’I’m Pregnant And Vegan. And No, That’s Not Bad For My Baby.’

Danielle Prado jest 34-letnią kobietą stojącą za wegańską stroną z przepisami, Veganized. Tego lata spodziewa się swojego pierwszego dziecka.

Pierwszą próbę przejścia na dietę wegańską podjęłam w 2010 roku w ramach 30-dniowego wyzwania, aby sprawdzić, czy dam radę – było to dla mnie ogromne doświadczenie. Weszłam całkiem w ciemno i założyłam, że będę jeść dużo warzyw bez masła. Ale z czasem nauczyłam się, że na diecie wegańskiej można jeść wiele różnych produktów.

Dowiedziałam się, jak chodzić do restauracji i „zweganizować” menu, prosząc, by nie gotować na maśle, ale na oleju, wyeliminować sosy na bazie śmietany i zastąpić mięso warzywami. Na początku wydawało mi się to irytujące i uciążliwe, ale w końcu nabrałam pewności siebie, zamawiając „bez masła, bez sera, bez mięsa, zamiast pieczarek gotowanych w oleju” – a większość miejsc nie ma problemu z wprowadzeniem zmian.

Zawsze planowałam wrócić do mojej normalnej diety po 30-dniowym wyzwaniu, ale…nie zrobiłam tego. Zdałam sobie sprawę, że czułam się naprawdę dobrze na diecie opartej na roślinach. Nie byłam zależna od ciągłego strumienia kofeiny, aby utrzymać mój poziom energii, a moje trawienie było lepsze – byłam bardziej regularna i mniej wzdęta niż zwykle.

quote

Zrzuciłem też trochę wagi. Utrata wagi nie była moim celem, per se, ale w czasie mojego wyzwania, pracowałem na minimalnym wynagrodzeniu, więc żyłem z taniego śmieciowego jedzenia i fast foodów. Naturalnie, dodatkowy ciężar spadł.

Dziesięć lat później nadal jestem weganką. Zawsze myślałam, że będę się trzymać weganizmu tak długo, jak będę chciała, ale to jest teraz moja nowa norma i czuję, że to jest dla mnie właściwe. Spodziewam się teraz mojego pierwszego dziecka, a mój weganizm często pojawiał się w czasie ciąży.

Przypadek w punkcie: Mój obgyn wysłał mnie do dietetyka… dwa razy.

Podczas mojej pierwszej wizyty w ciąży, lekarze zaczęli mówić o pokarmach, których nie można jeść w ciąży, takich jak niepasteryzowane sery na miękko, wędliny i jajka gotowane na miękko. Kiedy zaczęli wymieniać te rzeczy, dałam im do zrozumienia, że jestem weganką, więc i tak nie robiło mi to różnicy. Stamtąd mieli mnóstwo pytań na temat tego, co jem, np. skąd biorę białko i ile żelaza jest w mojej diecie.

Ale wydaje się, że nie było powodu do tych wszystkich obaw: Moje badania krwi wyszły świetnie i nie miałam żadnych niedoborów.

Wciąż jednak lekarze kazali mi iść do dietetyka – dwa razy, aby upewnić się, że otrzymuję wystarczającą ilość składników odżywczych, aby utrzymać rosnącego człowieka. Przed każdą wizytą musiałem robić takie rzeczy, jak wypisywanie wszystkiego, co zjadłem w ciągu dnia. Chociaż nie wiem tego na pewno, myślę, że chcieli się upewnić, że nie sprawię, że dziecko będzie niedożywione.

Wiem, że American College of Obstetricians and Gynecologists (ACOG) zaleca, aby kobiety w ciąży otrzymywały ważne składniki odżywcze, takie jak 400 mikrogramów kwasu foliowego dziennie, jadły dużo pokarmów bogatych w żelazo i dużo wapnia w diecie – i staram się to robić. Więc… w czym tkwi problem?

Moi lekarze w końcu zdali sobie sprawę, że jem mnóstwo jedzenia i przekąsek – po prostu różnią się one od tego, co jedzą ludzie, którzy nie są weganami. Zamiast mleka krowiego, mam mleko migdałowe. Zamiast sera i krakersów, mam orzechy i owoce na przekąski. Wciąż czasami jem śmieciowe jedzenie – to tylko wegańskie śmieciowe jedzenie.

