I chociaż mieszkam we Francji, nie jestem wystarczająco zanurzona w tym języku. Używam francuskiego w pracy, ale mówię też dużo po angielsku, w tym z moimi dziećmi i mężem. Nie mam „école horizontale” – romantycznego partnera, z którym rozmawiałabym tylko po francusku.
Próbowałam to sobie zrekompensować, uczęszczając okresowo na kursy francuskiego. Najczęściej rano zakreślam nieznane mi słowa w Le Monde, a następnie przenoszę je na karteczki samoprzylepne nad biurkiem. Ale ostatnio odkryłem trzy karteczki przypominające mi, że „ras-le-bol” oznacza „mieć dość”
„Nic nie działa tak dobrze, jak mówienie w języku przez cały czas” – powiedział dr Hartshorne.
Podstaw gramatyki i słownictwa można się nauczyć w każdym wieku. To wyjaśnia mój „wystarczająco dobry” francuski. Ale jest też ogromna ilość słów i składni o niskiej częstotliwości, które nawet rodzimi użytkownicy języka mogą spotkać tylko raz w roku. Znajomość któregokolwiek z tych „okazjonalnych” słów lub zwrotów nie jest niezbędna. Ale w każdym kontekście – książki, artykułu czy rozmowy – będzie ich prawdopodobnie kilka. Są one częścią tego, co nadaje mowie ojczystej jej bogactwo.
Innymi słowy, bez względu na to, ile zdań zapamiętam lub słów zakreślę, zawsze będzie ich więcej. „Możesz stać się całkiem dobry dość szybko, ale bycie naprawdę, naprawdę dobrym trwa wiecznie”, wyjaśnia dr Hartshorne.
A twój szczytowy poziom może nie trwać długo. Kiedyś przeprowadzałem wywiady z ludźmi po portugalsku; teraz ten język brzmi po prostu znajomo. Większość tego, co pozostało z trzech lat nauki japońskiego, to haiku, którego nauczyłem się na dodatkowe zaliczenie w liceum.
Pewność siebie też ma znaczenie. Nie pomaga mi fakt, że w przypadku francuskiego uczę się języka, który jest uważany za taki skarb, że przewodniczy mu grupa znana jako „nieśmiertelni”.
Dr Hartshorne zwraca również uwagę na to, że rodzimi użytkownicy języka odznaczają się wyjątkową precyzją. Nawet ktoś z 99-procentową dokładnością gramatyczną brzmi obco. Zgaduje, że ja mam około 90 procent dokładności, co nie powinno być odczuwane jako porażka. „Wyobraź sobie, że zdecydowałeś się na grę w golfa w wieku 30 lat i doszedłeś do punktu, w którym możesz nadążyć za profesjonalnymi graczami. Pomyślałbyś, że to jest naprawdę dobre. Ale z jakiegoś powodu, bycie w stanie nadążyć za językiem nie jest tak imponujące.