Admirał Raymond A. Spruance: Modest Victor of Midway

Admirał Chester W. Nimitz nazwał go „wspaniałym człowiekiem, nieskazitelnym charakterem i wielkim przywódcą, i powiedział, że nic, co można o nim powiedzieć, nie będzie wystarczającą pochwałą”. Admirał William L. Calhoun widział w nim zimnokrwistego, walczącego głupca. Historyk Samuel Eliot Morison uważał, że był jednym z największych walczących i myślących admirałów w historii amerykańskiej marynarki wojennej.

Z powodu swojej skromnej, wycofanej natury Spruance nigdy nie był popularnym bohaterem na miarę admirałów Nimitza, Williama F. Halseya i Marca A. Mitschera. Nie lubił osobistego rozgłosu i miał reputację zamrażania reporterów, którzy naruszali jego prywatność.

Jego wpis w Who’s Who in America miał tylko trzy linie długości (w tym pełne nazwisko), a przypis w monumentalnej historii Morisona o Marynarce Wojennej USA w II wojnie światowej świadczy o jego skromności. W tekście Morisona jest mowa o …Spruance, zwycięzcy pod Midway. W przypisie Morison pisze, że admirał Spruance, komentując pierwszy szkic tego tomu, poprosił mnie o usunięcie „zwycięzcy pod Midway” i zastąpienie go „który dowodził lotniskowcową grupą zadaniową pod Midway”, ale… pozwoliłem, żeby tak zostało.

Promowany na kontradmirała, Spruance został przydzielony do dowodzenia dywizjonem krążowników na Pacyfiku pod dowództwem admirała Nimitza w 1941 roku. Miał wtedy 55 lat. Pełnił tę funkcję 4 czerwca 1942 roku, kiedy japońska marynarka zaatakowała wyspę Midway.

Miesiąc wcześniej amerykańskie i japońskie jednostki morskie stoczyły bitwę na Morzu Koralowym, w której ucierpiały obie strony. Wrogie jednostki zostały zmuszone do wycofania swojego zniszczonego lotniskowca Shokaku, podczas gdy Amerykanie musieli porzucić stary, ceniony lotniskowiec Lexington. Inny amerykański lotniskowiec, Yorktown, uniknął tylko jednego trafienia bombą. Amerykanie stracili 74 lotniskowce, Japończycy 80. Flota amerykańska straciła mniej ludzi, ale straciła też lotniskowiec, podczas gdy Japończycy stracili tylko lekki lotniskowiec Shoho.

Ale najważniejsze w tej akcji – pierwszej bitwie morskiej w historii stoczonej przez floty, które nigdy nie znalazły się w zasięgu wzroku – było to, że marynarka amerykańska udaremniła planowane przez wroga zdobycie Port Moresby w strategicznej Nowej Gwinei. Walka na Morzu Koralowym była praktycznie rozgrzewką przed bitwą o Midway, uznaną później za punkt zwrotny wojny na Pacyfiku.

Japończycy planowali przechytrzyć siły amerykańskie na Midway. Mieli odciągnąć je na północ, aby uporać się z japońską inwazją na ponurych Aleutach, a następnie uderzyć na niechronione Midway.

Do głównego natarcia na Midway siły japońskie składały się z głównej floty bojowej pod dowództwem admirała Isoroku Yamamoto, złożonej z trzech pancerników, lekkiego lotniskowca i osłony niszczycieli; połączonej floty admirała Chuichi Nagumo, złożonej z dwóch pancerników, dwóch ciężkich krążowników, niszczycieli i czterech lotniskowców, przewożących ponad 250 samolotów; oraz inwazyjną grupę zadaniową dowodzoną przez admirała Nobutake Kondo, składającą się z tuzina transportowców przewożących 5000 żołnierzy, ściśle wspieranych przez cztery ciężkie krążowniki, dwa pancerniki i jeden lotniskowiec, a także trzykordonowe siły okrętów podwodnych, których zadaniem było neutralizowanie amerykańskich kontrdziałań.S. kontrmanewrów. Na Aleuty Japończycy wysłali grupę inwazyjną złożoną z trzech transportów wiozących 2400 żołnierzy, wspieraną przez dwa ciężkie krążowniki, dwa lotniskowce i grupę osłonową złożoną z czterech pancerników.

