Zależnie od tego jak długo jesteś fotografem, mogłeś lub nie słyszeć terminu, zakres dynamiczny. Ale o ile nie mieszkasz i nie fotografujesz w jaskini, z pewnością słyszałeś termin HDR, używany jako technika. HDR jest akronimem od High Dynamic Range (wysoki zakres dynamiki). W rzeczywistości zakres dynamiczny w obu terminach oznacza to samo, ale HDR oznacza raczej wygląd, a nie światło w danej scenie.
Popracujmy więc najpierw nad definicjami, a potem będziemy mogli rozróżnić te dwa pojęcia. Każda scena, niezależnie od tego czy oglądana przez aparat czy ludzkie oko, posiada dynamiczny zakres światła. Odnosi się to do zakresu światła w danej scenie, od najciemniejszego do najjaśniejszego. Ten zakres od ciemnego do jasnego jest zakresem dynamicznym.
Problemem dla fotografów jest ilość zakresu dynamicznego, który aparat może uchwycić. Co gorsza, ludzkie oko widzi znacznie szerszy zakres tonów niż aparat. Dokładna różnica różni się w zależności od ludzi i różnych modeli aparatów, ale wiedz, że jest to znacząca różnica. Patrzysz na scenę z jasnym niebem nad ciemnozielonym lasem i możesz dostrzec wszystkie szczegóły. Aparat jednak naświetliłby las i zdmuchnąłby niebo, lub naświetliłby niebo, a las byłby prawie czarny. Taka scena o zbyt szerokim zakresie dynamiki do uchwycenia przez aparat to High Dynamic Range, czyli HDR.
Istnieje kilka sposobów na zarządzanie sceną HDR. Problem ten istniał na długo przed powstaniem oprogramowania do obróbki zdjęć. W dawnych czasach (przed około 10 laty) radzono sobie z nim za pomocą filtra neutralnego o stopniowanej gęstości. Był to kawałek szkła przymocowany w jakiś sposób do przedniej części obiektywu, który miał stopniowaną gęstość. Na jednym końcu filtra szkło było bardzo ciemne, a na drugim jasne. Stopniowanie gęstości odbywało się pomiędzy tymi dwoma skrajnościami. Część neutralna oznacza po prostu, że nie dodaje on żadnych kolorów do sceny. Pomyśl o parze okularów przeciwsłonecznych, które są ciemniejsze na górze niż na dole.
Dla sceny omawianej powyżej, fotograf zamontowałby filtr tak, aby najciemniejsza część była na górze, a jasna część na dole. W zależności od zakresu dynamiki, fotograf musiałby mieć przy sobie wiele różnych gęstości lub być w stanie układać filtry w stos, aby dodać więcej gęstości w razie potrzeby. Wielu profesjonalnych fotografów krajobrazu nadal używa tej metody dzisiaj.
Z nowoczesnymi aparatami i oprogramowaniem, jest inna metoda. W najprostszym formacie, fotograf podejmie dwie ekspozycje, jedną dla ciemnej części sceny i jedną dla jasnej części. Następnie, z powrotem na komputerze, użyłby technik wbudowanych w oprogramowanie, aby połączyć te dwie razem. W zależności od scenerii, cierpliwości i wiedzy fotografa oraz chęci, by każdy szczegół był „idealnie” naświetlony, proces ten może być znacznie bardziej skomplikowany. W dzisiejszych czasach fotografowie mogą wykonać 5, 10, 20 lub więcej ekspozycji i połączyć je wszystkie razem w oprogramowaniu.
I to dało początek wyglądowi HDR. Technika ta, gdy doprowadzona do ekstremum, zapewnia, że każdy element sceny ma taką samą wartość EV, czyli wartość ekspozycji. Żadna scena w prawdziwym świecie tak nie wygląda. Zawsze mamy do czynienia z rozjaśnieniami i cieniami. Tak więc, choć wszystko może wyglądać na idealnie naświetlone, w efekcie otrzymujemy nienaturalnie wyglądającą scenę. Niektórzy fotografowie pogarszają sprawę, przesuwając nasycenie kolorów, co sprawia, że wygląda ona jeszcze bardziej dziwacznie.
Niektórzy ludzie lubią ten wygląd, inni go nienawidzą. Fotografia jako sztuka tłum myśli, że wynik jest wszystkim, co ma znaczenie i jeśli to jest przyjemne dla publiczności, to jest w porządku. Ludzie z grupy „get it right in the camera” wierzą, że zdjęcie powinno przedstawiać dokładnie to, co było na scenie, nie więcej i nie mniej.
Ja plasuję się gdzieś pośrodku. Wierzę, że fotografia jest formą sztuki, gdzie piękno jest w oku patrzącego, ale z pewnością nie mam cierpliwości do tworzenia tych masywnych, wieloekspozycyjnych arcydzieł HDR.
Co o tym sądzisz?