My Avatar Fanfiction

„Wasza Wysokość.” Zuko spojrzał w górę. Stał przed nim strażnik. „Panny Mai nigdzie nie można znaleźć. Czy mam zarządzić poszukiwania?”

„Nie,” powiedział Zuko. „Ona robi to. Na pewno wróci.”

„Bardzo dobrze, sir,” powiedział strażnik, kłaniając się, a następnie odchodząc. Aang otworzył drzwi i ziewnął sennie, gdy wszedł do środka.

„Ludzie wciąż znikają, Aang!” Zuko powiedział, brzmiąc zmęczony. „To znaczy…minął rok od zakończenia wojny, ale ktoś, nie wiem kto, porywa ludzi, których kochamy”.

Aang ziewnął ponownie. „Cóż Appa stoi na straży przy bramach miasta, a Momo się ukrywa, żeby mógł widzieć wszystko, co się dzieje, więc…” Znowu ziewnął.

„AANG!” Aang podskoczył. „Ile godzin snu miałeś ostatniej nocy?”

Aang uśmiechnął się owczarkowato. „Dwie?” odpowiedział.

Zuko jęknął. „Aang! Mai nie był widziany od ostatniej nocy! Założę się o wszystko, że Katara będzie następna.”

„Nie!” Aang warknął. „Nie wypuszczam Katary samej z miasta!”

„Nie jesteś jej właścicielem Aang! Ona nie zawsze będzie przestrzegać twoich zasad!”

„Wasza Wysokość!” Aang i Zuko spojrzeli w górę. Do pokoju wbiegał sprintem ten sam strażnik. „Wasza Wysokość! Awatar Aang! Notatka! Mistrzyni Mai nie ma! A Ozai uciekł!”

Zuko usiadł na swoim krześle, chowając twarz w dłoniach. Aang lekko podskoczył do jego boku.

„Znajdziemy ją, Zuko,” powiedział. „Obiecuję.”

Zuko spojrzał w górę. „Jak?” zapytał. „Ozai uciekł! I człowieku, Ozai prawdopodobnie stał się naprawdę potężny!” Aang wzruszył ramionami na ten komentarz.

„Kogo to obchodzi? Drużyna Avatara na ratunek!” Uderzył pięścią w powietrze, mała bryza przemierzyła pokój. Zuko uśmiechnął się słabo.

„Aang! Aang!” Aang i Zuko spojrzeli w górę. Katara biegła w kierunku ich obu, mijając strażników do sali tronowej. „To Sokka!” Katara sapała. „Nie ma go!” AVATAR:

THE LAST AIRBENDER BOOK 4: SUNRISE ROZDZIAŁ 1: MISSING

Zuko przemierzał z jednej strony pokoju na drugą, mrucząc i stękając.

„Uspokój się, Zuko!” wykrzyknął Aang. „Nie znajdziemy ich, jeśli będziemy tu stać i chodzić!”

Zuko zatrzymał się. „Masz rację. Zhao! Rozkaż całej flocie statków przeszukać morza!”

„Nie!” powiedział pośpiesznie Aang. „Jeśli to zrobimy…porywacze będą wiedzieli, że jesteśmy na ich ogonie! Musimy wystawić floty, które wyglądają tak, jakby szukały Mai i Sokka, ale wtedy my sami wyruszymy dyskretnie!” Zuko zmarszczył brwi.

„Myślałem, że to Sokka ma taktykę walki,” powiedział.

Aang wzruszył skromnie ramionami. „Nauczył mnie kilku rzeczy”.

„GUYS!” Katara krzyknęła w ekstazie. „Możemy już zacząć szukać?” „

Jasne,” Zuko i Aang powiedzieli zgodnie. Gdy wyszli na zewnątrz, Aang zaczął obmyślać plan, jak zebrać resztę Drużyny Avatarów.

„Najpierw udamy się do Toph,” zdecydował. „Potem zabierzemy Suki. Ty Lee będzie w Ba Sing Se, więc możemy ją stamtąd zabrać.”

„Um…Aang,” wtrąciła Katara. „Masz plan, jak właściwie wejdziemy na ogon porywacza, prawda?”

„Um…nie,” przyznał Aang z zakłopotaniem. „Miałem nadzieję, że ktoś z was ma jakiś plan.” Zarówno Katara, jak i Zuko jęknęli.

Sokka otworzył oczy i skrzywił się. Głowa pulsowała mu boleśnie, a zapachy i aromaty wokół niego były nieznane. Pomyślał: 'O rany! Teraz byłby najlepszy moment, żeby się zgiąć.

„Hej, Sokka, nic ci nie jest?”

Dzięki Bogu! Sokka usiadł szybko, po czym złapał się za głowę, by powstrzymać wirowanie. „Mai!” wydusił z siebie. „Co się dzieje?”

