Jak około 10 procent amerykańskiej populacji, jestem uczulony na koty. Wystarczy kilka minut w towarzystwie pospolitego tabby i oczy mi puchną, a ja mam takie zatory, że sapię jak astmatyk palący trzy paczki dziennie i pędzący sprintem za taksówką. W przeciwieństwie do psów, takich jak pudel czy portugalski pies wodny, które mają włosy, a nie sierść, nie ma czegoś takiego jak hipoalergiczny kot, nawet (praktycznie) bezwłosy sfinks. Poza tym, kto chce, aby jego kot wyglądał jak skrzyżowanie Bruce’a Willisa i Yody?
Dla kogoś takiego jak ja, można by pomyśleć, że adopcja kota byłaby wykluczona. Niemniej jednak, ostatnio moja żona, dzieci i ja mamy jednego. Nie była to decyzja, którą podjęliśmy lekko. Dyskutowaliśmy o tym przez ponad dwa lata, a nawet zabraliśmy nasze dzieci na wystawę kotów w New Jersey, która mogłaby zrobić świetny mockumentary. Dowiedziałem się, że jeśli chodzi o alergie, rasa może mieć ogromne znaczenie.
Teraz istnieje niewiele dowodów naukowych na poparcie tezy, że niektóre rasy kotów są lepsze dla astmatyków i alergików niż inne. Jednak rosnąca liczba kotów zwróciła się ku Syberyjczykom i Maine Coonom, do czego hodowcy zdążyli się już przyzwyczaić. Wciąż jednak muszą uważać na to, co mówią na swoich stronach internetowych, na wypadek, gdyby Federalna Administracja Leków lub Federalna Komisja Handlu ścigała ich za bezpodstawne twierdzenia.
Przypomina mi to trochę szał na produkty bezglutenowe. Nagle wszystkie sposoby ludzi skarżą się na alergie na pszenicę, podczas gdy nauki medyczne liczą, że maleńki procent populacji jest nietolerujący glutenu i cierpi na celiakię. Jako osoba, która odwiedzała gabinety alergologów, mogę powiedzieć, że jestem uczulona na pszenicę (a może i gluten), nawet jeśli nie widać tego na testach alergicznych. Zjedz wystarczająco dużo babeczek lub bagietek, a moje oskrzela zatkają się. Nie mam celiakii. Jednak medycyna twierdzi, że nie mam alergii na pszenicę.
W przypadku alergii na koty, jak każdy weterynarz może ci powiedzieć, futro nie jest problemem. Jest to reakcja chemiczna pomiędzy śliną a futrem kota, który się nim zajmuje. Jak opisuje to Siberian Research, „organizacja non-profit działająca na rzecz kota syberyjskiego”:
Alergen kotów jest bardzo małą glikoproteiną powstającą w gruczołach ślinowych (ślina), łzowych (łzy), łojowych (skóra) i okołoodbytniczych. Ślinowy Fel d1 jest unoszony w powietrzu podczas pielęgnacji, łojowy Fel d1 ma tendencję do rozprzestrzeniania się na całej sierści, przy czym najwyższe stężenie występuje przy skórze. Gruczoły okołoodbytnicze wydzielają alergen z kałem. Najwyższe stężenie Fel d1 znajduje się w gruczołach okołoodbytowych.
Alergen kotów (Fel d1) występuje tylko u kotów i stanowi do 60 procent alergii na koty. Typowe reakcje na alergen różnią się, ale obejmują objawy od łagodnego kataru i swędzenia oczu, do ciężkich reakcji, takich jak obrzęk oczu, pokrzywka lub trudności w oddychaniu. Osoby uczulone na koty, a nie na inne zwierzęta, są zwykle uczulone tylko na Fel d1. Alergen ten jest bardzo stabilny i może pozostać w domu przez sześć miesięcy po usunięciu kota.Nie każdy syberyjski ma niski poziom alergenów, to zależy od kota. Tak więc jedynym sposobem, w jaki mógłbym być pewien, że nie będę uczulony, byłoby obcowanie z niektórymi Syberyjczykami lub Maine Coonami.
