„This is good, isn’t it?” Zawsze kochałem ostatnie słowa Metal Gear Solid 4, gdy Big Boss dzieli się swoim ostatnim cygarem z „synem” Solid Snake’a. Uwielbiałem tę pieszczotliwą, przeciwstawną naturę; serię wyszydzaną za jej pobłażliwe cutscenki i niezręczne dialogi, kończącą się stwierdzeniem tak zwięzłym, a jednak tak enigmatycznym. Co dokładnie jest dobre? Saga MGS? Czy Kojima łamie czwartą ścianę, wypowiadając ostatnie słowa Big Bossa, aby wydać pochlebny werdykt na temat swojego własnego dzieła – które, w tamtym czasie, uważaliśmy za ostatnią grę MGS, a już na pewno za ostatnie pojawienie się Solid Snake’a?
Czy może Big Boss ma na myśli spędzenie swoich ostatnich chwil zjednoczony ze Snake’iem – klonem, którego szanuje jako żołnierza i jako człowieka, którego uważa niemal za brata? Czy może rozkoszuje się fizycznymi doznaniami tej chwili? Kłującym dymem z cygara, gdy zachodzące słońce ogrzewa jego słabnące ciało? Odpowiedź brzmi: wszystkie te rzeczy, albo żadna z nich, z ich dwuznaczną pewnością zawartą w pięciu prostych słowach – ale nigdy tak naprawdę nie zrozumiałem znaczenia tej sceny, dopóki nie zacząłem czytać więcej o wychowaniu Hideo Kojimy i tragedii, która ukształtowała serię, którą znamy i kochamy.
Kingo Kojima, farmaceuta, nazwał swojego syna na podstawie najczęstszego imienia wśród lekarzy, których spotkał. Dużo podróżował w interesach i oglądał mnóstwo filmów, którą to cechę zaimponował młodemu Hideo. „Nie wolno mi było iść do łóżka, dopóki nie skończył się film: odwrotnie niż w przypadku większości dzieci” – wspomina Hideo. Kingo był zagorzałym fanem literatury, rzeźbiarzem i artystą, choć najbardziej żałował, że nigdy nie wstąpił do marynarki wojennej: wojna skończyła się, gdy miał 15 lat, a Kingo czuł, że ten moment już minął. „Mój ojciec robił też plastikowe modele, na przykład okrętów wojennych i zamków” – wspomina Kojima – „Mówił: 'Patrz na mnie uważnie, Hideo’, brał magiczny marker i malował elementy łączące w kamiennych murach wokół zamku, a następnie wycierał je od góry rozcieńczalnikiem do farb. 'Powinieneś zawsze robić te cienkie linie czarne w ten sposób’, powiedziałby.”
Hideo przejął po ojcu oko do szczegółów, ale był w stanie zaobserwować tylko tyle – Kingo zmarł nagle, gdy Hideo był w gimnazjum. „Miałem zaledwie 13 lat, gdy umarł” – mówi. „Było ciężko i samotnie, ale w pewien sposób wzmocniło to moją determinację, by zostać filmowcem” – mówi Kojima. „Od tamtej pory tkwi we mnie coś w rodzaju kompleksu ojca. Wszystkie dotychczasowe gry z serii Metal Gear to historie ojcowskie. Wszystkie są o zabijaniu ojca (śmiech).”
Kingo Kojima chciał wstąpić do marynarki wojennej i wspinał się na dachy, aby obserwować spadające bomby podczas nalotów na Tokio. Był pełen podziwu dla żołnierzy, ale brzydził się wojną. Jako dziecko zmusił Hideo do obejrzenia antywojennego filmu „Noc i mgła”. „To nie jest jednak film, który dziecko może zrozumieć”, mówi Kojima, „Był też inny film, ale nie pamiętam jego nazwy. Ameryka i Niemcy walczą, kończą im się zasoby, a liczba ofiar rośnie. Dochodzi do momentu, w którym nie są już w stanie kontynuować walki, więc zgadzają się na jednodniowe zawieszenie broni. Jako dziecko nie mogłem tego zrozumieć. Jeśli mogą usiąść i porozmawiać w ten sposób, to dlaczego w ogóle muszą walczyć? Pomyślałem.”
„Nigdy nie myślałem o tobie jak o synu, ale zawsze szanowałem cię jako żołnierza… i jako człowieka.”
Ostatnia scena MGS4 nabiera powagi, gdy patrzy się na nią przez ten pryzmat – Solid Snake ponownie zjednoczony z Big Bossem, a przez pełnomocnika, Hideo Kojima z ojcem, bez którego spędził 30 lat. Przy całej potwornej złożoności serii, próba wyjaśnienia wszystkiego przez Big Bossa, od powstania Patriotów po hipnoterapię Ocelota w ostatniej scenie serii, jest złożonym hołdem Kojimy dla jego ojca – i jego własnym ukłonem w stronę genu, memów i przesłania scen, które głosiła saga MGS.