Mai uśmiechnęła się ponuro. „Zostaliśmy porwani.”

„Nie!” wrzasnął Sokka. Mai położyła powstrzymującą dłoń na posiniaczonym ramieniu Sokki. „Spokojnie, założę się o moje moce magii ognia, że Zuko, Katara i Aang są teraz na naszym ogonie.”

Sokka odetchnął, ale nie było to z ulgą. Właściwie, to z niczym. „O wariaci! Gdzie ja jestem? Suki?” Sokka krzyknął ze zdumieniem.

Suki pojawiła się, pocierając swoje ramię, które było czerwone. Sokka przełknął i modlił się, żeby to nie była krew. „Sokka!” zawołała Suki i podbiegła do niego. Sokka podtrzymał ją obiema rękami. „Ciebie też porwali?” zapytał z niedowierzaniem. Suki przytaknęła.

„Jesteśmy tu uwięzieni na całą wieczność!” skarżyła się Mai, opadając na podłogę.

„Hola, hola, hola!” powiedział Sokka. „Właśnie powiedziałeś, że Zuko przyjdzie po ciebie!”.

„Jeśli nie dotarł do tej pory to prawdopodobnie nie przyjdzie,” westchnęła Mai. Sokka zmarszczył brwi. „A co jeśli oni też dopadną Toph? I Ty Lee?”

„Dlaczego mieliby to robić?” zapytała Mai.

„Ponieważ Władca Ognia Ozai uciekł,” powiedziała cicho Suki.

„CO?” krzyknęła pozostała dwójka.

„Yup,” powiedziała Suki ciężko. „Założę się o wszystko, że próbuje schwytać całą Drużynę Avatarów, żeby znaleźć Aanga i zmierzyć się z nim sam na sam.”

„Myślę, że chodzi mu o Zuko,” powiedziała Mai. Suki spojrzała na nią pytająco. „Cóż, Zuko zamknął go w więzieniu.”

„Rzeczywiście tak zrobił,” powiedział zimny głos. Wszystkie trzy obróciły się dookoła. Stał tam Władca Ognia Ozai, a w jego rękach znajdowało się pudełko z napisem TORTURA.

Aang zmrużył oczy przez chmury.

„Musimy iść szybciej Aang!” ponaglił Zuko. „Co jeśli coś im się stanie?”

„Właśnie, co mogłoby im się stać?” westchnął Aang.

„Och…zobaczmy…tortury?”

Aang przewrócił oczami, ale mimo to kopnął Appa w boki i powiedział „No dalej Appa! Yip, yip!”

Następnego dnia zatrzymali się w wiosce Toph i odebrali ją. „O tak! W końcu jakaś akcja!” powiedziała z radością i ochoczo wskoczyła na Appa. Ty Lee był następny. Trzeciego dnia dotarli do wioski Suki.

„Suki?” zapytał mężczyzna. „Chcesz Suki? Została porwana dwa dni temu!”

Szczęka Aanga opadła o milę na ziemię. „Co?” – wykrztusił. „Ona zniknęła?” Nie czekając na odpowiedź ruszył sprintem z powrotem do Appa i poleciał z maksymalną prędkością w przestworza.

„Wiem, gdzie Ozai ich zabrał,” powiedział w końcu Zuko. „Do świątyni Eclipse. To świątynia położona głęboko w Królestwie Ziemskim. Jest to fantastyczne więzienie. Większość ludzi tam umiera.” Katara przełknęła niespokojnie.

„Dobrze więc,” powiedział Aang. „Zuko, ty poprowadzisz Appa. Ja zamierzam się rozejrzeć.”

Sokka próbował wystrzelić w stronę Ozaia, ale został odbity kulą ognia. „Sokka, stój!” zawołała Suki. „Jeszcze bardziej się osłabisz!”.

„Cóż, nie mogę pozwolić mu torturować Mai! Dla dobra Zuko!” argumentował Sokka. Ale Ozai po prostu zacisnął ich w łańcuchy i zaciągnął Mai do jakiegoś pokoju. Sokka zapadł w stan nieprzytomności, gdy poczuł zapach palonego mięsa. Wewnątrz sali tortur, Mai krzyczała na najwyższych obrotach płuc.

„Stój!” – wykrzyczała, gdy płomienie znów zbliżyły się do jej ramienia.

„Powiedz mi wszystko, co wiesz o planach Zuko!” zażądał Ozai.

„Nie!” Mai powiedziała wyzywająco. Ozai wydał z siebie skowyt wściekłości i wystrzelił kulę ognia prosto w twarz Mai. Mai czuła, że jest coraz bliżej, a ból zaczynał szczypać ją w oczy. Mała kulka trafiła w jej policzek, ale reszta zniknęła w kuli wody. Tuż przed omdleniem Mai zobaczyła znajomą sylwetkę chłopca ze strzałą błyszczącą na głowie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.