The NBA’s Revenue Solution: Expansion Teams

NBA to liga, która została zbudowana na ekspansji. To był mandat, który został wydany przez Davida Sterna, poprzednika Adama Silvera. Stern miał nienasycony apetyt na to, aby profesjonalna koszykówka znalazła się w oczach jak największej liczby ludzi. Ekspansja była narzędziem do osiągnięcia tego celu.

Stern był odpowiedzialny za dodanie siedmiu drużyn do NBA podczas swojej kadencji jako komisarz ligi. Działania Sterna przyczyniły się do rozwoju gry w Kanadzie i zbudowały silne fundamenty ustanowione przez Birda, Magica i Jordana. Wykorzystał siłę marketingową ligi, aby rozszerzyć działalność NBA i zwiększyć rentowność.

Rozwój ligi w tamtych czasach był sprytnym posunięciem, ale nie pozostało to bez wpływu na jakość gry. Szybka ekspansja rozrzedziła pulę talentów, a rozgrywki stały się mniej oglądalne.

Następna granica Silvera

Kiedy Adam Silver został komisarzem NBA na początku 2014 roku, nie tracił czasu, by odcisnąć swoje piętno na lidze. Silver skutecznie rozprawił się z rasistowskim zachowaniem Donalda Sterlinga; Sterling został wyrzucony z ligi, a Clippersi sprzedani Steve’owi Ballmerowi.

Kolejna kadencja Silvera znacznie różniła się od podejścia stosowanego przez Sterna. Ten pierwszy prowadził z aksamitnie owiniętą żelazną pięścią; właściciele robili to, co radził, a liga podążała za jego strategicznym kierunkiem. Silver był bardziej nastawiony na współpracę, konsultując się z zainteresowanymi stronami przed przedstawieniem swoich planów dla NBA. Ten styl przywództwa oznaczał, że kwestie takie jak zdrowie psychiczne, rasizm i hazard sportowy były omawiane dość często w ciągu ostatnich sześciu lat.

Ekspansja została zepchnięta na tył szafy przez NBA w czasie, gdy Silver był komisarzem.

Było kilka komentarzy tu i tam, ale nic konkretnego. Silver nie zobowiązał się do polityki rozszerzania ligi na nowe rynki, takie jak Mexico City czy Kansas City. Jest jednak całkiem możliwe, że liga ponownie rozważy swoje stanowisko w obecnym klimacie finansowym.

Silver w niedoczasie

Finanse NBA są w opłakanym stanie. Niedawno Yahoo Sports podało, że NBA rozminęła się z prognozami przychodów na 2020 rok o 1,5 miliarda dolarów. Jest to poważny cios dla rentowności ligi i niewiele wskazuje na to, że klimat finansowy ulegnie poprawie w średnim terminie.

COVID-19 zmienił model biznesowy dla większości drużyn NBA. Ogromnie ważny strumień przychodów wyschnął z dnia na dzień, kiedy ogłoszono, że fani nie będą wpuszczani na areny. Nie wydaje się, że areny zbliżą się do maksymalnej pojemności miejsc siedzących przez większą część, jeśli w ogóle, sezonu 2020-21. Silver ujawnił, że operacje w dniu meczu stanowiły 40% całkowitego przychodu NBA.

Trudno jest dostrzec, że ta rzeczywistość zmieni się w ciągu najbliższych dwóch lat, nawet jeśli szczepionki firm takich jak GlaxoSmithKline, Pfizer czy AstraZeneca nadal będą przyspieszać proces autoryzacji i dystrybucji.

Szczepionka będzie dystrybuowana do ogółu społeczeństwa dopiero po zajęciu się najbardziej wrażliwymi grupami społecznymi, a w tym momencie trudno powiedzieć, ile czasu zajmie roll-out. Jedyna zatwierdzona w USA szczepionka firmy Pfizer nie została przebadana w celu ustalenia, czy eliminuje ona przenoszenie wirusa przez osoby, które ją przyjmują, nawet jeśli zapobiega zarażeniu się nim. Publiczne zaufanie i strach przed tym, jak wyjdziemy z pandemii, nie jest niczym ustalonym, a zapotrzebowanie fanów na oglądanie gier w osobach, które kiedyś były technicznie bezpieczne, może szybko nie wrócić do normy (jeśli w ogóle).

