologicznych. Nie jestem ani religijny, ani uduchowiony; nie wierzę w Boga, niebo czy życie pozagrobowe. Nie kładę zapasów w parapsychologii, telepatii, lub jasnowidzenia. Myślę, że dr Doolittle był wspaniałym facetem, ale nie ma mowy, żeby mógł rozmawiać ze zwierzętami.

Reklama

A jednak, pomimo tych wszystkich braków, jestem przekonany, że mój kot przyszedł do mnie pewnej nocy zeszłej zimy i powiedział mi, że umiera.

Mogę to wyjaśnić. U naszej filigranowej i eleganckiej kocicy Joan, lat sześć, zdiagnozowano niedawno chorobę nerek. Wykryliśmy ją późno, ponieważ nie wykazywała żadnych objawów, dopóki sytuacja nie stała się tragiczna. Mój mąż i ja nie wiedzieliśmy jeszcze, czy pozostały jej miesiące czy lata życia, ale przyjaciele zasypali nas opowieściami o kotach w podobnym stanie jak Joan, które żyły długo i szczęśliwie dzięki płynom i lekom. Byliśmy wstrząśnięci i strasznie smutni, ale byliśmy też optymistami.

Reklama

Pewnej nocy byłam w salonie, czytałam książkę. Joanna wskoczyła ze mną na sofę. (Wskoczyła na sofę, ludzie! Ciężko chore koty nie skaczą!) Spodziewałem się, że zrobi to, co zawsze: ułoży się na mojej piersi, wsunie swoją małą główkę pod mój podbródek i będzie mruczeć na tyle mocno, że wyszczerzy zęby. Tym razem jednak ułożyła się i wtuliła, ale nie mruczała. Po prostu siedziała tam, zupełnie nieruchomo, z małym mokrym noskiem delikatnie przyciśniętym do mojej krtani. „Dlaczego nie chcesz dla mnie mruczeć, Joanno?” zapytałem ją. Ku swojemu zdumieniu, zaczęłam szlochać. Pozostaliśmy tak przez chwilę, ja płaczliwie błagając Joan, aby mruczała, Joan grając w swoją prywatną grę w Statuę.

Wtedy, po jakimś czasie, Joanna usiadła i przybrała królewską pozę, godną Cierpliwości i Męstwa. I zrobiła jeszcze jedną rzecz, której nigdy wcześniej nie widziałem. Zamknęła oczy i odchyliła głowę do tyłu, do tyłu, jakby czuła na twarzy słońce z innej półkuli. Utrzymywała tę pozycję przez długą chwilę. Usłyszałam, jak mówi: „Rozumiem, Joanno”. Po kilku kolejnych uderzeniach wskoczyła na oparcie kanapy, by mruczeć – mruczeć!- i pielęgnować się, pozornie nie przejmując się niczym. Tymczasem ja siedziałam z głową w dłoniach, zdruzgotana, bo mój kot właśnie powiedział mi, tak jasno i wymownie, jak tylko mogłam sobie wyobrazić, że jej śmierć jest bliska. I miała rację: jej stan gwałtownie się pogorszył w nadchodzących tygodniach.

Reklama

To otwiera epistemologiczny paradoks – nazwijmy go Joanną Schrödingera – w którym zagadką nie jest to, czy kot jest żywy czy martwy, ale to, czy kot jest świadomy swojego przyszłego stanu życia lub śmierci. Na emocjonalnym, instynktownym poziomie „wiem”, że Joan powiedziała mi, że umiera. Jednocześnie „wiem” na racjonalnym, intelektualnym poziomie, że Joanna nie powiedziała mi, że umiera. Była bardzo inteligentna i empatyczna (jeśli byłam w złym nastroju lub podłamana, spędzała dużo czasu z jedną łapą na moim ramieniu lub kolanie), miała zdolności dedukcyjne, które mogły naśladować telepatię (mój mąż mówi, że często wiedział, że będę w domu za pięć minut, bo właśnie wtedy Joan wskakiwała na parapet w salonie), a jej osąd estetyczny był nieskazitelny (energicznie zaznaczała nasze głośniki, kiedy puszczaliśmy Talking Heads – zwłaszcza Remain in Light – lub film Davida Lyncha). Ale nawet taki koci geniusz jak Joan nie miałby pojęcia o śmierci, a już na pewno nie miałby zasobów korowych, by mi je przekazać. A nawet gdyby okazała się jasnowidzącym, super-ewoluowanym kotem z przyszłości – możliwe! – zabrakłoby mi receptorów do zinterpretowania jej wiadomości.

Co więc dokładnie się stało? Wezwałem kilku ekspertów od zachowań zwierzęcych i opracowałem trzy hipotezy robocze.

Reklama

Hipoteza nr 1: Nie, Joan nie powiedziała mi, że umiera
„Jest prawdopodobne, że miała poczucie nie śmierci, ale że nie czuła się dobrze, a ty to rozpoznałeś” – mówi Sam Gosling, profesor psychologii na Uniwersytecie Teksańskim w Austin, którego praca obejmuje badania nad tym, jak zachowanie zwierząt może kontekstualizować nasze rozumienie ludzkiej psychologii. „Nie przyszłaby do ciebie z zamiarem złożenia oświadczenia, ale mimo to komunikowała się z tobą, ponieważ rozumiałeś”. Ale co Joanna komunikowała? „Mogła powiedzieć: 'Źle się czuję’. Mogła chcieć się przytulić. Albo mogła trzymać się w ten niezwykły sposób tylko dlatego, że czuła się jak gówno.”

