19 kwietnia 1934 roku Eliot Ness skończył trzydzieści jeden lat pośród ruin niegdyś obiecującej, a nawet zwiastowanej kariery.
Osiem lat wcześniej, niedługo po ukończeniu college’u, Ness złożył przysięgę jako agent prohibicji, przysięgając walczyć z przemytnikami rządzącymi jego rodzinnym miastem. Jego decyzja zaniepokoiła i zaskoczyła rodziców, norweskich imigrantów, którzy walczyli i poświęcali się, by ich najmłodszy syn mógł cieszyć się lepszym życiem.
Dlaczego tak błyskotliwy, pracowity młody człowiek – z dyplomem Uniwersytetu w Chicago – zdecydował się wstąpić w szeregi osławionej jednostki prohibicyjnej, której agenci znani byli z tego, że strzelali do niewinnych obywateli i brali łapówki od gangsterów?
Syn Petera i Emmy Nessów, w przeciwieństwie do większości agentów prohibicji, nie był zainteresowany napełnianiem kieszeni; dla niego, jak wspominał przyjaciel, „uczciwość była niemal fetyszem”. Eliot nie uważał też prohibicji za szczególnie szczytny cel. Każde prawo tak powszechnie pogardzane i lekceważone było zarówno skazane na porażkę, jak i szkodliwe dla organów ścigania. Jeśli gliniarze lub agenci federalni brali łapówki za ignorowanie naruszeń Volstead Act, to jakie inne przestępstwa mogliby nauczyć się pomijać?
Mimo to, Wydział Prohibicji zaoferował Nessowi wejście do wybranej przez niego dziedziny. Dorastając na południowej stronie Chicago, Ness uwielbiał swojego dużo starszego szwagra, Alexandra Jamiego, szkockiego imigranta, który dołączył do rodzącego się Biura Śledczego (jeszcze nie FBI), gdy Eliot był jeszcze nastolatkiem.
Jamie i jego koledzy agenci federalni – prekursorzy G-menów, którzy pewnego dnia staną się bohaterami Ameryki – reprezentowali nową rasę stróżów prawa, tak niepodobnych do starych policjantów, że zainspirowali młodego Eliota do zrobienia kariery w organach ścigania. Służyłby społeczeństwu, karmiąc jednocześnie swój apetyt na niebezpieczeństwo i emocje, i być może osiągnąłby pozycję zawodową zarezerwowaną dla lekarzy i prawników.
Jako dziecko Ness czytał opowiadania Sherlocka Holmesa autorstwa Sir Arthura Conan Doyle’a; naukowa przenikliwość słynnego detektywa i mistrzostwo w sztukach walki stały się dla niego wzorem idealnego śledczego. Ness trenował ciało i umysł, aby naśladować swojego literackiego bohatera – uczył się jujitsu, doskonalił celność i studiował pod okiem słynnego reformatora policji Augusta Vollmera.
Po tym, jak szwagier Eliota starł się z nowym szefem J. Edgarem Hooverem, Ness podążył za Jamiem do Wydziału Prohibicji, gdzie mogli razem piąć się po szczeblach kariery, a starszy agent służył im za obrońcę i patrona. Mimo że Ness wolałby dołączyć do Biura Hoovera, nie mógł nie wyróżnić się wśród tłumu oszustów i kombinatorów.
Poświęcenie i zapał Nessa wkrótce zdobyły szacunek jego przełożonych. Pod koniec 1930 r. wybrano go na przywódcę kluczowej części federalnego ataku na mafię Capone Outfit, powierzając mu stworzenie małego oddziału agentów, których nie dało się przekupić. Podczas rozbijania nielegalnych operacji mafii i wysuszania jej ogromnych dochodów, zespół zebrał dowody dla ogromnego oskarżenia o spisek, łączącego Capone’a i dziesiątki innych osób z pięcioma tysiącami naruszeń prohibicji.
Przełomowa sprawa, którą zbudowali, nigdy nie doczekała się procesu; urzędnicy federalni zdecydowali się dążyć do skazania Capone’a za zarzuty dotyczące podatku dochodowego. Ale Ness i jego łajdacy sparaliżowali finansowo Outfit, przypisując sobie zasługi za upadek Capone i zdobywając ogólnokrajową sławę jako „Nietykalni.”
Ness stał się lokalną i, na krótko, krajową gwiazdą. Kiedy pisarz Sax Rohmer, twórca Doktora Fu Manchu, odwiedził Chicago w 1932 roku, chciał spędzić czas tylko z trzema wybitnymi stróżami prawa: Komisarzem Policji Jamesem Allmanem, kryminalistykiem Calvinem Goddardem i Eliotem Nessem. Miejscowy rysownik Chester Gould wzorował na Nessie kultowego detektywa z komiksów, Dicka Tracy’ego.
Ale prawdziwy człowiek wydawał się ledwie stereotypem z życia wziętym.
„Stał nieco poniżej sześciu stóp”, donosił Fletcher Knebel, „ważył 172 funty i miał gęste brązowe włosy, które nie chciały się rozdzielić. Jego niebiesko-szare oczy, nieśmiały uśmiech i niewygładzone rysy nadawały mu chłopięcy wygląd. Jego maniery były poprawne, a głos tak niski, że czasami był niesłyszalny. Był uprzejmy, dżentelmeński”. Wielu mogło wykorzystać tę nagłą sławę – tak jak kilka lat później chicagowski G-man Melvin Purvis. Znany jako agent FBI, który złapał Johna Dillingera, a następnie usunięty z Biura z powodu zamiłowania do blasku reflektorów, Purvis został spikerem radiowym, osobistością Hollywood i sprzedawcą płatków śniadaniowych. Żadna z tych ścieżek nie kusiła Eliota Nessa.
