Kiryas Joel i redefinicja „ubóstwa”

Continetti prowadzi gościnnie bloga dla The Post.

Nie mogę być jedyną osobą, która jest absolutnie zafascynowana artykułem New York Timesa o Kiryas Joel, N.Y., najbiedniejszej społeczności w Stanach Zjednoczonych. Ponad 70 procent mieszkańców Kiryas Joel znajduje się poniżej progu ubóstwa – ale patologie społeczne, które zazwyczaj kojarzymy z ubóstwem, praktycznie nie występują.

Powodem jest to, że Kiryas Joel jest zamieszkiwane prawie w całości przez chasydów. Oto Timesman Sam Roberts:

Bóstwo jest w dużej mierze niewidoczne w wiosce. Parkingi są pełne, ale wózki i rowery trójkołowe wydają się przeważać nad samochodami. Jubiler dzieli witrynę sklepową z biurem przyjmującym czeki. Aby uniknąć stygmatyzowania biedniejszych młodych par lub wpajania poczucia winy rodzicom, naczelny rabin zadecydował ostatnio, że pierścionki z diamentami nie są akceptowane jako prezenty zaręczynowe, a na ślubach wystarczą jednoosobowe zespoły muzyczne. Wielu mieszkańców, z którymi skontaktował się reporter, powiedziało, że nie chcą rozmawiać o swoich finansach.

Pracownicy socjalni cytowani w artykule wydają się być zakłopotani Kiryas Joel. Zdają sobie sprawę, że brak dochodów w tej społeczności i nadmiar nietypowych zawodów (np. badacz Talmudu) sprawiają, że mieszkańcy kwalifikują się do transferów pieniężnych i grantów. Ale pracownicy socjalni zdają się również sugerować, że Żydzi z Kiryas Joel nie zasługują na świadczenia socjalne, ponieważ nie są, no cóż, nieszczęśliwi.

Wysłałam e-mail do Teviego Troya, badacza z Instytutu Hudsona, aby poznać jego opinię. „Wydaje mi się, że ludzie z KJ podjęli świadomą decyzję o przedkładaniu religijnego spełnienia nad dążenie do bogactwa,” odpisał Troy. „Czyniąc to, ich społeczność podąża za XIX-wiecznym modelem, z silnym wsparciem dla ubogich członków społeczności i niską tolerancją dla narkotyków, przestępczości czy wychowywania dzieci poza domem. Nasz obecny system usług społecznych nie został zaprojektowany z myślą o tego typu społecznościach, dlatego niektórzy ludzie w NYT zrzędzili, że dolary z usług społecznych trafiają do ludzi, którzy wydają się biedni, ale szczęśliwi.”

Artykuły takie jak Robertsa wspierają badania Arthura Brooksa i Dereka Boka. Obaj wykazali, że po przekroczeniu pewnego punktu, szczęście jest całkowicie niezwiązane z dochodami. Kiedy czytasz takie historie, zaczynasz się zastanawiać, czy ubóstwo nie jest bardziej stanem duchowym niż ekonomicznym. A jeśli tak jest, mieszkańcy Kiryas Joel są tak bogaci jak Krezus.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.