Bitwa miała się rozpocząć na spowitych mgłą Aleutach atakami lotniczymi na Dutch Harbor 3 czerwca, a następnie lądowaniem w trzech punktach 6 czerwca. Japończycy nie spodziewali się żadnych amerykańskich okrętów w rejonie Midway do czasu lądowania w tym rejonie i mieli nadzieję, że Flota Pacyfiku rzuci się na północ, jak tylko otrzyma wiadomość o rozpoczęciu uderzenia na Aleutach. Jeśli tak by się stało, Japończycy mogliby wcisnąć Amerykanów między swoje dwie siły lotniskowców.

Spruance miał wkrótce stanąć przed najcięższą próbą w swojej długiej, wybitnej karierze. W krótkim czasie został powołany na swoją randkę z przeznaczeniem. Kiedy wiceadmirał Bull Halsey został zamknięty w szpitalu z chorobą skóry, dowódca Floty Pacyfiku Nimitz wyznaczył Spruance’a na jego następcę jako dowódcę Task Force 16.

W przeddzień Midway sprawy nie wyglądały dla Spruance’a i jego sił optymistycznie. Amerykanie mieli znaczną przewagę liczebną nad czającą się armadą wroga. Po ataku na Pearl Harbor Nimitzowi nie pozostał żaden pancernik, a po bitwie na Morzu Koralowym gotowe do akcji były tylko dwa flattoptery – Enterprise i Hornet. Amerykanie mogli jednak liczyć na Yorktown, który udało się załatać w zdumiewającym czasie dwóch dni, a nie jak szacowano 90 dni. Yorktown i Task Force 17 były dowodzone przez kontradmirała Franka Jacka Fletchera. Połączone siły amerykańskie składały się z trzech lotniskowców, ośmiu krążowników, 15 niszczycieli, 12 okrętów podwodnych i 353 samolotów. Przeciwko nim stanęło 200 japońskich okrętów i 700 samolotów. Fletcher i Spruance byli tylnymi admirałami, ale Fletcher był starszy i nominalnie sprawował ogólne dowództwo. Kiedy jednak Yorktown został zaatakowany pod Midway, Fletcher przeniósł swoją flagę na krążownik Astoria, a taktycznie dowodził Spruance’em.

Z 233 samolotami i załogami w pogotowiu, trzy amerykańskie lotniskowce stacjonowały daleko na północ od Midway, poza zasięgiem wzroku wrogich samolotów zwiadowczych. Lotniskowce były w gotowości 2 czerwca, a następnego dnia japońskie statki transportowe zostały zauważone 600 mil na zachód od wyspy Midway. Dzięki lukom w szyku poszukiwań Japończyków, amerykańskie lotniskowce mogły zbliżyć się niezauważone. Dodatkowym czynnikiem zaskoczenia był fakt, że admirałowie Yamamoto i Nagumo nie wierzyli, że amerykańska Flota Pacyfiku jest na morzu.

Wczesnym rankiem w czwartek, 4 czerwca 1942 r. lotniskowce Nagumo rozpoczęły atak na Midway 108 samolotami i zadały poważne straty instalacjom na wyspie. Przez około 20 minut myśliwce, bombowce nurkujące i torpedowe ostrzeliwały wyspę, starannie unikając uszkodzenia pasów startowych, gdyż Japończycy mieli nadzieję na ich wykorzystanie. Niewielki garnizon Korpusu Piechoty Morskiej uruchomił garść myśliwców Grumman F4F-3 Wildcat i Brewster F2A-3 Buffalo, ale były one zbyt słabe i powolne, by odstraszyć Japończyków. Stracono piętnaście Buffalo i dwa Wildcaty, ale ogień przeciwlotniczy garnizonu był skuteczny. Myśliwce piechoty morskiej i ogień przeciwlotniczy zestrzeliły lub poważnie uszkodziły około jednej trzeciej wrogiej grupy uderzeniowej. Po pierwszym japońskim nalocie nastąpił kolejny.

