11 września 2011 r. w Bengazi w Libii wylądował ormiański transportowiec z Albanii.
Przewoził on 800 000 sztuk amunicji pochodzącej z albańskich zapasów nadwyżkowych.
Trzy z tych zapasów należały do sił zbrojnych Zjednoczonych Emiratów Arabskich, zgodnie z dochodzeniem ONZ z 2013 r.
Plany z Albanii, które zawierały również transporty broni z Ukrainy, nadal wlewały się do rozdartej wojną domową Libii, pomimo embarga na broń – a administracja Obamy była świadoma tego, co się dzieje, według licznych źródeł, które rozmawiały z TheBlaze.
Jak wygląda proces przesyłania setek milionów, jeśli nie miliardów dolarów, broni i amunicji z jednego kraju do drugiego?
I czy możliwe jest, aby kraj pochodzenia dostarczał tę broń potajemnie, pozostawiając „zerowy ślad” w kraju, do którego broń jest dostarczana?
Amerykańscy handlarze bronią są dobrze zaznajomieni z tym procesem. Według raportu Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem, który prowadzi badania nad konfliktami, kontrolą zbrojeń i rozbrojeniem, Stany Zjednoczone w 2013 roku odpowiadały za 45 procent dostaw broni do krajów Zatoki Perskiej, w tym Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Kataru, i podpisały już kontrakty, które pozwolą im utrzymać wysoki poziom eksportu broni do tych krajów.
Środowy odcinek finałowy sezonu For the Record telewizji TheBlaze zabierze widzów z powrotem do nocy śmiertelnych ataków w Bengazi w 2012 roku z tymi, którzy tam byli, i ujawni, jak bojownicy Al-Kaidy skorzystali z masowej broni dostarczanej przez ZEA i Katar przy co najmniej milczącej aprobacie administracji Obamy.
Zakup broni
Amerykański handlarz bronią, który rozmawiał z TheBlaze pod warunkiem zachowania anonimowości, opisał żmudny proces uzyskiwania zgody na transfery broni oraz problemy, które pojawiają się, gdy ładunek nie jest ściśle monitorowany przez wywiad lub urzędników wojskowych na miejscu.
W Libii, niepowodzenie Stanów Zjednoczonych i NATO w odpowiednim monitorowaniu broni wysyłanej przez Zjednoczone Emiraty Arabskie i Katar w 2011 i 2012 roku dało członkom Al-Kaidy osadzonym w siłach rebeliantów przewagę i pozwoliło innym na rozbudowę ich arsenałów.
Dystrybutor broni, który posiada wszystkie odpowiednie licencje rządu amerykańskiego, pracuje w świecie, który niewielu widziało.
Podróżował po Bliskim Wschodzie i Azji Południowej i opisał świat, w którym handlarze bronią negocjują o najlepsze i największe hurtowe dostawy broni. Wszystko odbywa się za wiedzą tych, którzy „muszą wiedzieć” w Departamencie Stanu.
Diler broni powiedział, że pierwszym krokiem jest zwrócenie się do „Departamentu Stanu w ramach twojej licencji o wcześniejszą zgodę lub prośbę”. Dealer następnie dostaje „certyfikat użytkownika końcowego”, powiedział, który pochodzi z kraju, do którego broń jest wysyłana i jest używany w międzynarodowych transferach i sprzedaży, aby poświadczyć, że kupujący jest ostatecznym odbiorcą materiałów. Zapobiega on również przekazaniu broni innej stronie.
Na przykład w Afganistanie oświadczenie użytkownika końcowego wydaje minister obrony lub minister spraw wewnętrznych.
Wtedy zaczyna się targowanie.
Mając certyfikat użytkownika końcowego w ręku, sprzedawca broni zaczyna zbierać oferty, podróżując do krajów takich jak Bułgaria, Czechy, Serbia i Ukraina – wszędzie tam, gdzie może znajdować się magazyn broni – i licytuje się o tę broń z innymi sprzedawcami broni z całego świata.