Przy grobie The Boss, Hideo Kojima składa ostateczny hołd spuściźnie swojego ojca – kulminacją swojej sprzecznej, antywojennej serii MGS, która czyni bohaterów z żołnierzy, jednocześnie głosząc kazania przeciwko niebezpieczeństwom walki, filozofii, dogmatów i reżimów. Jednocześnie kończy się prostym, ludzkim momentem, w którym syn sięga po cygaro swojego potykającego się ojca i kontynuuje dziedzictwo i przywilej, który zapewnił mu ojciec. Przy wszystkich wielkich wydarzeniach w historii ludzkości i wszystkich wzniosłych przemówieniach, ojciec i syn znajdują pocieszenie w cichej chwili prostej przyjemności.
„Każdy umiera. Nie można tego powstrzymać. Nie można przed tym uciec.”
W 2014 roku mój własny ojciec zmarł po tym, jak jego długa, ale stabilna, choroba nagle przyspieszyła. W ciągu 18 miesięcy wiedzieliśmy, że jego czas był ograniczony, nasza relacja tak naprawdę nie zmieniła się od tej, którą znałem przez poprzednie 39 lat mojego życia. Próbowałem wyciągnąć rękę, by odbyć tę rozmowę – cokolwiek to miało być – o kluczowych wydarzeniach z naszego życia, które wydawały mi się warte omówienia, ale on po prostu odsuwał to na bok. Więc rozmawialiśmy o piłce nożnej, jak zawsze. Albo pytał o moje dzieci. Zawsze czuły i troskliwy, ale nigdy nie otwierał się i nie ujawniał swoich uczuć. Zawsze, gdy dzwoniłam do domu, odpowiadał: „Podłączę twoją matkę”.
Kiedy jego choroba była ciężka, Podjęłam się napisania do mojego taty listu, w którym zawarłam wszystko, co mi się podobało z naszego wspólnego czasu, co sądzę o wielu ważnych decyzjach życiowych, które podjęłam – zwłaszcza tych, co do których się nie zgadzaliśmy – i jak bardzo go kocham i doceniam. Skończyłam maila około 2 w nocy w niedzielę i postanowiłam wysłać go następnego ranka. O 9 rano następnego dnia, moja matka zadzwoniła, by powiedzieć, że mój ojciec właśnie odszedł.
Byłoby łatwo zastanowić się nad tym momentem, i pracować nad sobą w jakiś rodzaj zamieszania – i Bóg wie, że ponownie przeczytałem tę pocztę i przeklinałem siebie, i jego, za to, że nigdy nie powiedział tych rzeczy wcześniej. Ale tak naprawdę myślę, że on jakby wiedział; jego działania zawsze zdradzały, jak bardzo mu zależało, i nie jestem pewna, co ta rozmowa miała rozwiązać. W miarę upływu czasu nie żałowałam, że nie wysłałam tego maila, ale cholera, co ja bym dała za jeszcze jedną banalną chwilę razem. Tylko krótką rozmowę o weekendowej piłce nożnej, zanim postawił moją matkę na linii. Dla wszystkich wielkich rzeczy, które mogłyby być powiedziane – formacja The Patriots i kształt XX wieku – to było nasze wspólne cygaro, nasz moment, w którym zatrzymaliśmy się, aby zastanowić się nad tym, co naprawdę dla siebie znaczymy… i to jest to, czego nigdy nie zapomnę.
„Czuję, że jestem potrzebny, aby wypełnić rolę dla nich. Czuję, że mam obowiązek.”
W 2013 r, przeprowadziłem wywiad z Hideo Kojimą i zapytałem go, jak bardzo momenty w serii Metal Gear odzwierciedlały to, co czuł – i czy odzwierciedlały to, co chciał powiedzieć ważnym ludziom w swoim życiu? Kojima zrobił pauzę, po czym kontynuował ściszonym tonem. „Na początku powiedziałbym, że odpowiedź na to pytanie brzmi: tak. Tworząc grę miałem na myśli bardzo konkretne osoby i miałem wiadomość, którą chciałem im przekazać. Ale teraz mój proces myślowy się zmienia. Po 25 latach tworzenia gier, teraz podróżuję po świecie i spotykam wielu fanów, których nigdy wcześniej w życiu nie widziałem. Oni nie znają mnie, ja nie znam ich, a oni są po prostu fanatykami. Czuję, że jestem im potrzebny do wypełnienia jakiejś roli. Czuję, że mam obowiązek.
„Tuż przed tym, jak Big Boss wypowiada swoje ostatnie słowa, przeprasza mentora, bez którego żyje od ponad 40 lat. „Boss… Miałeś rację. Nie chodzi o to, aby zmienić świat. Chodzi o to, aby zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby pozostawić świat takim, jakim jest. Chodzi o to, by szanować wolę innych… i wierzyć we własną. Czy nie o to właśnie walczyłeś? Nareszcie rozumiem sens tego, co zrobiłeś. Nareszcie rozumiem prawdę kryjącą się za twoją odwagą. Już prawie czas na mnie.” Myślę, że rozumiem znaczenie tej końcowej sceny. Przynajmniej tak mi się wydaje. To jest dobre, prawda? Metal Gear Solid 5 będzie ostatnią grą Hideo Kojimy z serii Metal Gear – a ja zamierzam cieszyć się chwilami, które nam pozostały.
***Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w piątek, 21 sierpnia 2015***
Dan Dawkins jest naszym rezydentem ekspertem od MGS i obecnie teoretyzuje na temat nadchodzącego ekskluzywnego Death Stranding Hideo Kojimy na PS4