O 8:20 obserwatorzy Nagumo donieśli o grupie amerykańskich okrętów w odległości 200 mil. Jego bombowce torpedowe – po przejściu na bomby przed atakiem na Midway – były daleko, a większość myśliwców ochronnych była na patrolu. Zmienił więc kurs na północny wschód, unikając pierwszej fali bombowców nurkujących, wystrzelonych przeciwko niemu z lotniskowców Spruance’a. Nagumo rozkazał uzbroić swoje samoloty po powrocie. Tymczasem jego samoloty poszukiwawcze nie znalazły żadnych śladów amerykańskich okrętów wojennych. Nagumo oniemiał, gdy otrzymał meldunek od samolotu poszukiwawczego o 10 okrętach wroga na północnym wschodzie, gdzie nie powinno być żadnych amerykańskich okrętów.

Po nalotach wroga na Midway admirał Spruance rozkazał wystrzelić wszystkie możliwe samoloty do poszukiwania i atakowania japońskich lotniskowców. Zdecydował się wystrzelić samoloty z Enterprise i Hornet, gdy te znajdowały się około 175 mil od obliczonej pozycji wroga, zamiast odkładać start o kolejne dwie godziny, aby zmniejszyć dystans. Myśliwce Grumman F4F-4 Wildcat, bombowce nurkujące Douglas SBD-3 Dauntless i bombowce torpedowe Douglas TBD-1 Devastator wyleciały z pokładów i wzbiły się w powietrze w poszukiwaniu wrogich lotniskowców. Krótko po 9.00 w drodze były również samoloty z Yorktown. To był chłodny, jasny dzień.

Na pokładzie pancernika Yamato admirał Yamamoto otrzymał wiadomość, że flota amerykańska znajduje się na Midway, a nie Pearl Harbor, jak myślał. Następnie siły Nagumo zostały dostrzeżone przez bombowce torpedowe z eskadry Hornetów VT-8, dowodzonej przez komandora porucznika Johna C. Waldrona. Japońskie lotniskowce zaczęły odpalać myśliwce, gdy Torpeda 8 ruszyła do ataku bez osłony myśliwców. Wolno poruszające się Devastatory były łatwym celem dla japońskich strzelców i myśliwców Mitsubishi A6M2 Zero i wszystkie 15 zostało zestrzelonych. Jedynym ocalałym z 30 oficerów i ludzi eskadry był chorąży George H. Gay, Jr, który spędził kilka godzin pływając w wodzie, obserwując bitwę. Wiadomość o poświęceniu VT-8 wprawiła Stany Zjednoczone w osłupienie, a Churchill podobno zapłakał, gdy się o tym dowiedział.

Japończycy czuli, że wygrali to spotkanie. Ich radość była jednak krótkotrwała, gdyż zbyt wiele japońskich myśliwców zniżyło się do walki z bombowcami torpedowymi, pozostawiając pole do popisu amerykańskim bombowcom nurkującym, które nadleciały. Dwie minuty później 37 bombowców nurkujących z Enterprise, dowodzonych przez komandora porucznika Clarence’a McClusky’ego, rzuciło się z wysokości 19.000 stóp na okręty Nagumo. Nie napotkały one praktycznie żadnego oporu, gdyż większość Zerosów wciąż znajdowała się blisko wody, nie mając czasu na wznoszenie się i kontratak. McClusky poprowadził jedną eskadrę, VB-6, przeciwko lotniskowcowi Kaga, podczas gdy druga eskadra Enterprise zaatakowała okręt flagowy Nagumo, Akagi. VB-3 komandora porucznika Maxwella Leslie z Yorktown zaatakował lotniskowiec Soryu.

Na pokładzie japońskich flotylli wiele samolotów przenoszących torpedy czekało na myśliwce, które miały wystartować, gdy amerykańskie samoloty zanurkowały. Akagi został obrzucony bombami, które eksplodowały torpedy ładowane na jego samoloty, a załoga opuściła okręt. Samoloty Yorktown uderzyły w Soryu, gdy ten obracał się pod wiatr, by wystrzelić samoloty. Trzy bomby wbiły się w nią. Bomby zniszczyły mostek Kagi i podpaliły ją od dziobu do rufy. Po sześciu wściekłych minutach trzy lotniskowce stanęły w płomieniach. Akagi i Kaga następnie poszły na dno. Japończycy próbowali odholować Soryu w bezpieczne miejsce, kiedy został storpedowany i zatopiony przez amerykański okręt podwodny Nautilus.

