Żadne opowiadanie Ernesta Hemingwaya nie jest bardziej znane niż „The Short Happy Life of Francis Macomber”. Popularna wśród ogółu czytelników, przyciągnęła również ogromną ilość uwagi i debaty naukowej. Od dawna wiedząc, że podstawą tej historii jest pierwsze afrykańskie safari Hemingwaya, naukowcy przez lata zidentyfikowali liczne literackie paralele i wpływy, które sięgają od Stephena Crane’a i Lwa Tołstoja do kapitana Marryata. Debata rozpoczęła się w latach sześćdziesiątych, kiedy tradycyjne odczytanie Margot Macomber jako archetypicznej suki amerykańskiej fikcji stało się podejrzane. Czy naprawdę zamierzała zakończyć życie Francisa Macombera po tym, jak ten odkrył swoją męskość?
Powieść jest pod wieloma względami nietypowa dla Hemingwaya. Niewiele z jego opowiadań podkreśla fizyczną akcję w stopniu, jaki można znaleźć w opowiadaniu Macombera. Hemingway zazwyczaj portretuje swoich bohaterów konfrontujących się prywatnie, choć kontekstem może być akcja fizyczna, taka jak wojna (liczne opowiadania Nicka) lub zbrodnia („Mordercy”). „Śniegi Kilimandżaro”, inna afrykańska opowieść Hemingwaya, bliższa jest normie prywatnych, wewnętrznych konfliktów. Opowieść z ważnymi analogiami do „Śmierci Iwana Iljicza” Tołstoja, „Śniegi Kilimandżaro” mogą być również postrzegane jako opowiadanie towarzyszące „Krótkiemu szczęśliwemu życiu Francisa Macombera”, które właśnie ukończył. Te dwa opowiadania są odpowiedzią na złe recenzje, jakie otrzymał za „Zielone wzgórza Afryki”, niefabularną relację z afrykańskiego safari. Chociaż Hemingway kontynuował pisanie opowiadań prawie do końca życia, zakończył swój główny wkład w ten gatunek opowiadaniami afrykańskimi.
Podkreślając imię swojego bohatera, „Krótkie szczęśliwe życie Francisa Macombera” jest wyjątkowe wśród opowiadań Hemingwaya. Nie tylko pełne imię spoczywa śmiało w tytule, ale Hemingway również często używa jego imienia w całym opowiadaniu. Jego imię staje się wymowną częścią niewygodnego faktu niezdecydowanej męskości Macombera. Nazywając go „Francis, moja perło”, jego żona zarzuca mu, że jest liliputem.
F. Scott Fitzgerald, z ukrytym imieniem Francis, był na myśli Hemingwaya, kiedy pracował nad oboma afrykańskimi opowiadaniami. (W wersji czasopisma „The Snows of Kilimanjaro” miał rozgniewał Fitzgerald odnosząc się bezpośrednio do „Scott” i bardzo bogaty.) W obu afrykańskich opowiadaniach, napisanych w środku Wielkiego Kryzysu, Hemingway wziął za temat bardzo bogatych, którzy byli terenem Fitzgeralda. Był również prześladowany przez artykuł Fitzgeralda w Esquire o jego „załamaniu”. Męskość Fitzgeralda była zawsze zmartwieniem dla Hemingwaya, ale w afrykańskich opowiadaniach wydawało się, że ma on również zamiar odeprzeć swoje własne załamanie.
Niewiele jest tajemnic dotyczących postaci Francisa Macombera. Urodzony dla pieniędzy i dobrego wyglądu, jest on próżniakiem. Nie musiał wymyślać tożsamości, bo wystarczyło mu odziedziczone nazwisko Macomber i majątek. Teraz, w połowie życia, jest żonaty z piękną kobietą, Margot. Razem szukają przygód na afrykańskim safari, Macomber podświadomie pragnie zrealizować swoją męskość lub zaspokoić wątpliwości żony w tym względzie. Z pewnością poszukuje symboli tej męskości. Wprawdzie ucieka, gdy zraniony przez niego lew szarżuje, ale już następnego dnia na polowaniu odkrywa, że strach przed śmiercią nie musi nad nim panować. Udowadnia to, nie uciekając, gdy szarżuje ranny bawół. I niezależnie od motywów, jakimi kieruje się Margot, strzelając do Macombera, on sam ulega przemianie, albo – przy współudziale kierownika safari Roberta Wilsona – myśli, że tak jest, a to może być to samo. Śmierć Macombera oznacza oczywiście, że nie będzie długotrwałego sprawdzania jego męskości. To czyni jego śmierć „szczęśliwą”, bo jeśli jego odwaga jest tylko złudzeniem, to on zachowuje ją nienaruszoną.
