Credit: Getty Royalty-Free
W zeszłym tygodniu sprzeciwiłem się coraz częstszemu używaniu gadanego punktu, że Social Security jest „ubezpieczeniem”, za które płacimy składki, więc mamy prawo do tych świadczeń tak samo jak prawo do złożenia roszczenia o opłaconą polisę ubezpieczeniową. W trakcie mojego artykułu powiedziałem: „Social Security jest ubezpieczeniem społecznym. Ale ubezpieczenie społeczne nie jest ubezpieczeniem” i wydawało mi się właściwe, aby wyjaśnić to dalej, ponieważ my w Stanach Zjednoczonych nie jesteśmy przyzwyczajeni do tej terminologii.
W końcu, ubezpieczenie społeczne może brzmieć tak, jakby było po prostu „ubezpieczeniem zapewnionym przez rząd”. Ale to nie pozwala zrozumieć, czym jest ubezpieczenie – stroną trzecią wypłacającą roszczenia w oparciu o składki oparte na ryzyku. Ubezpieczenie społeczne nie jest w większym stopniu rodzajem ubezpieczenia zarządzanego przez rząd niż tost francuski jest rodzajem tosta lub planeta karłowata jest planetą.
Czytelnicy mogą przypomnieć sobie wyrażenie „rząd jest po prostu nazwą, którą nadajemy rzeczom, które decydujemy się robić razem”, które zostało dogłębnie wyśmiane przez Republikanów od czasu, gdy Demokraci (podobno pierwotnie Barney Frank) to ogłosili. Zastąp „ubezpieczenie społeczne” zamiast „rząd”, a będziesz miał całkiem dobre pojęcie o tym, co to jest: programy mające na celu zapewnienie świadczeń dla ogółu ludności, a w szczególności dla ludności pracującej, zwykle finansowane z podobnie powszechnych podatków od wynagrodzeń (często z ograniczeniami). Programy te różnią się od programów pomocy społecznej tym, że te ostatnie są uzależnione od stanu zamożności, choć w praktyce wiele krajów zapewnia świadczenia hybrydowe.
Politycy będą w tym momencie chcieli sprawdzić Social Security Programs Throughout the World, który został opublikowany przez Social Security Administration wspólnie z International Social Security Association. Jest to bogactwo szczegółów i zmiana perspektywy, ponieważ w większości krajów system ubezpieczeń społecznych jest znacznie bardziej rozbudowany niż w Stanach Zjednoczonych, w tym następujące świadczenia:
- Renta starcza
- Zasiłki z tytułu niezdolności do pracy/choroby (krótko- i długoterminowe, związane z pracą i nie, i być może obejmujące niektóre świadczenia za opiekę nad chorymi dziećmi)
- Zasiłki dla ocalałych małżonków i dzieci
- Leczenie medyczne
- Urlop rodzicielski
- Zasiłki na dzieci
- Zasiłki dla bezrobotnych
Patrząc na tę listę świadczeń jako całość, staje się jasne, że nie są to świadczenia „wypracowane”, ale ogólne programy opłacane w sposób powszechny. Niektóre z tych programów istnieją, ponieważ uznano za niewykonalne oczekiwanie od ogółu ludności pracującej zarządzania indywidualnym ubezpieczeniem, inne po prostu z powodu konsensusu, że zapewnienie tych świadczeń służy społeczeństwu.
Co odróżnia ubezpieczenie społeczne od programu pomocy społecznej? Najbardziej oczywiste jest to, że te ostatnie programy są uzależnione od wysokości dochodów. Jednak w programach ubezpieczeń społecznych powszechnie wymaga się posiadania ustalonej historii pracy, aby potwierdzić status pracownika i zapewnić, że świadczenia są oparte na długoterminowej historii płac.
Na przykład, w USA ubezpieczenie społeczne dla osób niepełnosprawnych wymaga przepracowania określonej liczby lat i bycia zatrudnionym w momencie wystąpienia inwalidztwa. Jednak w innych krajach (np. w Szwecji) uprawnione są wszystkie osoby zatrudnione, jak również formalnie zarejestrowane osoby poszukujące pracy. Pomaga to myśleć o amerykańskim wymogu minimalnej liczby lat pracy nie jako o sposobie zarabiania na świadczenie („płacenia składek”), ale jako o sposobie wykazania, że jest się częścią siły roboczej w znaczący sposób.
Rozważmy inny przykład: system urlopów rodzicielskich, który istnieje w wielu krajach. W Szwecji, na przykład, świadczenia w wysokości 80% utraconych zarobków są wypłacane przez 390 dni, z maksymalnym i minimalnym poziomem świadczeń, finansowane z podatku od pracodawców w wysokości 2,6% wynagrodzenia.
Czy świadczenia są „wypracowane”? Nie, oczywiście, że nie. Czy są to składki ubezpieczeniowe? Nie można płacić składek w sposób, który w rozsądny sposób odzwierciedlałby prawdopodobieństwo zajścia w ciążę – ponieważ to starsi ludzie, którzy już dawno przekroczyli punkt, w którym mogliby mieć dzieci, subsydiują młodszych, a to bezdzietni lub pary z jednym dzieckiem subsydiują rodziny z dwójką lub większą liczbą dzieci (to dlatego, że generalnie mówimy o krajach, w których przeciętna rodzina jest mniejsza niż poziom zastępowalności pokoleń). Są one jednak częścią systemu ubezpieczeń społecznych.
