W miniony weekend Jason i ja wędrowaliśmy w górę Dog Mountain w Columbia River Gorge na granicy Oregonu i Waszyngtonu. Zaczęliśmy wędrówkę o 6 rano. Było ciemno. Z moją czołówką, mogłem zobaczyć tylko część szlaku bezpośrednio przede mną i kontury drzew wokół nas.
Po kilku milach, doszliśmy do rozwidlenia dróg. Był tam znak ze strzałkami wskazującymi na jedną lub drugą stronę. Jedna strzałka powiedziała, „Trudne”. Druga strzałka mówiła, „Trudniejsze” 🙂
Ten znak wyraża to, co wielu ludzi doświadcza w rodzicielstwie. Rodzicielstwo jest trudne, albo jest jeszcze trudniejsze!
Współczujące rodzicielstwo, nawet jeśli wiesz, że jesteś na dobrej drodze, może czuć się jak walka pod górę. To może nie przychodzić naturalnie.
Dla większości z nas nasze wychowanie nie przygotowało nas do emocjonalnych wymagań rodzicielstwa. Nawet teraz, możesz nie mieć dobrych wzorców do naśladowania. Kroki lub system do naśladowania mogą nie być jasne.
Podobnie jak ja na szlaku z moją czołówką, możesz być w stanie zobaczyć tylko kilka stóp przed sobą. Idziesz w ciemności, przecierając swój własny szlak.
Najważniejszą i być może najtrudniejszą częścią bycia współczującym rodzicem jest…
Zamiast patrzeć na moje dziecko z zewnątrz – najpierw patrzę do środka
Ale jak dokładnie „patrzysz do środka”? Co to właściwie znaczy?
A co jeśli spojrzysz „do środka” i zobaczysz, że jest tam niezły bałagan?
Dostaliśmy ostatnio taki email…
„Tak często przechodzę od razu do samooceny. Myślę, że nie jestem wystarczająco dobrą mamą, że mam „problemowe dziecko”, że jestem jedyną osobą, która może jej pomóc, że to ja stworzyłam każdy jej problem. Jak mogę z nią spędzić czas, kiedy czuję się tak reaktywna? Jak mogę pozostać z tymi uczuciami, pomóc jej i naprawdę być przy niej? Moim największym lękiem jest to, że moja córka będzie musiała walczyć tak ciężko jak ja.”
Jak spojrzeć w głąb siebie, gdy osądy są wysokie, a strach duży?
4 rzeczy, które pomogą wyleczyć się z samoosądzania w rodzicielstwie:
Twoje dziecko może mieć problem, ale nie jest „dzieckiem z problemami”
Nie sprawia ci trudności; ma trudny czas. Jeśli dziecko ma problem, możesz być w stanie mu pomóc, jak trener, aby je przez niego przeprowadzić. Ale najpierw sam musisz się wyregulować. Jeśli czujesz się zły, winny lub zmartwiony, nie będziesz zbyt użyteczny.
Nie stworzyłeś jej problemu
Przeanalizujmy to… masz genetyczne dziedzictwo, miałeś pewne doświadczenia jako dziecko, i masz trochę „śmieci” ze swojej przeszłości (wszyscy je mamy!). Najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić dla naszych dzieci, jest modelowanie własnej samoregulacji, własnego rozwoju. Wzoruj się na tym, jak delikatnie i ze współczuciem troszczyć się o własne uczucia, a potem zajmij się uczuciami swojego dziecka. To takie proste, dbaj o siebie, a potem dbaj o swoje dziecko. Zachowaj tę kolejność. Nie próbuj robić tego odwrotnie!
Nie musisz być doskonały
Dzieci potrzebują tylko rodziców, którzy są „wystarczająco dobrzy”. Nasza przyjaciółka, dr Carrie Contey mówi (tu parafrazuję), że przekażesz swojemu dziecku część swojej historii. Twoim celem jest przekazanie im mniej niż to, co ty dostałeś. Przekaż im ładny pleciony koszyk, a nie wielki ciężki kufer parowy!
Próbowanie bycia doskonałym to pułapka. Poniesiesz porażkę w byciu doskonałym. Ale zawsze odniesiesz sukces w byciu człowiekiem, byciu „pracą w toku”. Jeśli potrafisz kochać swoje niedoskonałe „ja”, twoje dzieci będą wiedziały, że są warte twojej miłości w swojej niedoskonałości.
Jeśli czujesz się reaktywny, to dobrze jest zdobyć trochę przestrzeni
Powiedz: „Czuję się teraz reaktywny. To nie ty. Zamierzam zrobić sobie przerwę, żebym mógł wrócić i być rodzicem, jakim chcę być”. Pozostań ze swoimi uczuciami… nie próbuj się im opierać. Większość uczuć trwa przez 90 sekund. Potem odchodzą!
A jeśli potrzebujesz planu krok po kroku, jak regulować swoje uczucia, sprawdź arkusz Plan Uspokojenia. Pobierz go za darmo tutaj.