Pracując nad „Krótkim szczęśliwym życiem Francisa Macombera”, Hemingway rozważał 26 tytułów, wyjątkowo dużo. Większość tytułów odnosiła się do małżeństwa, ukazując je jako ogromną i śmiertelną walkę o władzę. W przeszłości krytyka poświęcała temu wymiarowi opowieści wiele uwagi, często zachęcając czytelników, by spojrzeli na Margot Macomber bardziej przychylnie, by widzieli w niej taką samą ofiarę jak Francis. Niektórzy czytelnicy, mając poczucie uprzedzeń Hemingwaya wobec kobiet, nie uznają tego za łatwy krok. Dla nich Margot jest dowodem na to, że kobieta jest najbardziej śmiercionośnym z gatunków. W rzeczy samej, Margot ma wiele zdań, które podważają założenia i autorytet mężczyzn, a także niektóre z jej własnych działań. Po tym wszystkim, była chętna na safari i, w rzeczywistości, wydaje się, że zainicjował go. Ale od początku kwestionuje jego sens. Mówi Wilsonowi, że był „uroczy”, gdy zabijał lwa: „To znaczy, jeśli rozwalanie ludziom głów jest urocze.” (Jej kwalifikacja jest ponurą zapowiedzią zakończenia historii). Przed końcem opowieści kwestionuje jeszcze wiele innych kwestii, w tym etykę pościgu i znaczenie przemiany Francisa. To ostatnie jest czymś, czego najpierw pragnie, a potem się boi. Chociaż Wilson zwraca się ostro przeciwko Margot po tym, jak ta strzela do Francisa, jego wcześniejsze przemyślenia świadczą o sporej dozie sympatii dla niej. Odczuwa jej złożoność. „Co kryje się w jej sercu, wie Bóg” – myśli, co powinno ostrzec czytelników, że Wilson tego nie wie.
Jako że czytelnicy byli bardziej skłonni traktować Margot ze współczuciem – widząc w niej ofiarę swojej klasy, swojej kultury i nieskutecznych mężczyzn – mieli tendencję do zwracania się przeciwko Wilsonowi. Oskarżano go o seksizm, rasizm i oportunizm, odwracając wcześniejsze odczytania, które czyniły z niego podziwianego nauczyciela dla tyrana Francisa. Jego gniew na Margot pod koniec opowiadania może mówić więcej o Wilsonie i jego niedoskonałości niż o Margot i jej niedoskonałości. Największy moment uniesienia Wilsona pokrywa się z momentem Macombera. Zaznacza go, cytując słowa innego Francisa (Shakespeare’s Feeble): „By my troth, I care not; a man can die but once; we owind God a death and let it go what way it will he who dies this year is quit for the next”. Ale sentyment ten nie przynosi Wilsonowi pocieszenia, gdy Macomber leży przed nim martwy.
W rzeczywistości żadna z postaci „Krótkiego szczęśliwego życia Francisa Macombera” nie jest bez skazy. Żadna z postaci nie wykazuje większego zrozumienia siebie, choć Macomber zmierza w tym kierunku, a „przypadkowe” zabicie Francisa przez Margot może odzwierciedlać złożoność jej własnej przemiany. Być może gniew Wilsona jest wypartym gniewem przeciwko samemu sobie, odbiciem jego błędnych decyzji. Opowiadając o safari Macomberów, Hemingway wykorzystuje wiele ośrodków świadomości – choć znamienne jest, że nie ma wśród nich ośrodka Margot – co podkreśla nieadekwatność każdego pojedynczego punktu widzenia i wady każdego z członków jego trójkąta. Zabierając czytelników na krótko do świadomości zranionego lwa, podkreśla znaczenie wielu perspektyw dla swojej opowieści. W ten sposób czytelnicy, którzy wyczuwają lepszą stronę Margot, ufają wszechwiedzącemu narratorowi w kluczowej kwestii, kiedy donosi on, że „strzeliła do bizona”, gdy ten „wydawał się być bliski wypatroszenia Macombera”. Jej broń to Mannlicher, ironiczny akcent, który wciąż przekonuje niektórych czytelników o innej intencji niż ta, którą podaje narracja. Opowieść Hemingwaya jest jednak pełna ironii i paradoksów. Historia, która niegdyś wydawała się jedną z jego najprostszych, w rzeczywistości należy do najbardziej złożonych.
-Joseph M. Flora