Na szczęście moja żona zlokalizowała hodowcę kotów syberyjskich na Brooklynie o nazwie NY Cattery i w sierpniu, wraz z naszymi córkami, pojechaliśmy do Bensonhurst na Brooklynie (w pobliżu Coney Island). Słowo „hodowca” wyczarowało w mojej głowie obraz farmy, po której swobodnie wędrują koty. Zamiast tego Alex, urodzony w Rosji mężczyzna, który prowadzi tę działalność wraz z matką, zaprosił nas do małego brooklyńskiego mieszkania swojej matki i wprowadził nas do salonu, gdzie winylowa kanapa w kolorze turkusu była podrapana na strzępy. Jedynymi innymi meblami był stolik do kawy, kilka krzeseł i kocie zabawki – ale nie było widać żadnych kotów.
Po krótkiej pogawędce, która tak naprawdę była sprawdzeniem nas, czy aby na pewno jesteśmy odpowiedzialnymi właścicielami, przypomniałam Alexowi o moich alergiach. Gdyby nie oni, po prostu udalibyśmy się do Humane Society i adoptowali kota. W przeciwnym razie nigdy nie przyszłoby nam do głowy, żeby pójść do hodowcy. Alex zapewnił nas, że on i jego matka nigdy nie mieli syberyjskiego zwróconego z powodu alergii właściciela. Ale jest na to prosty test. Poradził nam, abyśmy pozostali w pobliżu przez godzinę, aby zobaczyć, jak zareagowałem.
To brzmiało dobrze dla mnie. Spodziewałem się, że on lub jego matka, aby pobrać przytulanie, mrucząc Siberian i mnie trzymać go na chwilę. Zamiast tego Alex i jego matka zaczęli otwierać drzwi i koty napłynęły do pokoju. Duże koty, małe koty, z różnymi oznaczeniami i kolorami. W sumie naliczyłam ich ze 30. Moje dzieci chichotały, gdy koty skakały na kocich wieżach, turlały się po podłodze i ocierały o ich kostki. Sprawdziłem godzinę na moim iPhonie. Gdyby to były tabbies, wytrzymałabym pięć minut, zanim musiałabym zadzwonić pod 911.
Piętnaście minut minęło, potem 30, godzina i wystarczy powiedzieć, że nie doznałam reakcji alergicznej. Podczas hałaśliwych zabaw kotów wybraliśmy trzymiesięcznego kociaka, a po uiszczeniu opłaty (był o 20 procent tańszy, okazja) zabraliśmy go do domu i nazwaliśmy go Satchmo (po Louisie Armstrongu). Cztery i pół miesiąca później, a ja nadal nie brałem leków na alergię i mogę was zapewnić, że Satchmo ma wszystkie wymagane futra – w rzeczywistości więcej futra niż zwykły kot, ponieważ jest syberyjski.
Jest w tym wszystkim pewna lekcja. Nauki medyczne nie mają wszystkich odpowiedzi i choć mnóstwo naciągaczy w sieci i poza nią będzie próbowało sprzedać ci nowy lek na odchudzanie lub magiczną pigułkę, która sprawi, że będziesz bardziej energiczny lub mądrzejszy, czasami — jak w przypadku moich alergii na pszenicę, o których lekarze twierdzą, że nie mogą istnieć — to, co brzmi jak naciągactwo, jest w rzeczywistości dobrym, zdrowym rozsądkiem. Jestem dowodem na to, że osoby cierpiące na alergię na koty mogą szczęśliwie współistnieć z syberyjczykami, chociaż nie dla wszystkich może to być prawdą.
Ale nie wierzcie mi na słowo: jedynym sposobem, aby się tego dowiedzieć na pewno, jest wypróbowanie tego samemu.
Jeśli chodzi o Satchmo, wspiął się na półkę w naszym salonie i wyleguje się w dużej misce z sałatkami. Dla nas jest idealnym kotem rodzinnym – przyjazny, czuły, uwielbiający się bawić (jest szczególnie zauroczony zabawką o nazwie „Cat Dancer”) i bardzo towarzyski, kiedy tylko ktoś przychodzi w odwiedziny.
Najlepsze jest to, że mogę oddychać. Satchmo może nie jest całkowicie hipoalergiczny, ale dla mnie jest wystarczająco blisko.
Zdjęcie Satchmo, autor: Adam Penenberg.
Zdjęcie Satchmo, autor: Adam Penenberg.