Większość właścicieli byłaby w stanie przełknąć stratę, gdyby strata była odosobnionym wydarzeniem w morzu rentowności. Tak jednak po prostu nie jest. COVID-19 spowodował niepewność finansową, która może zaszkodzić przychodom ligi w ciągu najbliższych trzech lat.

via NBA

Odzyskiwanie tego, co stracone

Ekspansja byłaby przydatnym narzędziem do rozwiązania problemu strat poniesionych przez NBA. Kiedy zespół zostaje przyjęty do NBA, nowy właściciel musi uiścić opłatę na rzecz obecnych 30 zespołów. Opłata ta jest zazwyczaj oparta na wycenie zespołu.

Ostatnia cena sprzedaży zespołu NBA jest metodą wyceny, która została podniesiona przez wielu ludzi, którzy opowiadają się za ekspansją. Utah Jazz zostali niedawno sprzedani przez rodzinę Millerów za kwotę ponad 1,6 miliarda dolarów. W związku z tym, metoda ceny sprzedaży wyceniłaby drużynę do ekspansji i opłatę za ekspansję na $1.6 miliarda – tylko powyżej spadku przychodów w całej lidze z ostatniego sezonu.

Ta metodologia nie jest idealna i uważam, że ta technika wyceny ma poważne wady. Pierwszą z nich jest to, że nie uwzględnia ona nieodłącznego ryzyka. Nowy zespół NBA niesie ze sobą większe ryzyko z uwagi na fakt, że jest to niepewna propozycja. Jest bardzo możliwe, że drużyna nie odniesie sukcesu na nowym rynku i nie będzie przynosić zysków. Nowy właściciel bierze na siebie ryzyko, z którym obecni właściciele nie muszą się liczyć. Wyższe ryzyko spowoduje spadek wyceny.

W takich czasach jak ten, konserwatywna wartość bazowa powinna być używana do wyceny zespołu ekspansji. W momencie pisania tego tekstu, Memphis Grizzlies mają najniższą szacowaną wartość spośród wszystkich 30 drużyn. Grizzlies są wyceniani na $1.3 miliarda, co uważam za uczciwą wartość rynkową dla zespołu, który ma zostać rozszerzony.

Używając tego bardziej konserwatywnego szacunku, dodanie dwóch zespołów rozszerzenia przyniosłoby lidze $2.6 miliarda. Ta suma pieniędzy w znacznym stopniu przyczyniłaby się do zmniejszenia strat każdej drużyny w NBA. Opłata ta jest dzielona równo pomiędzy wszystkie 30 drużyn, co oznacza, że każda z nich otrzymałaby blisko 90 milionów dolarów. W przypadku takiej drużyny jak Thunder, szacuje się, że w typowym sezonie z dnia meczowego generowane jest 103,2 miliona dolarów. Właściciele Oklahoma City bardzo potrzebują fanów z powrotem w arenie, w przeciwnym razie OKC będzie patrzeć w dół ogromny deficyt w przychodach. Ekspansja w pewnym stopniu złagodziłaby te finansowe naciski.

Otrzymanie ich części z opłaty za ekspansję znacznie zmniejszyłoby potencjalny deficyt przychodów dla zespołu jak Thunder z $100 milionów do okolic $16.6 milionów. OKC oczywiście wolałoby, aby zespół był organizacją przynoszącą zyski, ale niewielka roczna strata mogłaby zostać wchłonięta bez większego zamieszania.

Ekspansja ma sens dla Thunder i ma sens dla ligi pod względem finansowym.

Ukryte koszty?

Istnieją prawdziwe koszykarskie pytania związane z ekspansją. Duży strach budzi kolejny spadek jakości, ale mam wrażenie, że jest on przesadzony. Pula talentów graczy, którzy mogliby grać w NBA jest znacznie większa niż w latach 90-tych. W ciągu ostatnich czterech czy pięciu lat, kraje spoza USA stały się znacznie lepsze w produkowaniu talentów do NBA. Ligi takie jak Euroliga są prawdziwymi źródłami talentów, z zawodnikami, którzy są w stanie rywalizować na poziomie NBA.