Z pozostałego wrogiego lotniskowca Hiryu admirał Tamon Yamaguchi wystrzelił bombowce i samoloty torpedowe przeciwko Yorktown. Waleczny lotniskowiec został okaleczony, ale prawie udało mu się dotrzeć do bezpiecznego miejsca, zanim torpedy z japońskiego okrętu podwodnego I-68 ostatecznie zatopiły go trzy dni później. Nie trzeba było długo czekać na odwet. Po południu 4 czerwca, 24 amerykańskie bombowce nurkujące – w tym 10 uciekinierów z Yorktown – zaliczyły cztery trafienia w Hiryu. Poszedł na dno wraz z admirałem Yamaguchi, wybitnym oficerem flagowym, który, jak mówiono, zostałby następcą Yamamoto, gdyby żył.

Admirał Yamamoto miał nadzieję na stoczenie klasycznej bitwy morskiej z pancernikami, ale Spruance udowodnił, że lotniskowiec staje się obecnie głównym okrętem sił bojowych marynarki wojennej. Ponure raporty Nagumo i innych dowódców skłoniły Yamamoto do wstrzymania natarcia na Midway. Wycofał swoje okręty na zachód, wciąż mając nadzieję na wciągnięcie Spruance’a w pułapkę. Ale amerykański dowódca, który potrafił być odważny i zaradny, gdy było to konieczne, potrafił również wykazać się sprytną ostrożnością, gdy jego doświadczony umysł wyczuwał zasadzkę.

W międzyczasie japoński atak na Aleuty został przeprowadzony zgodnie z planem 3 czerwca. Po atakach lotniczych dwie skaliste wyspy, Kiska i Attu, zostały zajęte przez japońskie siły lądowe. Japońscy propagandyści wskazywali na sukces na Aleutach, który miał zrównoważyć porażkę pod Midway, ale w rzeczywistości Aleuty miały niewielką wartość strategiczną. Spowite mgłą i nękane przez burze przez większość czasu, nie nadawały się na bazy lotnicze czy morskie.

Pod Midway siły Spruance’a zadały Cesarskiej Marynarce Japońskiej największą porażkę od 350 lat. Zatopiono cztery lotniskowce i ciężki krążownik Mikuma, uszkodzono krążownik, trzy niszczyciele, tankowiec i pancernik. Japończycy stracili 322 samoloty, większość z nich poszła na dno wraz z lotniskowcami. Straty amerykańskie to Yorktown, niszczyciel Hammann i 147 samolotów.

Do porażki Japończyków przyczyniło się wiele błędów strategicznych i taktycznych: wirtualna izolacja Yamamoto na mostku Yamato i jego niezdolność do utrzymania ogólnej kontroli nad sytuacją strategiczną; utrata nerwów przez Nagumo; tradycja, która doprowadziła do tego, że Yamaguchi i inni dowódcy przeciwnika poszli na dno wraz ze swoimi okrętami, zamiast próbować odzyskać inicjatywę; niedostateczne rozpoznanie przeciwko lotniskowcom USA; brak wysokiej jakości sprzętu do walki z lotniskowcami USA; brak możliwości obrony przed atakiem.Amerykańskie lotniskowce; brak osłony myśliwskiej na dużych wysokościach; nieodpowiednie zabezpieczenie przeciwpożarowe na pokładach okrętów; jednoczesne rozpoczęcie ataków lotniczych ze wszystkich czterech lotniskowców floty, przez co nastąpił krytyczny okres, w którym japońskie siły lotniskowców miały niewielkie możliwości obronne. Japończycy byli zbyt pewni siebie, a Amerykanie dali im gorzką lekcję.

Midway dało Stanom Zjednoczonym cenny czas do momentu, gdy nowe lotniskowce klasy Essex stały się dostępne pod koniec roku. Przede wszystkim jednak Midway było punktem zwrotnym, który zwiastował ostateczną klęskę Japonii.

Admirał Nimitz pochwalił Spruance’a za wspaniałą pracę. Historyk Morison opisał później występ Spruance’a na Midway jako znakomity. Morison powiedział: Raymond A. Spruance, mając w pamięci obraz rozproszonych sił, a mimo to odważnie chwytając się każdego otworu, wyszedł z tej bitwy jako jeden z największych walczących i myślących admirałów w historii amerykańskiej marynarki wojennej…. Był odważny i agresywny, gdy okazja wymagała taktyki ofensywnej; ostrożny, gdy zbytnie forsowanie szczęścia mogło zaprzepaścić owoce zwycięstwa.

