Rozczarowanie Stevem Brownem

Jak niektórzy mogą już wiedzieć, byłem wielkim fanem Steve’a Browna i jego posługi, kluczowego życia. Ale ostatnio zauważyłem, że Steve wydaje się być trochę zbyt zaprzyjaźniony z kościołem rzymskokatolickim i nawet zadał sobie wiele trudu, aby nie urazić swoich katolickich słuchaczy.
W tym tygodniu jednak nie mogłem pomóc, ale zastanawiam się, jak daleko jest on gotów pójść na kompromis, aby utrzymać swoich katolickich przyjaciół. to fragment jego listu do Keylife:
Mam przyjaciela, który naucza na dość dużym, ogólnomiejskim studium biblijnym. Podczas Q&A, ktoś zapytał go, czy uważa, że papież jest w niebie. Mój przyjaciel kocha Chrystusa z całego serca, ma doktorat z bardzo ważnego seminarium, wierzy w Biblię – w każde jej słowo – i jest super ortodoksyjny w swojej teologii. Ale nie tylko to. Prawie przez cały czas jest miły, łagodny i uczynny.
Był miły dla młodego człowieka, który zadał to pytanie. (Ja bym powiedział: „Co ty… jesteś jakimś ciastkiem owocowym?”. To dlatego ja mam kłopoty przez większość czasu, a on nie.) Powiedział coś takiego, że papież Jan Paweł kochał Chrystusa, wierzył w zmartwychwstanie, miał biblijną chrystologię (miejsce, w którym Kościół zawsze mierzył herezję) i wydawał się manifestować „owoc” sprawiedliwości. Następnie mój przyjaciel powiedział, że choć nie on o tym decyduje, czuje, że papież z pewnością jest w niebie.
Więc, przez e-mail, który ktoś napisał cytując mojego przyjaciela, jego komentarze znalazły się w Internecie.
(Przy okazji, nigdy nie umieszczaj w Internecie niczego, czego nie chcesz, aby zobaczył świat. To jest tam na zawsze, a przynajmniej do powrotu Jezusa. Mógłbym ci opowiadać różne historie.)
Teraz mój przyjaciel nauczyciel Biblii dostaje wściekłe listy (ja też dostaję wściekłe listy, ale to dla mnie nic nowego, natomiast mojego przyjaciela to przeraziło) z całego kraju… od ludzi, którzy uważają, że papież jest w piekle i którzy, jak sądzę, bardzo się z tego cieszą.
Co w tym jest?
Wracam do tekstu, którym podzieliłem się z tobą powyżej. Mówi on wiele o wielu rzeczach, ale wyraźnie sugeruje, że Jezus miał pogląd na to, kto należy do Niego, a kto nie, co jest sprzeczne z niektórymi naszymi poglądami.
Jeszcze jeden tekst, zanim skończę. Ten znajduje się w Ewangelii Mateusza 7:21, gdzie Jezus mówi:
„Nie każdy, kto mówi do mnie: 'Panie, Panie’, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę Ojca mojego, który jest w niebie.”
Czy myślisz, że mogliśmy się pomylić w tej kwestii? Może być tak, że ci, którzy są źli na papieża, myślą, że jest w piekle i cieszyliby się, gdyby tam był, są tymi, którzy sami mogą tam trafić, a ci, którzy tak jak papież mylą się w niektórych propozycjach (z mojej ewangelickiej perspektywy), ale mają serce dla Jezusa i czynią niesamowite uczynki sprawiedliwości, będą w niebie….a może nawet tuż przy tronie?
To, jak się wydaje, jest „bez dwóch zdań”…ale mogę się mylić, jak sądzę.
Nie, mam rację. Pogódź się z tym!
Kilka lat temu papież Jan Paweł II napisał bestseller zatytułowany Przekroczyć próg nadziei. W odpowiedzi na to wielu z nas (w sumie 16 osób, głównie protestantów) napisało książkę. Książka ta nosiła tytuł A Readers Companion to Crossing the Threshold of Hope.
Byłem jednym z autorów tej drugiej książki. Przygotowując się do mojej odpowiedzi (wyraźnie i bezkompromisowo protestanckiej… ale irenicznej), dużo czytałem o papieżu. Nie zgadzałem się z niektórymi doktrynami, za którymi się opowiadał, ale bardzo pociągała mnie jego dobroć, jego przebaczający duch, jego poparcie dla życia i jego miłość do Jezusa.
Słuchaj, takich rzeczy nie dostaniesz od nikogo poza Jezusem.racia Gatlin mieli kiedyś piosenkę o „chórze bowery” w Nashville, w której winiarze śpiewali: „Jeśli w niebie nie ma Mogen David, nie chcę tam iść.”
Cóż, mam podobne odczucia w stosunku do papieża.
Jeśli papież Jan Paweł II nie jest w niebie, nie jestem pewien, czy chcę tam iść.
Teraz. Lubię Steve’a Browna i prawdopodobnie nie doszedłbym do wiary reformowanej, gdyby nie on, ale zasmuca mnie to, że ten człowiek, który tak dobrze zna Biblię, a nawet naucza w Seminarium Reformowanym, może iść na kompromis z prawdą. Czy to tylko ja, czy coś wydaje się tu nie na miejscu, gdy ci, którzy twierdzą, że są reformowani, mogą tak łatwo pójść do łóżka z tymi, którzy zaprzeczają wierze, którą rzekomo wyznają?
Przepraszam wszystkich, to po prostu jest zastanawiające.
Dziękuję. om
~Tytuł edytowany przez administrację dla jasności

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.