Po skazaniu Capone, Ness kontynuował swoje ataki na Outfit, podczas gdy inni federalni ruszyli dalej. Ale z Scarface w więzieniu, Amerykanie i ich rząd wykazały niewielkie zainteresowanie ściganiem współpracowników Capone. A kiedy Franklin Roosevelt został wybrany na prezydenta w 1932 roku, prohibicja nie trwała długo.
Ness znalazł się w pułapce kurczącej się agencji, która wkrótce miała stać się przestarzała. Walczył z Outfitem na skraju bankructwa, ale nie mógł sam dokończyć dzieła. Jego moment minął, a wraz z nim szansa na wspięcie się po federalnej drabinie.
W 1929 roku ożenił się z Edną Stahle, drobną brunetką, trzy lata młodszą od niego. Cicha i powściągliwa Edna pochodziła z jego dawnej dzielnicy South Side; chociaż znali się od dziecka, ich romans rozpoczął się dopiero wtedy, gdy ponownie wkroczyła w życie Eliota jako sekretarka Jamiego. Przez pewien czas ich życie osobiste i zawodowe było splecione, ale po odejściu Edny ze służby federalnej coraz bardziej się od siebie oddalali. Do 1933 roku Edna zaczęła czekać przed biurem Eliota, aż jej mąż wyjdzie ze służby, a szeptane plotki o ich chwiejnym małżeństwie krążyły po federalnej biurokracji.
Wtedy Ness podjął nierozważną próbę podbudowania swojej kariery. Mając nadzieję na zdobycie pracy w Biurze Hoovera – a nawet na zastąpienie Melvina Purvisa na stanowisku agenta specjalnego w Chicago – zabiegał o względy sztabu polityka z Illinois. Po drodze Ness natknął się na innego wyborcę szukającego przysługi: partyjniaka, który próbował uzyskać ochronę dla nielegalnego interesu.
Ness nie zrobił nic, by pomóc temu człowiekowi, ale też nie złożył na niego doniesienia. Rząd federalny, przewidując zniesienie prohibicji, zlikwidował Biuro ds. prohibicji i zastąpił je nową jednostką ds. napojów alkoholowych, do której Ness składał teraz raporty – wydawało się, że nie ma pilnej potrzeby zamykania kolejnego drobnego, niezależnego przemytnika. Ale przełożeni Nessa dowiedzieli się o tym i przeprowadzili dochodzenie. Nie znajdując dalszych dowodów na niewłaściwe postępowanie, przenieśli Nessa do Cincinnati w stanie Ohio, prawie na pewno za karę.
Zbanowany z Chicago, Ness starał się powrócić, kontynuując swoje wysiłki, aby dołączyć do Biura Hoovera, znanego obecnie jako Wydział Śledczy. Purvis podzielił się jednak z dyrektorem powodami przeniesienia Nessa.
Hoover osobiście odrzucił podanie Nessa, traktując go odtąd z podejrzliwością i pogardą.
Na początku 1934 roku Ness znalazł się we wrogim środowisku pracy, w otoczeniu agentów, którym nie ufał, egzekwując obumarłe prawo.
„Nasza jednostka przechodziła przez dość niespokojny okres”, napisał Ness do kolegi w kwietniu, „z powodu zwolnienia wielu ludzi.”
Mimo zakończenia krajowej prohibicji w grudniu 1933 roku, przemytnicy nadal trudnili się swoim zawodem. Rząd opodatkował legalny alkohol mocno, w dużej mierze, aby zapłacić za prezydenta Roosevelta nowej pomocy i programów naprawczych. Stworzyło to kwitnący czarny rynek taniej gorzałki typu rotgut, co spowodowało kolejną rozprawę. W maju 1934 roku Ness i inni agenci przenieśli się do nowej jednostki ds. podatku od alkoholu w Departamencie Skarbu.
Ness musiał teraz stawić czoła innym, bardziej niebezpiecznym przemytnikom niż ci z Chicago. Biuro ATU w Cincinnati nadzorowało Michigan, Ohio, Kentucky i Tennessee; zadanie Nessa zaprowadziło go na południe, do surowej, wiejskiej krainy – „Gór Księżycowych”.
Rodziny od pokoleń warzyły tam białe pioruny, ale prohibicja przekształciła tę praktykę w „przemysł backwoods o przerażających rozmiarach”. Obawiając się najazdów, miejscowi nie wahali się odstrzelić czapki każdemu, kto zapuścił się zbyt blisko.
„Ci górale i ich karabiny na wiewiórki”, wspominał Ness, „przyprawili mnie o prawie takie same dreszcze, jak mafia Capone.”
Praca Nessa jako „revenooer” nie trwała długo. Urzędnicy skarbowi wkrótce zdali sobie sprawę, że biuro w Cincinnati obejmowało zbyt duży obszar, a bimbrownicy z Appalachów stanowili inny problem niż bimbrownicy w stylu prohibicji w Michigan i Ohio. W Cleveland nadal roiło się od nielegalnych wytwórni, których zyski napędzały rozwój potężnego syndykatu przestępczego.
W sierpniu ATU podzieliło okręg Cincinnati na dwie części, czyniąc Nessa p.o. śledczego odpowiedzialnego za północne Ohio. Jakiekolwiek były jego grzechy w Chicago, zapłacił za nie z nawiązką w Górach Księżycowych. Teraz przeniósł się do Cleveland, siedziby nowego dystryktu, i wrócił do pracy, którą znał najlepiej.