Pieśń Salomona opisuje miłość króla Salomona do dziewczyny Szulamitki. Salomon, jako młody człowiek, przychodzi w przebraniu do rodzinnej winnicy Szulamitki, zdobywa jej serce i ostatecznie czyni ją swoją oblubienicą. W rozdziale 2 Szulamitka opisuje niedawną szczęśliwą wizytę Salomona, którą złożył pewnego wiosennego dnia.
Ale nawet ta najbardziej wykwintna relacja małżeńska miała swoją porcję wybojów i siniaków. Każdy z partnerów był nadal istotą ludzką z grzesznym sercem. Każdy z nich robił rzeczy, które raniły jego partnera, i każdy z nich czuł się w jakiś sposób zraniony. Rozdziały 3 i 5 zawierają tego przykłady. To właśnie te małe problemy lub „lisy” psuły ich skądinąd szczęśliwy związek. Małe problemy stały się wielką przeszkodą w dążeniu tej pary do całkowitej jedności. Salomon powiedział to w ten sposób: „Zabierzcie nam lisy, małe lisy, które psują winorośl, bo nasza winorośl ma delikatne grona” (Pieśń Salomona 2:15).
Nie musisz wiedzieć wiele o lisach lub winnicach, aby zrozumieć ten werset. Lisy są przede wszystkim mięsożercami. Żywią się myszami, królikami i ptakami. Ale jedzą też owoce.
W ziemi Izraela jest wiele winnic z winogronami. Wczesną wiosną lisy obgryzają nowe pędy, a także podgryzają korzenie winorośli. Jeśli nie zabijają winorośli, czasami zjadają owoce, gdy te się rozwijają. Dlatego lisy uważane są za dokuczliwe zwierzęta, a plantatorzy winogron ciągle musieli je łapać i zabijać. W czasach biblijnych prowadzono niekończącą się wojnę przeciwko lisom.
Gdy się nad tym zastanowić, mały lis nie wydaje się aż tak niebezpieczny. Lisy są małymi zwierzętami (tylko około 20 cali długości). Przeciętny lis środkowo-wschodni waży tylko około ośmiu lub dziewięciu funtów. Nawet jeśli lisy są szybkie i zręczne, nie są silne jak kojot, ani nie są niebezpieczne jak niedźwiedź. Nie można porównywać lisa do ogromnego zwierzęcia, takiego jak słoń w Afryce, który może zdeptać całe pola w ciągu zaledwie kilku godzin. Lisy są stosunkowo małe zwierzęta, a jednak mały lis jest w stanie zrobić straszne szkody. Zagrzebują się i żują w winnicy, aż winorośl usycha i staje się bezproduktywna.
Punktem wyjścia wersetu z Pieśni Salomona 2:15 jest to, że kiedy Salomon i dziewczyna z Szulamitów zaczynali cieszyć się swoim towarzystwem, ona otrzymała wiadomość, że lisy dostały się do rodzinnej winnicy i musiała odejść, aby zająć się tym problemem.
Małe lisy są przykładem rodzaju problemów, które mogą zakłócić lub zniszczyć dobry związek. Te proste słowa z Pieśni Salomona trafiają w samo sedno całej sprawy duchowego wzrostu, a szczególnie sprawy relacji międzyludzkich.
Co gryzie nasze życie? Co przeszkadza w naszych małżeństwach? Co szkodzi naszemu świadectwu jako zgromadzenia? Najczęściej nie jest to jakieś rażące zło lub głęboka ciemna deprawacja; bardziej prawdopodobne jest, że jest to kilka małych lisków, które biegają luzem i wyrządzają swoją destrukcyjną szkodę! W tej lekcji przyjrzymy się kilku „małym liskom”. Ta lista lisów pochodzi z książki Radical Commitment autorstwa Vernona Groundsa, wydanej przez Multnomah Press w 1984 roku.
Lis z egocentryzmu
Biblia oświadcza, że ludzka wola jest głęboko wypaczona. Jest ona zdeterminowana, by służyć sobie, podobać się sobie i wywyższać się. Jednym ze znaków rozpoznawczych społeczeństwa w czasach tuż przed przyjściem Jezusa jest to, że „ludzie będą miłośnikami samych siebie” (2 Tymoteusza 3:2).