Gosling ostrzega mnie również przed confirmation bias. „Jedną rzeczą, o której musisz pamiętać, jest to, że to”- moje przeczucie dotyczące przeczucia Joan-„niestety okazało się prawdą. Gdyby okazało się, że nie jest prawdziwe, nie pisałbyś tej historii.”

Reklama

W tej chwili owczo zgadzam się z Goslingiem. Po namyśle, chociaż, nie jestem tak pewny-Joan nigdy wcześniej nie zachowywał się w ten sposób, więc nie było żadnych wcześniejszych danych behawioralnych dla mnie, aby być stronniczy przeciwko. Ale to tylko podkreśla trudność naukowej oceny mojego pytania: Musiałbym zebrać informacje na temat setek podobnych scenariuszy, zanim mógłbym wyciągnąć jakieś konkretne wnioski. Tak się składa, że inny ekspert ma pewne istotne dane.

Hipoteza nr 2: Tak, Joan Totalnie powiedziała mi, że umiera
W swojej książce Cat Daddy, Jackson Galaxy, gospodarz Animal Planet’s My Cat from Hell, pisze o jego wieku Benny, który, podobnie jak Joan, przyszedł do Galaxy późno w nocy i powiedział mu, że jego czas nadszedł. „Nie ma prawdziwego słownika angielsko-kociego”, mówi Galaxy, „ale nie ma wątpliwości, że jest to moment jasności między dwoma istotami”.

Galaxy uprzejmie spędza ze mną godzinę na telefonie, a po chwili zaczyna się czuć jak w The X-Files: Conspiracy of Cats, z Galaxy jako wizjonerskim Mulderem i mną jako dosłownie myślącą Scully. „Zwierzęta są bardzo obecne” – mówi Galaxy – „i działają w bardzo prostych kolorach podstawowych: Jestem szczęśliwy. Jestem smutny. Tęsknię za tobą. Jestem głodny. Ale zdają sobie sprawę z głębszych prawd. Wiedza o własnej śmierci – wszyscy ją znamy. Kiedy Joan odchyliła głowę do tyłu, ten moment był jej rozpoznaniem własnej śmiertelności.”

Chcę wierzyć! A Galaxy naprawdę czyni cuda w My Cat from Hell, więc nie mam wątpliwości, że potrafi osiągnąć momenty jasności z kotami. Po prostu wątpię, że ja mogę.

Reklama

Hipoteza nr 3: Joan Effectively Told Me She Was Dying Without Intending To
Kolejnych kilku ekspertów pomaga mi znaleźć środkową drogę między Galaktyką a Goslingiem. „Joan nie miała poczucia, że umiera, ale wiedziała, że nie czuje się dobrze w niezwykły sposób i wyraziła to, a ty to zinterpretowałeś” – mówi Marc Bekoff, emerytowany profesor ekologii i biologii ewolucyjnej na Uniwersytecie Kolorado. „Oczywiście, twoja interpretacja mogła być błędna – ale nie myliłeś się, a to ma ogromną wartość. Ona dosłownie wysyłała złożone sygnały z wizualnymi, słuchowymi, a nawet węchowymi aspektami, a ty byłeś na nie wrażliwy. To nie jest voodoo.”

„Dwoje z was wymyśliło, nie zdając sobie z tego sprawy, system komunikacji”, mówi Barbara J. King, profesor antropologii w William and Mary i autorka książki How Animals Grieve. „Wiedziała, że może coś do ciebie przekazać. Mogliście odczytywać nawzajem swoje sygnały dzięki codziennym rytuałom i drobnym zaangażowaniom, które mieliście ze sobą. Ten rodzaj komunikacji nie zależy od tego, czy jesteś zwierzęciem o dużym mózgu, jak słoń czy delfin. Nie spodziewałbyś się tego po wężu czy żółwiu, ale w przypadku ssaka, którego dobrze znałeś, jest to prawdopodobne.”

To, co nie jest prawdopodobne, mówi King, to pomysł, że Joanna semaforyzowała swoją własną śmiertelność. Jest to oczywiście pocieszające. Wyznacza też wyraźną linię graniczną, dzięki której możemy dać Joannie kredyt tam, gdzie należy się kredyt poznawczy, ale powstrzymać się od antropomorfizowania jej. „Nie potrzebujemy zwierząt, by być ludźmi” – mówi King. „Nie musimy robić z Joanny małej osóbki. Ona była Joan. Była wspaniała taka, jaka była.”

Nasz ukochany weterynarz uśpił Joan w mroźny lutowy wieczór, miesiąc po nocy, o której mowa. Mój mąż i ja wzięliśmy tego popołudnia wolne od pracy. Położyliśmy się w łóżku po obu stronach Joan, a ona i ja przycisnęliśmy do siebie czoła, podczas gdy Remain in Light grało cicho na iPadzie. Mruczała, a po chwili ja i mój mąż zasnęliśmy. Kiedy obudziłam się z drzemki, w pokoju było ciemno i cicho, a Joan wpatrywała się we mnie nieruchomo i spokojnie, nie mrugała, nie mruczała. Myślę, że wtedy też coś mi mówiła, ale nigdy nie będę w stanie tego udowodnić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.