Co więcej, rozwój G-League jako legalnej ligi mniejszej oznacza, że drużyny mają więcej zasobów, z których mogą korzystać. W ostatnich latach gracze G-League, tacy jak Pascal Siakam, Duncan Robinson, Josh Richardson czy Lu Dort udowodnili, że są w stanie grać w NBA.

Rozwój tych dwóch puli talentów oznacza, że jest więcej graczy niż kiedykolwiek wcześniej, którzy mogliby grać w NBA bez wielkiego spadku jakości. Nie sądzę, aby ekspansja dwóch drużyn wyrządziła wiele szkód produktowi NBA.

Już od jakiegoś czasu wiele miast jest wskazywanych jako miejsca ekspansji drużyny. Mexico City, Las Vegas i Louisville były brane pod uwagę w ciągu ostatnich czterech lub pięciu lat. Jednak ja twierdzę, że są tylko dwa miasta, które mają infrastrukturę, aby wspierać drużynę NBA.

Seattle i Kansas City.

No longer team-less in Seattle

Wierzę, że oba te miasta mogłyby wspierać franczyzę NBA, ale to Seattle jest najlepszym kandydatem. Stara KeyArena jest w trakcie renowacji, która całkowicie zmodernizuje obiekt. Teraz nazwany Climate Pledge Arena, budynek pomieści 18,600 osób przy maksymalnej pojemności i będzie posiadał luksusowe apartamenty, które napędzają przychody. Remont ma zostać zakończony w czerwcu 2021 roku, co oznacza, że miasto Seattle będzie miało do dyspozycji światowej klasy arenę. Nowa arena już przyciągnęła drużynę hokejową do miasta na rok 2021 (the Kraken). Byłoby mądrze, aby NBA dołączyła do NHL i wróciła do Seattle.

Rynek jest zajęty, ale koszykówka jest uwielbiana w Pacific Northwest. The Supersonics grali w Seattle przez 41 lat, zanim zespół został przeniesiony do Oklahoma City. W tym czasie KeyArena była zawsze pełna, a Key była znana z tego, że była jedną z najlepszych atmosfer w koszykówce. Zastraszające miejsce do gry dla przeciwnych drużyn, arena była ogłuszająco głośna, a fani głośno wspierali swoją drużynę. Supersonics byli kochani i było wiele bólu, gdy Sonics opuścił w 2008 roku. Powrót Seattle Supersonics byłby szeroko wspierany i może w końcu zakopać topór wojenny między Seattleites i Oklahomans.

W PNW nie brakuje inwestorów miliarderów, którzy byliby zainteresowani zakupem nowego zespołu koszykarskiego w Seattle. Najbardziej prawdopodobnym inwestorem byłby David Bonderman. Bonderman jest większościowym właścicielem wspomnianego wcześniej Krakena, a także mniejszościowym właścicielem Boston Celtics.

Bonderman już wykazał zainteresowanie powrotem NBA do Seattle. Obecnie wart 4 miliardy dolarów, Bonderman z pewnością miałby zasoby finansowe i kontakty, aby sfinansować drużynę NBA. Był on partnerem-założycielem TPG, firmy, która jest obecnie jednym z największych graczy na rynku private equity.

Bonderman będzie miał wiele kontaktów w sektorze finansowym, którzy mogliby z nim współpracować przy zakupie drużyny NBA. Dla Kraken, Bonderman przyniósł w Jerry Bruckheimer i Tod Leiweke jako inwestorów. Prawdopodobnie byłby w stanie zrobić dokładnie to samo, gdyby chodziło o finansowanie zakupu drużyny NBA.

Seattle posiada obiekty i finanse potrzebne do wsparcia drużyny NBA. Co więcej, w ostatnich latach władze lokalne Seattle są przychylne sportowi. Burmistrz Jenny Durkan jest fanką sportu i mówiła o chęci sprowadzenia profesjonalnych sportów do Seattle. The expansion team would get support from the Seattle City Council.

