EDIT: To jest długie, ale desperacko potrzebuję informacji zwrotnej i byłbym bardzo wdzięczny za przeczytanie całości, jeśli masz czas/interes. Proszę.
Właśnie wróciłem do mojego pokoju po tym, co nazwałbym ponad półgodzinnym atakiem paniki napędzanym wściekłością. Nie jestem pewien, czy to był naprawdę jeden, czy nie, ale czułem się bardzo podobny w skutkach do tego, kiedy je miałem, z tą różnicą, że zamiast odnosić się do intensywnego, przytłaczającego poczucia strachu i zagłady, był on napędzany przez nienasycony gniew, który czuł się tak, jakby w końcu się przelał i nie byłem pewien, czy kiedykolwiek ustąpi. Przyczyną tego napadu złości była, jak w przypadku wielu innych, żona mojego brata.
Jesteśmy mniej więcej w tym samym przedziale wiekowym i dzielimy te same grupy przyjaciół, więc znam mojego brata i jego żonę zarówno jako przyjaciół, jak i rodzinę. Pomimo tego, że jest w moim życiu stosunkowo krótko, wydaje się, że niektóre z moich najbardziej negatywnych wspomnień są z nią związane, i jest długa historia powodów, które mogę zagłębić w późniejszych częściach(?), ale wspólnym wątkiem między nimi jest sposób, w jaki traktuje mojego brata, który prawnie czuję, że jest najważniejszą osobą w moim życiu i którego kocham/chronię bardziej niż kogokolwiek innego na świecie. Dzieje się tak nie bez powodu. Mój brat jest naprawdę jednym z najmilszych, najbardziej wrażliwych, troskliwych, o wielkim sercu i w ogóle wspaniałych ludzi, jakich kiedykolwiek znałam. Chciałabym, żeby moje słowa mogły oddać to, jak bardzo jest prawdziwy. Czasami jedyne, czego chcę od swojego życia, to upewnić się, że on przeżywa je jak najlepiej…
Moja szwagierka tymczasem, mówiąc krótko, jest jedną z najbardziej rozwydrzonych, niedojrzałych, emocjonalnie manipulujących, paskudnych, toksycznych osób, jakie kiedykolwiek miałam nieprzyjemność poznać. Nie wiem zbyt wiele o narcyzach, ale założę się o mój tyłek, że pasuje do tego opisu. Kompulsywnie kłamie, zazwyczaj o rzeczach, które nawet nie mają znaczenia. Co więcej, te kłamstwa często przeczą same sobie, ale każde z nich jest w taki czy inny sposób poszukiwaniem uwagi.
Najczęściej zachowuje się tak, jakby była całkowicie bezradna, ofiarą każdej osoby, która kiedykolwiek żyła (nie możesz zostawić jej w spokoju, nie wracając do twierdzenia, że ktoś molestował ją seksualnie lub był niegrzeczny/niemiły dla niej bez dobrego powodu), kimś, kto nigdy nie robi nic złego i jest losowo traktowany jak gówno, ponieważ świat po prostu ma to w nosie, a żaden problem nigdy nie jest jej winą; LUB jest najpotężniejszym, pewnym siebie, badassowym skurwysynem, który kiedykolwiek żył i nie przyjmuje gówna od nikogo, z osobistą agencją i mnóstwem historii r/thathappened i r/iamverybadass do dopasowania. Wygląda też na to, że zakłada maskę. Czasami czuję się jak wariatka, ponieważ nikt inny nie widzi lub nie chce uznać jej zachowania, albo dlatego, że jest przyjaciółką, albo dlatego, że nikt nie chce stracić kontaktu z moim bratem. Sam mój brat wydaje się konsekwentnie usprawiedliwiać jej działania, nawet jeśli są one jawnie szkodliwe dla niego lub innych. Jest jej idolem i nie chce przyznać, że kiedykolwiek mogła się mylić. To tak, jakby bał się lub nie chciał jej wytknąć, nawet gdy wyraźnie wie, że jest w błędzie, czy to w drobnych nieporozumieniach, czy wtedy, gdy krzywdzi innych ludzi. Może to być spowodowane tym, że jeśli ją skrzywdzisz w jakikolwiek sposób, kształt lub formę, jakkolwiek trywialną lub drobną, ona sprawi, że zapłacisz, i wiem to z osobistego doświadczenia przy wielu okazjach.
Gdy to się wymknie przy innych ludziach, często będą się zachowywać, jakby to było nie na miejscu (np. dziś wieczorem: „To do niej niepodobne, żeby tak robiła”), ale dla mnie, to jest po prostu oczywiste, kim ona kurwa jest i są na to dowody w podobnych sytuacjach. Mimo to są momenty, w których nawet ja daję się nabrać na jej miłą aparycję i charyzmę. Kiedy myślę, że może przesadziłem ostatnim razem i po prostu muszę dać jej jeszcze jedną szansę, a KAŻDY BOSKI CZAS kończy się tak jak dzisiaj. Chyba powinienem przejść do tego co się stało.