Samoocentryzm jest tylko małym liskiem, ale może spowodować ogromne szkody w życiu, w małżeństwie, w rodzinie, a nawet w kościele. Ale co jest w tym takiego złego? Co może być tak szkodliwego w postawie „ja pierwszy”? Mamy przecież tendencję do myślenia, że nie jest to grzech tak nikczemny jak molestowanie dzieci, cudzołóstwo czy odbieranie życia ludzkiego.
Postawa „ja pierwszy” jest zwykłą, powszechną słabością – nazwijmy ją dumą, ambicją czy egoizmem – to tylko mały lisek; to nie szalejący słoń! Jednak duch egocentryzmu może wyrządzić straszne szkody.
Osoba skoncentrowana na sobie jest jak postać z opowieści napisanej dawno temu: „Edith była małym światem – ograniczonym od północy, południa, wschodu i zachodu – przez Edith”. Zmień imię na Sam lub George lub Jim lub Janice lub Ralph lub Harold – to nie robi żadnej różnicy. Wszechogarniająca postawa to „ja pierwszy”, ale nie tylko pierwszy, także „ja ostatni” i „ja zawsze”. Ja się liczę; nikt inny się nie liczy. To, co ja robię, jest słuszne; to, co robią inni, jest wątpliwe!
- Gdy jestem chory, ludzie powinni robić wokół mnie zamieszanie.
- Gdy jestem w szpitalu, zbyt mało ludzi przyszło mnie odwiedzić.
- Po nabożeństwie prawie nikt ze mną nie rozmawia.
W The Gospel Herald wiele lat temu wydrukowano oświadczenie: „Jak być doskonale nieszczęśliwym”. Wśród listy dwudziestu stwierdzeń znajdowały się następujące:
- Myśl o sobie.
- Mów o sobie.
- Oczekuj, że zostaniesz doceniony.
- Bądź wrażliwy na zniewagi.
- Nigdy nie wybaczaj krytyki.
- Nigdy nie zapominaj o usłudze, którą mogłeś wykonać.
Mały lisek egocentryzmu żuje nasze duchowe siły witalne, tak że wkrótce stajemy się osobą, z którą trudno się dogadać. Musimy pokutować z grzechu egocentryzmu i zaprzeć się samego siebie (Mt 16:24-26). Musimy naśladować Jezusa we wszystkich aspektach życia. Powinniśmy dążyć do tego, by wychodzić z naszej drogi, by być przyjaznym dla innych (bez względu na to, kim są) – otwierać drzwi, podawać talerz, iść na drugą milę – nawet dla tych, którzy się z tobą nie zgadzają. Postarajmy się przestać lamentować nad tym, jak inni nas traktują!
Duch egocentryzmu podgryza, jak mały lisek, korzenie naszych relacji z innymi ludźmi. Może sprawić, że małżeństwo stanie się nieszczęśliwe. Może wywołać wojnę domową w rodzinie. Może rodzić dysharmonię w kościele. Może przynieść nieszczęście w życiu indywidualnym. Jedno jest pewne: im więcej śmierci dla egocentryzmu doświadczamy, tym pełniej Pan Jezus może żyć swoim życiem w nas!
Lis zwany zgorzknieniem
Ten mały lisek jest również zdolny do wyrządzania niewyobrażalnych szkód. I znowu, może to nie robić na nas wrażenia, że to coś poważnego. Co jest takiego złego w odrobinie goryczy, w negatywnym i krytycznym duchu?
Gorzkość nie jest małą, nieszkodliwą wadą. Autor Listu do Hebrajczyków mówi: „Uważajcie, aby korzeń goryczy nie zaczął rosnąć i nie sprawił wam kłopotu”. Mamy „pilnie czuwać, aby nie wyrósł w was korzeń goryczy, który by was zgorszył, a przez to wielu nie splugawił” (List do Hebrajczyków 12:15).
Gorzkość! Tląca się uraza! Zły, negatywny, wrogi duch! Taka postawa zżera jak kwas serce dobrych relacji między ludźmi. Przynosi ze sobą zazdrość, kłótnie i kontrowersje. Zgorzkniałość jest grzechem ogromnych rozmiarów!