The return of the Sonics would create a few interesting selling points. Kiedy Sonics odeszli w 2008 roku, rywalizacja I-5 umarła. Nie mogło być już tego samego rodzaju ciasnej, napiętej regionalnej walki z Trailblazers teraz, gdy najbliższy zespół był setki mil stąd (choć Thunder mieli fajną małą rywalizację z Portland, gdy trwała).

Seattle miałoby naturalnego rywala w Blazers, a odnowiona rywalizacja w PNW przyciągnęłaby wiele uwagi, historyczny match-up, który zrobiłby wiele, aby wzmocnić ofertę NBA na północnym zachodzie.

Inny punkt sprzedaży obraca się wokół Oklahoma City Thunder. Wielu fanów Sonics 'holdover nie lubią Thunder lub Clay Bennett w ogóle (delikatnie mówiąc). Nie będzie animozji i złej krwi, gdy Thunder podróży do Climate Pledge Arena. To może być ten rodzaj głęboko zakorzenionej niechęci, która prowadzi do niezwykle emocjonujących pojedynków. Miejmy nadzieję, że gracze docenią ducha rywalizacji i pomogą utrzymać ją po tej stronie zabawy i intensywności, zamiast kierować się w stronę goryczy i toksyczności.

A KC homecoming

Kansas City jest kolejnym rynkiem, który mógłby wspierać drużynę NBA. KC ma obecnie bardzo dobrą arenę w postaci T-Mobile Center, która mieści 18,970 miejsc. Prawie wszystkie obecne areny mają podobną pojemność. Zaletą tej areny jest to, że obecnie nie mieszka w niej żadna profesjonalna drużyna. Drużyna NBA mogłaby się tam wprowadzić z minimalnym zamieszaniem.

Kansas City ma również bogatą historię koszykówki, na której NBA mogłaby się oprzeć podczas marketingu drużyny ekspansyjnej. Kings grali w KC w latach 70-tych i 80-tych, zanim przenieśli się do Sacramento. Zespół był umiarkowanie udany, szczycąc się Tiny Archibald jako jego czołowy człowiek. Archibald był jedną z najbardziej ekscytujących gwiazd lat 70-tych.

Co więcej, stan Kansas ma bogatą historię w grze uczelnianej. James Naismith, ojciec założyciel koszykówki, trenował Kansas. Larry Brown, Gregg Popovich i Bill Self – to tylko kilka nazwisk, które stąpały po ziemi, na której Naismith stworzył swój dom.

Tę narrację można by sprzedać wraz z powrotem ligi do Kansas City: powrót NBA do jednego z duchowych domów koszykówki.

Aspekt finansowy jest problemem przy ekspansji do Kansas. Clifford Illig byłby mocnym kandydatem, ale wcześniej deklarował, że jest już bardzo zajęty Sporting Kansas City (MLS) i innymi swoimi biznesami. Po prostu w stanie nie ma wystarczającej liczby miliarderów, którzy mogliby sobie pozwolić na franczyzę. Konsorcjum inwestorów byłoby wymagane w celu zebrania niezbędnych funduszy.

Jednak istnieje pula inwestorów, którzy byliby zainteresowani przywróceniem NBA na ten rynek po raz pierwszy od lat 80-tych. Takim partnerem z pewnością byłaby rodzina Kemperów, odpowiedzialna za rozwój i stworzenie dwóch znaczących banków w Kansas. Rodzina Kemperów znana jest z filantropii i wspierania lokalnego handlu. Mieliby sens jako wiodący członkowie konsorcjum właścicieli.

Kansas City jest zatłoczonym rynkiem sportowym; miasto obecnie wspiera Chiefs, Royals i Sporting KC. To trzy drużyny w pięciu głównych ligach sportowych, a NBA byłaby numerem cztery. To może sprawić, że przyciąganie lokalnych pieniędzy korporacyjnych będzie trudne. Jest to jedyna czerwona flaga dla KC jako rynku.