Spruance otrzymał Distinguished Service Medal, a w maju 1943 roku został awansowany na wiceadmirała. W międzyczasie zwycięstwo pod Midway było tonikiem dla amerykańskiego morale, które nie zdążyło się jeszcze podnieść po katastrofalnym nalocie na Pearl Harbor 7 grudnia 1941 roku.

Raymond Spruance urodził się w Baltimore 3 lipca 1886 roku, jako syn Alexandra i Annie Spruance. Uczęszczał do szkoły podstawowej i średniej w East Orange, N.J., oraz w Indianapolis. Był pracowitym, schludnym i łagodnym chłopcem. Jego ojciec chciał, by poszedł do West Point, ale młody Raymond pragnął wypłynąć na morze. Udało mu się zdobyć nominację z Indiany do Akademii Marynarki Wojennej USA w Annapolis. Przygotowywał się w Stevens Preparatory School w Hoboken, N.J. i wstąpił do Annapolis w lipcu 1903 roku w wieku 17 lat. Uczył się pilnie, a kiedy ukończył studia we wrześniu 1906 roku, zajął 26 miejsce w swojej klasie.

Po służbie na pokładzie pancernika Iowa, Spruance udał się w rejs dookoła świata na pokładzie pancernika Minnesota. W 1908 roku został mianowany chorążym, a podczas służby na lądzie odbył podyplomowy kurs inżynierii elektrycznej w Schenectady, N.Y. Następnie został skierowany na stację w Chinach, gdzie pełnił służbę na pokładzie pancernika Connecticut i krążownika Cincinnati. Młody, ambitny oficer został następnie przydzielony na Bainbridge, amerykański niszczyciel nr 1, którym dowodził do 1914 roku. W tym czasie był już ponoć ekspertem od wielu silników, instrumentów i dział, które wchodzą w skład pancernika.

30 grudnia 1914 roku Spruance ożenił się z Margaret Vance Dean, córką biznesmena z Indianapolis. W tym samym roku otrzymał nowy przydział: Asystent inspektora maszyn w suchym doku w Newport News, Va, gdzie wyposażano pancernik Pennsylvania. Kiedy w 1916 roku pancernik wyszedł w morze, on popłynął razem z nim.

W listopadzie następnego roku zostałem zwabiony na ląd, aby objąć stanowisko inspektora elektrycznego w New York Navy Yard, powiedział Spruance. W końcu udało mi się spędzić dwa miesiące na morzu, w 1918 roku, zanim wojna dobiegła końca. W następnym roku zostałem oficerem wykonawczym na transportowcu Agamemnon, wiozącym żołnierzy do domu z Francji. To była interesująca praca, ale nie chciałbym z niej żyć.

Więcej uwagi poświęcił studiom nad zagranicznymi metodami kontroli ognia na morzu, które zaprowadziły go do Londynu i Edynburga. Kolejnym jego zadaniem było dowodzenie niszczycielem Aaron Ward, a następnie USS Perceval. Służbę na morzu zakończył w 1921 roku, a następne trzy lata spędził w Biurze Inżynierii Departamentu Marynarki Wojennej oraz w Zarządzie Doktryny Lotniczej. Następnie spędził dwa lata jako asystent szefa sztabu dowódcy sił morskich w Europie; rok studiów w Naval War College w Newport, R.I., gdzie ukończył starszy kurs; oraz dwa lata służby w Office of Naval Intelligence.

W wieku 43 lat komandor Spruance ponownie wypłynął w morze – na pokładzie pancernika Mississippi w latach 1929-1931. Następnie powrócił do Naval War College jako członek sztabu. W 1932 roku został awansowany na kapitana, a w następnym roku przydzielono go jako szefa sztabu i pomocnika dowódcy zwiadowczych sił niszczyciela.

Po kolejnej trzyletniej służbie w Naval War College, Spruance ponownie otrzymał rozkaz wypłynięcia w morze na pokładzie Mississippi. Miało to miejsce w lipcu 1938 roku, a tym razem był dowódcą pancernika. Do 1939 roku, w wieku 53 lat, Spruance spędził na morzu 18 lat. W grudniu tego samego roku został awansowany na kontradmirała, a w lutym 1940 roku objął dowództwo 10. okręgu marynarki wojennej (Karaiby), z siedzibą w San Juan, Puerto Rico. W następnym roku nowy admirał otrzymał rozkaz udania się na Pacyfik.