„Nie rozmawialiby nawet z tobą, gdybyś nie miał tego certyfikatu użytkownika końcowego”, powiedział dealer.
Gdy certyfikat użytkownika końcowego zostanie podpisany, wraca do klienta, który dostarcza broń do kraju docelowego – zazwyczaj jest to agencja rządowa USA. Klient następnie zawraca się i wydaje kontrakt, a następnie przekazuje środki finansowe”
„Wtedy można rozpocząć zakupy”, powiedział handlarz bronią, odnosząc się do faktycznego zakupu i wyboru broni.
Zanim proces zostanie zakończony, wniosek o wcześniejsze zatwierdzenie, który był skierowany do użytkownika końcowego, trafia do co najmniej pięciu agencji, czterech w Departamencie Stanu i jednej w Departamencie Obrony, w celu zatwierdzenia.
Gdy proces zatwierdzania jest zakończony, powtarza się on „do pewnego stopnia”, więc istnieje wiele mechanizmów kontroli i równowagi, powiedział. Komitet eksportowy w kraju, z którego kupowana jest broń, poprosi sprzedawcę o dokumentację zatwierdzającą, która została już złożona w Departamencie Stanu, oraz o umowę z użytkownikiem końcowym.
„Jeśli zamawiasz w Bułgarii … zgodnie z przepisami NATO, istnieje proces potwierdzenia z Departamentem Stanu” – powiedział sprzedawca. „Bułgarski komitet eksportowy skontaktowałby się z attache obrony USA i zapytał: 'Czy to potwierdzona transakcja? Czy możemy wysłać ten sprzęt do Kabulu? A oni odpowiedzą i ta notatka wróci do komitetu eksportowego, 'tak, to jest zatwierdzone’. OK, teraz wydawana jest licencja eksportowa.”
Po uzyskaniu zgody, sprzedawca broni może zacząć organizować logistykę i transport.
Zwykle odbywa się to na zasadzie „free-carrier” – „odbierasz swój sprzęt na lotnisku, który jest już odprawiony przez służby celne, a następnie zaczynasz wysyłać”, powiedział.
A kiedy dotrze na drugi koniec, jest więcej kontroli i równowagi, w postaci certyfikatu weryfikacji dostawy.
„Użytkownik końcowy w tym kraju podpisuje się na tym oświadczeniu i … może zabrać ten sprzęt do magazynu, do którego zostanie wysłany”, powiedział sprzedawca.
Ponieważ wszystkie te kroki są „praktycznie niemożliwe”, aby rząd USA nie wiedział o żadnej transakcji, powiedział.
’Zero Footprint’
Jest sposób, aby kraje ominęły legalne transakcje bronią, powiedział. Jest to bardzo ryzykowne.
Kraj może zlecić zakup broni „zagranicznemu sojusznikowi, który zajmie się trzema elementami: zaopatrzeniem, transportem i logistyką.”
Ale „nawet ta część nie jest w 100 procentach nie do wyśledzenia, ale to dobry krok, jeśli chcesz wyeliminować całe zaangażowanie USA”, powiedział.
Administracja Obamy „musiała być świadoma” i przynajmniej milcząco zezwoliła Katarowi i ZEA na pozyskanie i wysłanie broni do Libii, powiedział.
„Konsekwencje są takie, że tracisz bezpośrednią kontrolę nad użytkownikiem końcowym i pozwalasz im zajmować się logistyką i transportem, co uniemożliwia ci zidentyfikowanie, do kogo ten sprzęt ma trafić”, powiedział handlarz bronią. „Jeśli nie zastosujesz odpowiednich protokołów i nie dostarczysz go do sprawdzonych źródeł, sprzęt ten może trafić gdziekolwiek, a twoje nazwisko będzie widniało na oświadczeniu użytkownika końcowego, jeśli zostanie on ponownie przekazany niewłaściwemu personelowi.”
Niektórzy z tych użytkowników końcowych to Al Kaida i ekstremistyczni bojownicy.