Jajka Benedykta. (Fot. Magdanatka/.com)
Najważniejszą rzeczą, jaką należy wiedzieć o jajkach Benedykta, jest to, że nie mają one nic wspólnego ze słynnym zdrajcą Benedyktem Arnoldem.
W rzeczywistości niektórzy przypisują zasługi za to danie papieżowi Benedyktowi XIII, który rządził Watykanem w latach 1724-1730, a podczas pobytu tam – ubrany w sos na bazie cytryny – na własne życzenie został poddany ścisłej diecie opartej na jajkach i tostach. Ale to nie były jajka Benedykta, a ostateczne dziedzictwo tego papieża miało charakter sartorialny, a nie kulinarny: zakazał on noszenia peruk przez kardynałów.
Odkładając na bok historie o zdrajcach i papieżach, wydaje się, że prawdziwym źródłem jajek Benedykta był Nowy Jork w epoce pozłacanej, kiedy bogaci ludzie zaczęli imprezować w miejscach publicznych zamiast w prywatnych domach, na oczach zwykłych ludzi, którzy również lubili zostawać do późna i wydawać pieniądze w restauracjach.
Kolacja w Delmonico’s w 1906 roku. (Zdjęcie: Library of Congress/LC-DIG-ds-02966)
To była era, w której brunch naprawdę wszedł w życie, a to klasyczne danie było jedną z rzeczy, które pomogły go zdefiniować. Ogólnie rzecz biorąc, jajka Benedykta składają się z angielskiej muffiny, podzielonej na dwie części, z każdej strony pokrytej plastrem kanadyjskiego bekonu, ugotowanym jajkiem i sosem hollandaise. Magia tkwi w sosie, który jest ubitą mieszanką żółtek, masła i cytryny.
To zdecydowanie nie jest danie śniadaniowe; właściwy czas na jedzenie jajek Benedykta zawsze był po 10 rano. Choć tradycja luksusowego porannego posiłku prawdopodobnie wywodzi się z brytyjskich polowań na lisy (służba przygotowywała posiłek na polu dla konnych arystokratów), to rozkwitła, gdy bogacze przenieśli się do ośrodków miejskich i uświadomili sobie koncepcję weekendu.
W 1895 r. brytyjski pisarz Guy Beringer napisał beznamiętną odę w nieistniejącym już tygodniku „Hunter’s Weekly”, która zarówno wyjaśniała, jak i promowała brunch. Był on absolutnie zalecany jako lekarstwo na kaca: ”Brunch jest wesoły, towarzyski i zachęcający”, napisał Beringer. Jest zmuszający do rozmowy. Wprawia w dobry nastrój, sprawia, że jesteś zadowolony z siebie i swoich bliźnich, wymiata zmartwienia i pajęczyny tygodnia.”
Delmonico’s, 1893. (Fot. British Library/Public Domain)
Po drugiej stronie stawu, amerykańskie klasy rozrywkowe również korzystały z uroków brunchu. Istnieją dwie restauracje na Manhattanie ściśle związane z Gilded Age, obie ważne dla dziedziny historii kulinarnej, nawet poza daniem, o którym mowa. Jednak każda z nich może pretendować do miana miejsca, w którym wymyślono jajka Benedykta. Przyjrzyjmy się obu argumentom.
Niektórzy uważają, że jajka Benedykta powstały w Delmonico’s, restauracji otwartej w Nowym Jorku przez szwajcarską rodzinę w latach trzydziestych XIX wieku. Mieli oni wizje wielkości: opowiadali wszystkim, że zewnętrzne kolumny ich budynku zostały odkryte wśród ruin Pompei i przywiezione z nich.
Menu z Delmonico’s, ok. 1917. (Zdjęcie: New York Public Library)
Dwoje stałych bywalców restauracji w latach 60. XIX wieku, pan i pani LeGrand Benedict, podobno pewnego ranka zażądali elementów jajek Benedykta, po czym stały się one popularną pozycją poza menu.
Jednakże bardziej zabawna i być może prawdziwa wersja przypisuje zasługę Lemuelowi Benedyktowi, człowiekowi z bogatej rodziny, który okrył hańbą swój naród, żeniąc się ze śpiewaczką operową (skandal!) i pijąc w tawernach z całą rzeszą hoi polloi. Był również znany jako bardzo hojny napiwek – innymi słowy, był człowiekiem z ludu, mimo swojego wysokiego statusu.
Pocztówka hotelu Waldorf Astoria, 1902. (Zdjęcie: The New York Public Library)
Historia mówi, że Lemuel poszedł do hotelu Waldorf pewnego kacowego poranka w 1894 roku i poprosił o „kilka posmarowanych masłem tostów, chrupiący bekon, dwa ugotowane jajka, i hakownicę sosu hollandaise.” („Hak” to coś, co teraz nazywamy „kielichem” lub „ślimakiem”)
Zauważ, że kombinacja, o którą poprosił Lemuel, nie jest dokładnie taka sama jak ta, którą znamy dzisiaj. Zasługa za przejście na kanadyjski bekon jest Oscar Tschirky, maître d’ w Waldorf Hotel, który wcześniej pracował w Delmonico’s. Był on trochę amerykańskim pionierem kulinarnym, który stworzył również sałatkę Waldorf i zmienił sos Thousand Island, na krótko, w ekskluzywną przyprawę.
Oscar Tschirky, 1885. (Zdjęcie: Public Domain)
Teraz to tylko ma sens, że ostateczne danie brunchowe zostało wymyślone przez ostro imprezującego łobuza z pieniędzmi do spalenia. Ale wkład Lemuela w całodzienne obżarstwo mógłby zostać zapomniany, gdyby nie jego potomek Jack Benedict, człowiek pasjonujący się historią swojej rodziny, który zapłonął z powodu artykułu w Bon Appetit z 1978 r., który przypisał zasługę jajka Benedykta parze Benedictów (bez pokrewieństwa), którzy bywali w Delmonico’s.
Jack sprawił, że jego późniejsze życie stało się pracą, aby odzyskać to danie dla swojej rodziny. Otworzył restaurację L.C. Benedict & Tavern w Winter Park, Colorado. Podawał tytułowe danie na dwa sposoby: Lemuel’s Way, z tostem i bekonem, oraz Oscar’s Way, z angielską muffinką i kanadyjskim bekonem.
Menu śniadaniowe z 1907 roku z Waldorfu. (Zdjęcie: New York Public Library)
Próbował również nawiązać współpracę z McDonald’s, proponując „Eggs McBenedict”, ale najwyraźniej Egg McMuffin był już w przygotowaniu, zanim Jack nawiązał kontakt.
Eggs Benedict potrzebował około 100 lat, aby stać się klasykiem brunchu – artykuł o brunchu z 1984 roku w Christian Science Monitor wciąż potrzebował definicji dania – ale dzięki kacowej desperacji Lemuela i nieustępliwej kampanii Jacka, rodzina Benedictów wywarła trwały wpływ na amerykańską kulturę weekendową.
Podnosimy nasze Bellini do Ciebie, Benedicts.
Wspominamy Cię, Benedicts.