Spruance był oddanym marynarzem – dokładnym w przyswajaniu wszystkich aspektów szkolenia i technik. Jego stały rozwój, według magazynu Newsweek, odcisnął piętno na jego osobowości – nienachalnej, ale niezmiennej. Na początku swojej kariery został sklasyfikowany jako ktoś, kogo należy obserwować; nigdy nie było możliwości, że zostanie pominięty na listach do awansu.

Wyniki Spruance’a na Midway tak zaimponowały admirałowi Nimitzowi, że mianował go swoim szefem sztabu. Jego nowe obowiązki obejmowały raczej planowanie niż operacje, a Spruance’owi zachciało się więcej działania. Jego szansa miała nadejść. Kiedy Nimitz mianował go dowódcą spornego Obszaru Środkowego Pacyfiku, uczynił go odpowiedzialnym za zaplanowanie i przeprowadzenie ataku na Wyspy Gilberta w listopadzie 1943 roku. Jego praca przyniosła mu złotą gwiazdę w miejsce drugiego Distinguished Service Medal.

Te silnie ufortyfikowane wyspy, dawne posiadłości brytyjskie, miały wartość strategiczną ze względu na dobre lądowiska i bazę morską. Atak rozpoczął się o świcie 20 listopada 1943 r., a walki trwały 76 godzin. Walki 2 Dywizji Piechoty Morskiej USA o wysepkę Betio na atolu Tarawa były najkrwawszą pojedynczą akcją w długiej historii Korpusu. Żniwo amerykańskie wyniosło 1.100 zabitych i prawie 2.300 rannych. Tylko 17 z 4,690 japońskich obrońców wyspy przeżyło i dostało się do niewoli.

Atak Gilberts został zaplanowany i poprowadzony przez Spruance’a, z pomocą kontradmirała Richmonda Kelly’ego Turnera i Harry’ego W. W. Turnera. Richmonda Kelly Turnera i Harry’ego W. Hilla oraz generałów piechoty morskiej Hollanda M. Smitha i Juliana C. Smitha. Lądowiska w Gilberts zostały dobrze wykorzystane dwa miesiące później podczas inwazji na atol Kwajalein na Wyspach Marshalla. Do tego ataku Spruance poprowadził najpotężniejsze morskie siły uderzeniowe w historii.

Po trzech dniach bombardowania przed inwazją, Marines wylądowali na Roi Islet i zdobyli ją jeszcze tego samego dnia. Jeden z komentatorów powiedział: Szybki sukces ofensywy przypisywano strategicznej odwadze, dzięki której siły wiceadmirała Spruance’a odcięły się za wschodnim łańcuchem Marshallów. Japończycy byli od tygodni nękani bombardowaniami lotniczymi i wiedzieli, że inwazja jest nieuchronna. Oczekiwali jednak, że nastąpi ona na oczywistych i odsłoniętych obrzeżach, a kiedy uderzyliśmy w serce archipelagu z ogromną flotą, która podeszła niewykryta, byliśmy całkowicie zaskoczeni taktycznie. Cztery dni po inwazji wszystkie bezpośrednie cele zostały zajęte, a do 8 lutego 1944 r. ustał wszelki zorganizowany opór. Sekretarz Marynarki Wojennej Frank Knox powiedział o Kwajalein: Japończycy byli tam od 20 lat. Ale my wkroczyliśmy i zajęliśmy ich posiadłości w ciągu kilku dni, bez straty ani jednego statku.

Prezydent Franklin D. Roosevelt nominował Spruance’a do awansu na pełnego admirała 10 lutego 1944 roku, i został on zatwierdzony. Jednak z powodu błędu drukarskiego w kalendarzu nominacji, Spruance został oficjalnie awansowany tylko do poprzedniego stopnia wiceadmirała.

Kwajalein był w rękach amerykańskich, ale reszta grupy Marshalls – około 30 wysp i ponad 800 raf rozrzuconych na setkach mil oceanu – pozostawała do załatwienia. Spruance rozpoczął szturm w dniach 16-17 lutego na Truk, japoński Pearl Harbor, w tym samym czasie, gdy siły admirała Turnera atakowały atol Eniwetok w Marshallach, około 700 mil na zachód.