Zaczęło się jak każda inna noc. Ja, mój brat, jego żona i kilku naszych przyjaciół postanowiliśmy spędzić czas w naszym akademiku. Mój brat i SIL mieszkają w mieszkaniu dobre 20-30 minut odległości od kampusu. Oglądaliśmy film w pokoju i można powiedzieć, że moja SIL był gotowy, aby wrócić do domu. Powiedziała to mojemu bratu dokładnie raz. Powiedział, że nie było dużo dłużej filmu, a oni pójdą do domu po. Zostało może 10 minut. Obserwowałem ją cały czas, podejrzewając, że jej zachowanie zaraz odbije się czkawką. Kiedy zostały 4 minuty filmu – powtarzam 4 KURWA MINUTY, moja SIL postanowiła ze złością wstać, wziąć swoje rzeczy i wyjść bez jednego słowa. Nie powiedziała nikomu, dokąd idzie. Ona po prostu wstał i wyszedł z budynku. I przewrócił oczami, wiedząc dobrze, że miała zamiar chodzić do domu jako oświadczenie. Myślałem, że mój brat to rozumie, biorąc pod uwagę, że jest jej mężem i powinien rzekomo znać i być przyzwyczajony do jej rozwydrzonego zachowania lepiej niż ktokolwiek inny, a także dlatego, że nie mrugnął okiem, kiedy bardzo wyraźnie wyrzuciła ją za drzwi. To był mój błąd.
Jak już było po wszystkim, nie wiedział gdzie ona jest (myślał, że poszła do łazienki) i zaczął wariować. Nie odbierała telefonu (wiem, że robi to po to, by ludzie się o nią martwili, choć ona temu stanowczo zaprzecza). Mój brat zaczął się martwić, że została porwana czy coś, a ja zapewniłam go, że właśnie idzie do domu i jest całkowicie bezpieczna. I żeby po prostu jechał do domu i czekał na nią. Zdecydował, że musi spróbować dogonić ją na piechotę, aby dostać się na ścieżkę, którą wraca do domu, kiedy idzie. Teraz, mój brat ma astmę. Straszną astmę. Już wcześniej był z tego powodu hospitalizowany. I postanawia spróbować pobiec do domu, żeby ją znaleźć. Zapewniam go ponownie, w najmilszych słowach, że wszystko z nią w porządku i nie powinien się przemęczać, bo nic jej nie będzie. Jest już na skraju ataku paniki, a nadwyrężanie astmy może mu bardzo poważnie zaszkodzić. Ale on i tak to robi, jego klatka piersiowa płonie do czasu, gdy wraca do domu, aby zobaczyć ją siedzącą tam doskonale kurwa w porządku (i wiem, że ona będzie mu przykro za pozostawienie samochodu w szkole, kiedy muszą iść do kampusu jutro rano). Właśnie wysłała wiadomość w naszym GroupChat, „Jestem w porządku, koledzy, po prostu szedł do domu i mój telefon umarł” (dla mnie jest to oczywiste, kurwa, gaslighting, próbując uczynić wszystkich jak szalony za martwienie się o nią, kiedy to był tylko „niewinny spacer do domu”). I tu znowu jestem absolutnie kurwa wściekła. PONIEWAŻ TO JEST POWTARZAJĄCY SIĘ WZORZEC ZACHOWANIA. WIDZIAŁAM TO WSZYSTKO JUŻ WCZEŚNIEJ W ICH ZWIĄZKU.