Korporacyjne pieniądze są jednym z największych strumieni przychodów dla zespołu NBA, zwłaszcza dla zespołu z małego rynku. Ta forma dochodu jest stabilna i bardziej niezawodna niż sprzedaż koszulek lub działalność w dniu gry w tym klimacie. Na większości małych rynków, jest tylko tyle korporacyjnych pieniędzy w mieście. Ludzie biznesu będą kupować boksy i pakiety gościnności, aby zabawiać klientów lub pracowników, ale jest to kosztowny wydatek. Apartament w NBA może kosztować nawet 3,000 dolarów za mecz. W ciągu 82 meczów sezonu, jest to kosztowny wydatek biznesowy.

Biznesmeni starannie rozważą, która opcja gościnności korporacyjnej zapewnia największą wartość dla ich pieniędzy. Sama obfitość drużyn sportowych stworzy bardzo konkurencyjne środowisko dla tej korporacyjnej gotówki w Kansas City.

NBA i każdy inwestor z Kansas City będzie musiał być świadomy tej potencjalnej pułapki. Pieniądze korporacyjne będą podążać za sukcesem zespołu na ruchliwym rynku, więc każdy plan przyniesienia profesjonalnej koszykówki do Kansas musi szczegółowo zająć się tym ryzykiem.

Jeśli tak się stanie, koszykówka w KC ma sens. Pomijając historyczną narrację powrotu do domu, Kansas City jest również dość blisko Oklahoma City. Naturalna rywalizacja między tymi dwoma zespołami mogłaby się z łatwością pojawić, tak jak sugerowałyby to poprzednie geograficzne rywalizacje w NBA.

Efekty falowania konferencji

Dwa dodatki w Konferencji Zachodniej oznaczałyby, że liga miałaby niezrównoważone konferencje po raz pierwszy od lat. Problem ten jest jednak dość łatwy do naprawienia: Memphis przenosi się do Konferencji Wschodniej, dzięki czemu w obu konferencjach jest równo 16 drużyn.

Grizzlies są drużyną Konferencji Zachodniej położoną najdalej na wschód. Tak naprawdę nie pasują do żadnej dywizji na Zachodzie – tak naprawdę bliżej im do południowo-wschodniego krańca USA niż ich obecnym przeciwnikom z Southwest Division.

Oklahoma City jest w podobnej sytuacji. Thunder grają na północnym zachodzie razem z Blazers, Jazz, Nuggets i Timberwolves, co jest pozostałością z czasów, gdy Sonics grali w Seattle.

Jednakże podział Thunder na dywizje nie ma dziś większego sensu. Oklahoma City jest znacznie bliżej wszystkich drużyn z Teksasu niż Minnesoty czy Denver. OKC grające na południowym zachodzie jest dużo bardziej logiczne.

To wszystko ma sens

Memphis na południowym wschodzie. Oklahoma City i Kansas City na południowym zachodzie. Seattle na północny zachód.

Sonics kontynuowaliby swoją rywalizację z Portland, a Oklahoma City, Kansas City i Memphis dodałyby pikanterii swoim dywizjom, które obecnie są stosunkowo mało intrygujące.

Często słyszymy, że zmęczenie i zarządzanie terminarzem to problemy, które NBA stara się rozwiązać. Takie przerysowanie podziałów pozwoliłoby na złagodzenie obu tych problemów. Dystanse podróży zostałyby znacznie skrócone, a to spowodowałoby efekt falowania w projektowaniu ogólno ligowych wyjazdów. Jeśli eksperymenty NBA z krótkimi seriami w tym samym mieście pójdą dobrze w tym sezonie, to spotęguje to pozytywny efekt redystrybucji. Oklahoma City mogłaby zagrać trzy mecze w Teksasie w ciągu tygodnia, a nawet trzydrużynowy road trip bez zjadania ośmiu czy dziewięciu dni, których wymaga teraz typowy Northwest.

Rozszerzenie NBA przyniosłoby niezbędne dochody dla finansów ligi. Pozwoliłoby to również na dotarcie do dwóch historycznych rynków koszykówki, które z pewnością wesprą drużynę. Pieniądze i piłka nożna. Każda opcja, która zapewnia rentowność dla NBA i rozrywkową koszykówkę dla fanów jest dobra.

Autor

JD Tailor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.