Vernon Grounds, w cytowanej powyżej książce (Radykalne zaangażowanie), opowiada o doświadczeniu, jakie wiele lat temu przeżyli John Claypool i jego synowie. Claypool był biznesmenem, ojcem identycznych bliźniaków, którzy od wczesnego dzieciństwa wydawali się być nierozłączni. Ubierali się tak samo, wyglądali tak samo i prawie wszystko robili razem.
Po ukończeniu szkoły przejęli biznes ojca i pracowali razem tak harmonijnie, że ludzie w społeczności wskazywali na ich związek jako na wzór tego, jak ludzie powinni ze sobą współpracować.
Pewnego ranka do ich sklepu wszedł klient i dokonał drobnego zakupu. Brat, który go obsługiwał, wziął banknot dolarowy, położył go na kasie i razem z klientem poszedł do drzwi wejściowych, gdzie chwilę z nim porozmawiał.
Po kilku minutach wrócił, aby włożyć pieniądze do szuflady. Ale banknotu dolarowego już nie było! Zapytał więc swojego brata: „Czy włożyłeś banknot dolarowy do szuflady kasy?”. Jego brat bliźniak odpowiedział: „Nie widziałem żadnego banknotu dolarowego.”
Pierwszy brat był zaskoczony. „To zabawne”, powiedział, „Wyraźnie pamiętam, że położyłem go na górze kasy”. Nieco później zapytał ponownie: „Czy nie wziąłeś tego banknotu dolarowego i nie włożyłeś go do kasy?”. Tym razem brat odpowiedział z pewnym uczuciem: „Nie, powiedziałem ci wcześniej, że tego nie widziałem.”
Napięcie rozwinęło się między tymi dwoma braćmi z powodu tej jednej jedynej sprawy. Za każdym razem, gdy omawiali tę sprawę, pojawiały się dodatkowe zarzuty. Rozgoryczenie między nimi rosło coraz mocniej, aż w końcu zerwali współpracę. Podzielili sklep na pół, każdy z braci miał swoją połowę. Cała społeczność została wciągnięta w tę kłótnię. Przez dwadzieścia lat obu mężczyzn, firmę i dziesiątki innych ludzi dręczyły uczucia gniewu.
Pewnego dnia do miasta przyjechał nieznajomy. Podszedł do sklepu, który został podzielony w połowie, wszedł na jedną stronę i powiedział do białowłosego właściciela sklepu: „Jak długo prowadzisz tu interes?”. Kiedy właściciel powiedział mu, że od wielu lat, nieznajomy powiedział: „W takim razie mam coś, co muszę z panem załatwić.”
„Dwadzieścia lat temu”, powiedział, „byłem bezrobotny i bezdomny, błąkałem się po kraju. Pewnego ranka wyskoczyłem z pociągu towarowego, którym jechałem, tutaj, w twoim mieście. Poszedłem tylną uliczką w nadziei, że znajdę coś do jedzenia. Przez otwarte drzwi tego sklepu zobaczyłem kasę z banknotem dolarowym na wierzchu. Nikogo tam nie było. Tylko dwóch mężczyzn stało z przodu. Zakradłem się więc i ukradłem banknot dolarowy.”
Wyjaśnił, że od tego czasu stał się chrześcijaninem, a teraz jego sumienie dręczyło poczucie winy. Przyszedł, aby naprawić krzywdy. Postanowił wrócić do tego miejsca, gdzie popełnił wiele krzywd, przyznać się do kradzieży i zapłacić wszystko, co właściciele sklepu uważali za należne!
Białowłosy właściciel słuchał ze łzami spływającymi po policzkach. Kiedy odzyskał spokój, powiedział: „Chodź ze mną, chcę, żebyś opowiedział tę samą historię mojemu bratu”. Przeszedł do drugiej połowy sklepu i po chwili ci bracia bliźniacy szlochali w swoich ramionach! To było dwadzieścia lat wrogości, dwadzieścia lat urazy i dwadzieścia lat ostrej goryczy – a wszystko to z powodu zwykłego nieporozumienia!