Podstawowo, aby zrozumieć i mówić o programach ubezpieczeń społecznych, musimy po prostu odrzucić wszelkie koncepcje „zarabiania” czy „płacenia składek”. Nie o to chodzi w ubezpieczeniach społecznych.
I nie można mówić o nich jako o świadczeniach, do których ma się „prawo”, z wyjątkiem tego, że po ustanowieniu programu przez rząd, każdy ma prawo, zgodnie z prawem, do uczciwego i sprawiedliwego administrowania warunkami prawa.
Zasiłki z ubezpieczeń społecznych istnieją, ponieważ, w jakimkolwiek stopniu istnieją w krajach na całym świecie, jest to konsensus rządu/obywateli, że jest to właściwy sposób zarządzania zarówno ryzykiem, jak i potrzebami wydatkowymi na różnych etapach życia ludzi pracujących.
Ale powiedziawszy to, istnieje wiele powodów, dla których mogą pojawić się spory na temat tego, jaki jest właściwy poziom świadczeń z ubezpieczenia społecznego, lub jaki jest właściwy sposób ich zapewnienia, lub gdzie powinna być wyznaczona granica pomiędzy ubezpieczeniem społecznym (ponownie, szeroki zakres dla populacji pracującej, opłacany przez populację pracującą) a pomocą społeczną (uzależnioną od dochodów). Zbyt hojny system emerytalny oznacza kłopoty, jeśli demografia przestanie działać na korzyść państwa lub po prostu w przypadku kryzysów budżetowych. Zbyt hojne świadczenia dla niepełnosprawnych mogą prowadzić do tego, że ludzie będą oszukiwać system i ubiegać się o rentę, podczas gdy są w pełni zdolni do pracy. Każdy system, który w sumie jest nadmiernie hojny w swoich świadczeniach, będzie również nadmiernie kosztowny pod względem stawek podatkowych, z ogólną szkodą dla gospodarki (jeden przykład: w Republice Czeskiej łączna składka pracodawcy i pracownika na programy ubezpieczeń społecznych wynosi 45% wynagrodzenia) i może wywoływać niechęć, zasłużoną lub nie, zwłaszcza w krajach o słabszej spójności społecznej – im wyższe są świadczenia z ubezpieczeń społecznych, tym większy jest stopień, w jakim ludzie będą mieli za złe swojemu niepełnosprawnemu sąsiadowi, który wygląda na całkowicie zdrowego, lub emerytowi, którego zaklasyfikowano jako osobę wykonującą uciążliwy zawód, który zasłużył na hojne wcześniejsze emerytury. Para, w której jedno z rodziców decyduje się na długoterminową opiekę nad dziećmi w domu, będzie miała za złe, że płaci podatki na finansowanie sąsiadów, którzy korzystają z urlopów wychowawczych. Małe rodziny lub osoby bezdzietne będą miały za złe płacenie zasiłków na dzieci większym rodzinom lub rodzicom, których uznają za niezdolnych do pracy. Wszystkie te systemy, ponieważ w większości pobierają od pracowników jednolite procenty ograniczonej płacy, odmawiają wyboru pracownikom, którzy, na przykład, woleliby sami oszczędzać na emeryturę i kompensować niższe stopy oszczędzania podczas wychowywania rodziny większymi oszczędnościami przed i po tym etapie życia. Na dodatek, naturą biurokracji jest to, że bez względu na to, jak bardzo państwowe systemy mogą skorzystać na niższych kosztach administracyjnych i możliwości odgórnego egzekwowania limitów wydatków (np. poprzez ograniczenie liczby dostawców usług medycznych), systemy sektora prywatnego są w stanie lepiej wprowadzać innowacje, na przykład lepsze programy powrotu do pracy dla osób niepełnosprawnych. Aha, i na koniec, właściwa granica pomiędzy programami ubezpieczeń społecznych i pomocy społecznej nie zawsze jest oczywista – czy ktoś, kto jest niepełnosprawny lub przebywa na urlopie wychowawczym, a jego współmałżonek zarabia nędzne grosze, powinien otrzymywać tyle samo, co podobna osoba, której współmałżonek jest zamożny? Czy pozostały przy życiu małżonek powinien otrzymywać tak hojne świadczenia dla wdów i sierot, że nie musi pracować, czy też, z drugiej strony, jego własne dochody, dodane do tego, czynią rodzinę całkiem zamożną? I jak, ogólnie rzecz biorąc, zrównoważyć impuls do zapewnienia ogólnego dobrobytu z ogólnym pragnieniem ograniczenia wzrostu rządu ze względu na nadrzędną zasadę, że najlepiej pozwolić ludziom podejmować własne decyzje dotyczące ich życia w największym możliwym stopniu?
I tak, przepraszam za ten zbyt długi akapit.
Podsumowując, pytanie, które należy zadać w odniesieniu do tych programów, nie brzmi „czy ludzie mają prawo do tych świadczeń?”, ale „jaki system ubezpieczeń społecznych/pomocy najlepiej równoważy te konkurencyjne obawy i zapewnia ogólny dobrobyt w najbardziej odpowiedni sposób, biorąc pod uwagę wszystkie istotne czynniki?