Postanowiliśmy działać razem.
W przeciwieństwie do historii, które Sam i ja opisywaliśmy o ludziach żyjących na ulicy, ta historia zależała od współpracy z operatorami schronisk i władz miasta, które umożliwiły nam dostęp do bezpiecznych budynków, zwłaszcza do centrum przyjmowania rodzin w Bronksie, Prevention Assistance and Temporary Housing, znanego jako P.A.T.H. Przy takim nadzorze martwiliśmy się, że ludzie będą pilnowani, a pracownicy miasta i operatorzy schronisk będą cenzurować i sanować to, co zobaczymy. Odkryliśmy jednak, że nikt nie był w stanie ukryć bólu, frustracji i desperacji rodzin, z którymi przeprowadziliśmy wywiady.
Chociaż w systemie schronisk znajdują się samotni mężczyźni i kobiety, postanowiliśmy skupić się na rodzinach, ponieważ stanowią one największą liczbę osób w schroniskach. (Około 40 procent osób przebywających w schroniskach nie ukończyło 18 roku życia). Śledziliśmy też losy kilku różnych rodzin na różnych etapach bezdomności, ponieważ skupienie się na jednej rodzinie mogłoby doprowadzić do powstania wieloletniego projektu. Średni czas pobytu rodziny w schronisku wynosi 414 dni, a spotkaliśmy ludzi, którzy przebywali w nim nieprzerwanie aż przez cztery lata, a także z przerwami przez osiem lat.
W przypadku tej historii nie chodziło tylko o zadawanie pytań: Chodziło o obserwowanie ludzi, jak przedzierają się przez biurokrację i jak tracą autonomię, mieszkając w schronisku.
Ludzie ubiegający się o schronienie, na przykład, muszą mieć dokumenty tożsamości i akty urodzenia dla każdej osoby w rodzinie oraz dowód historii mieszkaniowej, jak umowy najmu i rachunki za media z ostatnich dwóch lat. W ciągu dziesięciu dni miasto przegląda te dokumenty, dociera do starych właścicieli, a nawet przeprowadza wywiady z krewnymi, aby sprawdzić, czy mają oni dodatkowe miejsce.
Gdy już się znajdą, większość rodzin przebywa w schronisku przez ponad rok. To więcej niż rok konieczności meldowania się i wymeldowywania oraz przestrzegania godzin policyjnych. Dla rodzin mieszkających w hotelach, nie są one w stanie gotować i muszą jeść to, co serwuje im miasto.