W naszych kościołach są tacy ludzie – ludzie, którzy chowają urazę, może nie tak dramatyczną jak w tym konkretnym przypadku, ale uraza wciąż tam jest. Dotyczy to jednej osoby przeciwko drugiej, jednej rodziny przeciwko drugiej, a także uczucia goryczy z powodu urazy do starych ran. Nieporozumienia są czasami nieporozumieniami dotyczącymi pieniędzy w spadku, różnicami w przekonaniach teologicznych lub zazdrością o rzeczy, które za pięćdziesiąt lat nie będą miały znaczenia. Niech Bóg nas uwolni od zgorzknienia i urazy! Niech pomoże nam nie pozwolić, by mały lisek goryczy wtargnął do naszego życia!
Lis zwany nieprzebaczeniem
Wybaczenie jest aktem udzielenia drugiemu człowiekowi przebaczenia pomimo jego obraźliwych uwag, niedociągnięć i błędów. Przebaczenie w Biblii odnosi się zarówno do Bożego przebaczenia naszych grzechów, jak i do naszej gotowości do uwolnienia innych, którzy nas skrzywdzili.
Mamy przebaczać innym, tak jak Bóg nam przebaczył: „Bądźcie dla siebie nawzajem mili, czułego serca, przebaczając sobie nawzajem, tak jak i Bóg przez wzgląd na Chrystusa przebaczył wam” (Ef 4:32). W Ewangelii Łukasza 6:37 Jezus mówi: „Przebaczajcie, a będzie wam przebaczone.”
Bóg przebaczył nam o wiele więcej, niż jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, dlatego nigdy nie powinniśmy odmawiać przebaczenia tym, którzy nas krzywdzą. Jednak przebaczenie nie zawsze jest łatwe.
Lewis Smedes opowiada o mężu, który porzucił swoją żonę i uciekł z inną, bardzo atrakcyjną kobietą. Poślubił ją i wydawał się być z nią szczęśliwy. Pewnego dnia zadzwonił do Jane (swojej byłej żony) i poprosił ją, by cieszyła się razem z nim! Powiedział: „Chcę, abyś cieszyła się z mojego nowego szczęścia; chcę, abyś błogosławiła mnie i moją nową żonę”. A ona odpowiedziała: „Chcę, żebyś spłonął w piekle!”
Nie powtarzam tej rozmowy, żeby usprawiedliwić to, co powiedziała Jane; oczywiście była w błędzie. Ale żonie nie jest łatwo wybaczyć żonatemu partnerowi, który uciekł z inną kobietą, zwłaszcza gdy oczekuje, że jego była żona zaaprobuje ten czyn. Rodzicom nie jest łatwo wybaczyć pijanemu kierowcy, który nie zatrzymał się przed szkolnym autobusem i zabił ich siedmioletniego syna. Nie jest łatwo przebaczyć człowiekowi, który gwałci twoją siostrę, albo naciągaczowi, który sprzedaje narkotyki twojej córce, albo członkowi kościoła, który obgaduje cię za plecami – ale musimy to zrobić!
Za każdym razem, gdy odmawiamy Modlitwę Pańską, modlimy się „odpuść nam nasze długi, jako i my odpuszczamy naszym dłużnikom” (Mt 6, 12). Jeśli chcemy, aby Bóg przebaczył nam nasze grzechy, musimy być gotowi przebaczyć tym, którzy grzeszą przeciwko nam. Aby otrzymać przebaczenie od Boga (a każdy z nas rozpaczliwie potrzebuje Bożego przebaczenia), musimy przebaczyć – a nawet okazać życzliwość – osobie, która nas skrzywdziła. Pan da nam specjalną łaskę, aby przejść drugą milę nawet wobec tych, którzy nas obrażają i źle traktują.
Przebaczenie komuś nie oznacza, że usprawiedliwiamy grzech. Prawdziwa miłość nie próbuje uczynić grzechu czymś mniejszym niż jest. Przebaczenie kończy gorycz, gniew i urazę, które często narastają po zniewadze. Przebaczenie nie oznacza ignorowania zła. Przebaczenie oznacza, że cenimy związek bardziej niż krzywdę, która została wyrządzona. Przebaczyć nie oznacza, że zapomnimy. Przebaczenie oznacza, że decydujemy się nie rozpamiętywać przewinienia. Czasami istnieją długotrwałe przypomnienia, których nie możemy kontrolować, lub być może blizny, które nie zostaną szybko zapomniane. Przebaczenie oznacza, że oddajemy Panu pragnienie zemsty. (Pełniejsza dyskusja na temat przebaczenia znajduje się w broszurze nr 375, Znaczenie przebaczania innym.)