Nie byłam zirytowana wizytami u dietetyka, ale nie zdawałam sobie sprawy, że nie jest to normalna rzecz, którą robią kobiety w ciąży, dopóki jeden z moich przyjaciół nie zwrócił na to uwagi.

Dostałam też mnóstwo komentarzy od innych ludzi na temat mojej diety w czasie ciąży.
Przez lata ludzie mówili mi takie rzeczy, jak: „Whoa! Gdzie masz swoje białko?” To się nie zmieniło podczas mojej ciąży, ale jestem do tego przyzwyczajona w tym momencie.

Jem teraz tak samo, jak przed ciążą. Nie mam teraz niedoborów białka i nie miałam ich w przeszłości. A jeśli czuję, że nie dostałam wystarczającej ilości białka w danym dniu, wypiję surowy koktajl proteinowy z proszkiem. To takie proste.

Często pytają mnie, czy mam jakieś przypadkowe zachcianki związane z mięsem, ale nie, to mi się nie przytrafiło. Byłem również weganinem przez tak długi czas, że moje ciało pożąda rzeczy opartych na roślinach, które zwykle jem. Więc, jeśli mam ochotę na burgera, to jest to wegański burger. Jeśli mam ochotę na bekon, to mam ochotę na wegański bekon.

Jedną wielką, denerwującą rzeczą, która wciąż się pojawia, są ludzie pytający, czy zamierzam „zmusić” moje dziecko do bycia weganinem. Nie, nie zamierzam „wymuszać” moich poglądów na moim dziecku. Mój narzeczony je mięso, więc moje dziecko będzie widziało różne rzeczy, kiedy spojrzy na mój talerz i talerz taty, i to jest w porządku. Zamierzam mieć otwarty umysł na temat jedzenia mojego dziecka – po prostu musi to być dobre, wysokiej jakości jedzenie.

Moje dziecko jest całkowicie zdrowe, TYVM.

Wszystko sprawdza się świetnie. Wszystkie moje badania krwi były w większości normalne, musiałam tylko zacząć przyjmować suplementy żelaza w drugim trymestrze, aby zwiększyć moje poziomy. (To zdarza się również niektórym niewegańskim kobietom w ciąży, BTW.)

Wszystko inne było doskonałe w mojej ciąży – nic nie było niepokojące. Mimo to, niektórzy ludzie pytali, czy dziecko rośnie normalnie, biorąc pod uwagę, że jestem weganką. To trochę irytujące – w końcu nigdy celowo nie zrobiłabym niczego, co mogłoby zaszkodzić mojemu dziecku. Ale ja po prostu odpowiadam: „Tak! Dziecko ma się świetnie! Nic złego nie zwróciło naszej uwagi”. To po prostu piętno, które wiąże się z byciem weganką.

Ciężko jest się czasem nie bronić.

Dowiedziałam się, że ludzie uwielbiają wyrażać swoje opinie na temat wszystkich rzeczy związanych z ciążą i dziećmi. Słyszałam, jak powinien wyglądać mój poród, jakiego rodzaju pieluch powinnam używać i czy powinnam karmić moje dziecko piersią czy mieszanką. I, oczywiście, słyszałam wiele o mojej diecie.

Ale nauczyłam się, że tak długo, jak nie będę się natychmiast bronić, łatwo jest otrząsnąć się z komentarzy i iść naprzód. Nie ma sensu tracić czasu na obronę mojej diety. Każdy ma zamiar wyrazić swoją opinię, bez względu na wszystko. Więc jeśli ktoś skomentuje moją dietę lub to, jak ~myśli~, że będzie miała negatywny wpływ na moje dziecko, po prostu mówię: „Ok, dzięki!” i idę dalej.

I naprawdę, to wszystko, co mogę zrobić.

vegan week this article is part of women's health's 2020 vegan week click here for more's health's 2020 vegan week click here for more
This content is created and maintained by a third party, and imported onto this page to help users provide their email addresses. You may be able to find more information about this and similar content at piano.io

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.