Olimpiada w Rzymie 1960: Kiedy złota passa indyjskiej drużyny hokejowej dobiegła końca

Od czasu swojego debiutu na Olimpiadzie w Amsterdamie w 1928 roku, indyjska drużyna hokejowa udowodniła, że jest dominującą siłą na arenie międzynarodowej.

Tendencja ta została zapoczątkowana przez jednego z najlepszych graczy, którzy kiedykolwiek uświetnili boisko hokejowe, Dhyana Chanda, który pomógł Indiom zdobyć trzy kolejne złote medale na Olimpiadzie.

Po jego odejściu na emeryturę, to potężny napastnik z Pendżabu – Balbir Singh Sr – zapewnił Indiom kontynuację supremacji.

Balbir Singh Sr poprowadził indyjską drużynę hokejową do trzech kolejnych złotych medali na Olimpiadzie w 1948, 1952 i 1956 roku. Ale dominacja Indii była coraz bardziej kwestionowana.

Podczas gdy zwycięstwa w 1948 i 1952 roku przyszły z łatwością, szóste złoto olimpijskie Indii w hokeju w Melbourne w 1956 roku nie było bułką z masłem. Wygrana 1-0 z Pakistanem w finale była ciężko zapracowana, a sąsiedzi Indii pokazali wyraźne znaki, że dotarli na światową scenę. Cztery lata później, na Olimpiadzie w Rzymie w 1960 roku, Indie zostały „podbite”. Pakistan zdegradował Indie do srebrnego medalu, by ogłosić, że są potęgą, z którą należy się liczyć.

Prithipal, Bhola na ratunek

Z Balbirem Singh Sr na emeryturze, indyjska drużyna hokejowa wciąż szukała zdolnego zastępcy dla maszyny do strzelania bramek, gdy zmierzała na Olimpiadę w 1960 roku.

Pod wodzą weterana Leslie Claudiusa, który na czwartej Olimpiadzie był najbardziej doświadczonym Hindusem, drużyna mogła pochwalić się jakościową mieszanką młodości i doświadczenia.

Z jednej strony Indie miały takich jak John Peter, Prithipal Singh i Joginder Singh, którzy byli chętni do pozostawienia wrażenia w tym, co było ich debiut Igrzyska.

Z drugiej strony Claudius wraz z legendarnym bramkarzem Shankarem Laxmanem i Raghbir Singh Bhola wnieśli bardzo potrzebne doświadczenie gry na olimpijskim etapie.

Indie pokonały Danię, Holandię i Nową Zelandię przekonującymi marginesami, aby przejść do ćwierćfinałów.

Zespół, jednak, wyglądał na podrapany. I to pomimo dominującego zwycięstwa 10-0 nad Danią i zdobycia tylko jednej bramki w fazie grupowej.

Zgodnie z raportem The Hindu, hinduscy napastnicy nie pokazali żadnego „ciągu lub kombinacji” i uznano, że mieli szczęście, że wygrali.

Hinduska drużyna hokejowa nawet po raz pierwszy przegrała w meczu olimpijskim z Holandią. Broniąc się głęboko na własnej połowie, Holendrzy frustrowali Hindusów przez długi czas, zanim wszystko się odwróciło, gdy doświadczony Raghbir Singh Bhola dał Indiom prowadzenie na siedem minut przed końcem meczu.

To właśnie celne strzały Bholi i krótkie rożne Prithipala Singha zamaskowały niedociągnięcia, gdyż Indie strzeliły 17 bramek i wygrały wszystkie mecze w fazie grupowej.

Inna gra

Raczej niż zręcznie manewrować swoimi kijami w Rzymie, Hindusi uciekli się do gry w zachodnim stylu hokeja, którego w dużej mierze nie znali.

„W przeszłości z przyjemnością patrzyliśmy, jak nasi napastnicy oddają się szybkim, krótkim podaniom i zręcznym dryblingom” – powiedział SM Sait, ówczesny wiceprezydent Indyjskiej Federacji Hokeja.

„To, co widzieliśmy w Rzymie, to zupełnie inny obraz. Nasi gracze starali się prześcignąć przeciwników w mocnych uderzeniach i indywidualnych atakach” – podkreślił.

Nowy styl nie działał na korzyść Hindusów. Z Kookaburrasami, które również stosowały taktykę głębokiej defensywy, indyjska drużyna hokejowa po raz kolejny miała trudności z przełamaniem linii obrony przeciwnika i czystym spojrzeniem na bramkę Australijczyków.

Nie mając nic, co mogłoby rozdzielić drużyny, mecz przeszedł do dogrywki i po raz kolejny doświadczenie Raghbir Singh Bhola zrobiło swoje. Oficer Indyjskich Sił Powietrznych strzelił z rzutu rożnego i wprowadził Indie do półfinału przeciwko Wielkiej Brytanii.

W półfinale Hindusi zostali zepchnięci do tyłu, ponieważ Brytyjczycy postanowili wywrzeć presję na mistrzach swoimi nieprzerwanymi falami ataków. Ale tym razem to bramkarz Shankar Laxman zrobił różnicę.

Strzelec z Mhow w Indiach Brytyjskich – obecnie kanton w Indore w stanie Madhya Pradesh – był zajęty przez cały mecz, gdy Stuart Mayes i John Hindle sondowali indyjską obronę w poszukiwaniu gola.

Pomagając Shankarowi Laxmanowi utrzymać fort – uratował cztery próby tego dnia – był obrońca Prithipal Singh, który był solidny jak skała. Udham Singh zdobył bramkę i Indie były w kolejnym finale.

Zwycięstwo na murach Pakistanu

Przeciwko groźnemu Pakistanowi w finale, indyjska drużyna hokejowa miała za zadanie utrzymać tytuł olimpijski.

Osiem z 11 graczy Pakistanu, również niepokonanych w swojej grupie, grało w finale przeciwko Indiom na Olimpiadzie w 1956 roku.

„Przeszliśmy rygorystyczny, trwający od trzech do czterech miesięcy trening w obozie w Lahore, gdzie morale graczy było bardzo wysokie, a hasło 'Zwycięstwo w Rzymie’ było wypisane na wszystkich ścianach naszych sypialni i w innych miejscach, co wzbudziło ducha walki wśród graczy” – wspominał Abdul Waheed Khan, członek pakistańskiej drużyny hokejowej.

Wysoki na adrenalinę Pakistan cieszył się świetnym występem w finale, z lewym skrzydłowym Naseerem Bundą dającym im prowadzenie w 11. minucie.

Przy Indiach w rozsypce i niezdolnych do przyzwoitego ataku, Pakistan trzymał się kurczowo tej niewielkiej przewagi i zdobył złoto po raz pierwszy w historii Olimpiady.

„Jak tylko mecz się skończył, Pakistańczycy wpadli w szał” – napisał Boria Majumdar w swojej książce Dreams of a Billion. „To był pierwszy raz w historii olimpiady, kiedy indyjska drużyna hokejowa została zepchnięta do drugiego miejsca na podium. W Rzymie zakończyła się wspaniała passa indyjskiej drużyny hokejowej – sześć kolejnych złotych medali.

„Nigdy nie sądziłem, że zdobędę srebrny medal za czasów mojego kapitanatu” – podsumował ówczesny kapitan Leslie Claudius w rozmowie z Times of India kilkadziesiąt lat później. „Miałem takiego pecha. Po prostu nie potrafię tego wytłumaczyć.”

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.