W moich oczach, ona celowo manipuluje ludźmi. Kiedyś ignorowała mojego brata przez wiele godzin, sprawiając, że myślał, że zrobi sobie krzywdę, kiedy po raz pierwszy zaczęli się spotykać, trzymając go w emocjonalnych męczarniach przez 2 dni, kiedy on, przy całej swojej empatii i współczuciu, zastanawiał się, czy wszystko z nią w porządku. Używa sytuacji takich jak te, jako sposób na przekształcenie jej gówniane zachowanie w uzasadnienie dla innych ludzi, aby martwić się o nią, litować się nad nią, i wreszcie przeprosić ją za wkurzanie jej w pierwszej kolejności (nawet jeśli nie zdają sobie sprawy, że jest to, co faktycznie przepraszają za), podczas gdy dostaje się działać jak doskonały mały aniołek bez złych intencji, cosoever, bo dosłownie każdy, kto kiedykolwiek czuł się zraniony z powodu jej działań najwyraźniej po prostu źle zinterpretował sytuację. Wszystko jest dla niej ruchem kontroli/władzy. To jest bardziej niezdrowe i toksyczne niż związek mojego brata przed poznaniem jej, który wszyscy wokół niego aktywnie przyznawali, że był dla niego obraźliwy i starali się go zakończyć. I tu jest pieprzona rzecz…
ONA W PEŁNI WIE, ŻE DZIAŁANIA PODOBNE DO TYCH, KTÓRE PODJĘŁA TEGO DNIA, BĘDĄ MIAŁY EMOCJONALNY (i do diabła, fizyczny) WPŁYW NA MOJEGO BRATA I JEGO NIESAMOWITY STAN EMOCJONALNY, WIEDZĄC, ŻE TO SPRAWI, ŻE WPADNIE W PANIKĘ, BĘDZIE SIĘ MARTWIŁ O NIĄ, NAWET ZE SZKODĄ DLA WŁASNEGO ZDROWIA, A ONA CELOWO, ZŁOŚLIWIE UŻYJE TEGO JAKO CZYNNEGO BICIA WINY/KARANIA GO;
Albo (wiem, że ta następna opcja nie jest prawdą, ale zabawcie mnie)
PRAWDOPODOBNIE JEST TAK KURWA IGNORANTNA NA TO, JAK JEJ DZIAŁANIA WPŁYWAJĄ NA INNYCH LUDZI, ŻE NIGDY NIE BIORĄ POD UWAGĘ WPŁYWU, JAKI TO BĘDZIE MIAŁO NA OSOBĘ, KTÓRA KOCHA JĄ BARDZIEJ NIŻ KIEDYKOLWIEK NA ŚWIECIE. JEGO MĘŻA. ŻE ONA WIE, JAK BARDZO ON JEST WRAŻLIWY I JAK WIELE ZNACZY DLA NIEGO JEJ BEZPIECZEŃSTWO I DOBRE SAMOPOCZUCIE, A MIMO TO NIE MYŚLI O TYM, KIEDY POSTANAWIA SIĘ WKURZYĆ I WYJŚĆ, NIE MÓWIĄC MU, ŻE IDZIE, ANI NAWET DOKĄD.
I nie wiem, co jest gorsze, bo jeśli mnie pytasz, żadna z tych rzeczy nie jest miłością…
Najgorsze? Tym razem nie mogę nic z tym zrobić, bo on naprawdę ją kocha, a ona jest rodziną, a każda próba wyrażenia moich obaw spowoduje, że oboje wyrzucą mnie z ich wspólnego życia. Gdyby on (lub ona) w jakiś sposób zobaczył ten post i odniósł go do mnie, nie miałoby znaczenia, że wynika on z prawdziwej rodzinnej troski i miłości. Nie miałoby znaczenia, że wyrażam tylko źle ulokowane uczucia, jakkolwiek błędne w rzeczywistości. To byłby koniec mojej relacji z bratem. Ponieważ odważyłem się powiedzieć, że nie uważam, że jest idealna. Ponieważ odważyłem się pomyśleć, że jej działania nie są symbolem miłości do mojego brata. Ponieważ sprzeciwiłam się jej w każdym aspekcie.
On pokłada całą swoją wartość w jej 'miłości’ do niego, a ja po prostu muszę siedzieć i patrzeć jak ona go rani raz za razem i nie mogę pozbyć się uczucia, że pewnego dnia on spróbuje zranić siebie z jej powodu. A ja nie mogę nic powiedzieć, zanim do tego dojdzie, bo jeśli to zrobię, nie będę przy nim, kiedy będzie mnie potrzebował. Już raz zdystansowała się ode mnie i od niego na wiele miesięcy, kiedy popełniłam karygodny błąd nie zgadzając się z nią. I aż do ewentualnego dnia, w którym ona po prostu absolutnie złamie mojego brata swoim bzdurnym zachowaniem (to może być lata w dół linii), on nigdy nie przyzna, że to jest niezdrowe lub toksyczne i że musi się wydostać, a to boli mnie bardziej niż cokolwiek innego.
Co o tym myślicie? Czy ja po prostu jestem szalona, czy uważacie, że moje obawy są uzasadnione? On ją przecież kocha i czuję, że musi być jakiś powód, na który jestem ślepa, bo za każdym razem, gdy to się dzieje, zastanawiam się, jak on to znosi.
EDIT: Mój brat jest dziś chory z powodu wyczerpania i przepracowania płuc ostatniej nocy, próbując wrócić do domu. I gdyby przyjaciel nie przyjechał i go nie odebrał, musiałby dziś rano iść pieszo do kampusu. Jestem wkurzony.