Lis zwany bezmyślnością
Bezmyślność to brak wrażliwości na uczucia innych. W 40 rozdziale Księgi Rodzaju czytamy o lokaju i piekarzu, którzy przebywali w tym samym więzieniu, w którym umieszczono Józefa, i obaj mieli sen. Byli zaniepokojeni swoimi snami, ale Józef potrafił zinterpretować to, co widzieli – i powiedział im, co się z nimi stanie w przyszłości.
Józef powiedział, że w ciągu trzech dni król wezwie po was obu; piekarz umrze, ale lokaj zostanie oszczędzony. Wtedy Józef ubłagał kamerdynera, mówiąc coś takiego: Kiedy zostaniesz wypuszczony, proszę, przypomnij faraonowi, że ja jestem tutaj w więzieniu; nie zrobiłem nic, co zasługiwałoby na ten wyrok. Proszę, pamiętaj o mnie!
Tak jak Józef przepowiedział, mężczyźni zostali wypuszczeni z więzienia; piekarz został uśmiercony, a lokajowi przywrócono dawne stanowisko. Ale Księga Rodzaju 40:23 mówi, że lokaj szybko zapomniał o Józefie i nigdy o nim nie pomyślał. Lokaj był bezmyślny.
Thomas Carlyle był sławnym szkockim pisarzem. Ożenił się z młodą damą, którą bardzo kochał (jej imię brzmiało Jane Baille Welsh). Ale Carlyle był bezmyślny, pochłonięty własnymi zajęciami i dążeniami. Często bezmyślnie traktował swoją żonę, jakby była tylko służącą, która ma spełniać jego życzenia. W późniejszym okresie życia została dotknięta rakiem i przykuta do łóżka na pewien czas przed śmiercią.
Po pogrzebie Carlyle wrócił do pustego domu. Był zniechęcony, pogrążony w żałobie i myślał o kobiecie, którą kochał i poślubił wiele lat wcześniej. Pewnego dnia, wkrótce po jej pogrzebie, poszedł na górę do jej pokoju i usiadł na krześle obok łóżka, na którym leżała od kilku miesięcy. Zdał sobie sprawę, że nie siedział tam wystarczająco często w czasie jej choroby. Kiedy tak rozmyślał, zauważył jej pamiętnik. Wziął go więc do ręki i przekartkował strony. Jeden wpis przykuł jego uwagę. Oto co było w nim napisane: „Wczoraj spędził ze mną godzinę i to było jak bycie w niebie. Kocham go tak bardzo.”
Carlyle przewrócił kilka kolejnych stron i zaczął czytać ponownie. Tym razem czytała: „Cały dzień słuchałam jego kroków w holu, ale teraz jest już późno. Pewnie już dziś nie wpadnie”. Carlyle przeczytał jeszcze kilka wpisów, po czym położył pamiętnik na brzegu łóżka i pospiesznie wyszedł na cmentarz, gdzie pochowano jego żonę. Padł na kolana i zawołał: „O Boże, gdybym tylko był bardziej troskliwy”. Carlyle napisał później w swoim dzienniku: „Och, gdybym miał cię jeszcze tylko przez pięć minut przy sobie, żebym mógł ci powiedzieć, jak bardzo cię kocham.”
Bezmyślność! Może prowadzić do strasznego żalu!
Przyjaciele, jeśli jest coś, co chcecie powiedzieć komuś, kogo kochacie, nie czekajcie bezmyślnie, aż śmierć go zmiecie!
Mam nadzieję, że dzisiejsze przesłanie będzie dla nas wszystkich wyzwaniem do bardziej energicznej walki z małymi lisami, które psują szlachetne życie: małymi lisami, do których należą egocentryzm, gorycz, nieprzebaczenie i bezmyślność. Może się okazać, że pierwszym krokiem, jaki musimy zrobić w tej wojnie, jest przeproszenie żony, telefon do urażonego brata w Chrystusie lub odwiedzenie zaniedbanej starszej osoby. Jeśli będziemy pilnie wypędzać te małe lisy, nasze życie stanie się bardziej owocnym ogrodem na chwałę Bożą.