Spruance sam kierował grupą pancerników, krążowników i niszczycieli, która opuściła główny korpus, by zaatakować japońskie okręty uciekające z Truk, zatapiając lekki krążownik Katori i niszczyciel Maikaze. Był to podobno pierwszy przypadek, kiedy czterogwiazdkowy admirał wziął udział w akcji morskiej na pokładzie jednego z zaangażowanych okrętów. Japończycy stracili 19 zatopionych okrętów, siedem prawdopodobnie zatopionych i ponad 200 zniszczonych samolotów, a ich instalacje były bombardowane i strafowane. Amerykanie stracili tylko 17 samolotów i żadnego okrętu. Admirał Spruance dowodził z zabójczą precyzją, relacjonował jeden z obserwatorów.

Amerykańska ofensywa na Pacyfiku nabierała teraz znacznego rozpędu, wspomagana w niemałym stopniu przez Task Force 58 kontradmirała Marca Mitschera, najpotężniejszą i najbardziej niszczycielską jednostkę w historii wojny morskiej. Pięć dni po zakończeniu kampanii w Marshalls, Spruance wysłał siły Mitschera do ataku na Tinian i Saipan na Marianach. Obrońcy walczyli zaciekle, ale nie byli w stanie wyrządzić żadnych szkód amerykańskim okrętom.

>29 marca 1944 roku admirał Spruance objął taktyczne dowództwo nad trójstronnym atakiem na wyspy Palau, 550 mil na wschód od Filipin, oraz na wyspę Yap i atol Ulithi w zachodniej części Karolin. Trzydniowa operacja była najbardziej rozległą, jaką kiedykolwiek przeprowadziły lotniskowce. Straty amerykańskie były niewielkie: 25 samolotów i 18 ofiar śmiertelnych. 22 kwietnia działa i samoloty Task Force 58 wsparły amerykańską inwazję na Hollandia w holenderskiej Nowej Gwinei i Aitape w australijskiej Nowej Gwinei. 28 kwietnia, w ostatnim dniu inwazji, dowództwo Spruance’a zostało przemianowane na Piątą Flotę. Admirał Halsey otrzymał dowództwo nad Trzecią Flotą, a jeszcze tego samego roku Task Force 58 został przeniesiony do floty Halseya.

W międzyczasie Task Force 58 był zajęty usuwaniem Japończyków z długiego na 600 mil łańcucha Marianów. Kampania na Saipanie rozpoczęła się atakami lotniczymi 10 czerwca 1944 roku. Działa morskie Spruance’a rozpoczęły bombardowanie dwa dni później. 14 czerwca, podczas gdy Mitscher prowadził dywersyjny atak na Wyspy Bonin 800 mil na północ, amerykańscy Marines i piechota morska szturmowali brzeg. Jednostki brytyjskiej Royal Navy pomogły wesprzeć desant.

>Kilka dni później Mitscher ponownie dołączył do Spruance’a i Piątej Floty. Obaj dowódcy liczyli na klasyczną bitwę z Cesarską Japońską Marynarką Wojenną, ale tylko lotniskowce Mitschera były w stanie dotrzeć do wroga. Jednak 19 czerwca setki samolotów z dziewięciu japońskich lotniskowców zaatakowały Piątą Flotę. Odepchnięto je zdecydowanie, a straty – 353 zestrzelone samoloty wroga, 21 utraconych samolotów amerykańskich – wprawiły Amerykanów w zdumienie. Siły Mitschera ścigały japońską flotę i zaangażowały ją następnego dnia na Morzu Filipińskim, zatapiając lekki lotniskowiec Hiyo i dwa tankowce (oprócz nich poprzedniego dnia okręty podwodne Albacore i Cavalla zatopiły Taiho i Shokaku). Wynik to 402 japońskie samoloty i sześć okrętów, przy stracie 122 samolotów z flotylli Mitschera. Flota Spruance’a uniemożliwiła Japończykom wzmocnienie garnizonu na Saipanie. To osiągnięcie przyniosło pochwałę ze strony Churchilla, który napisał do Sekretarza Marynarki Wojennej Jamesa Forrestala: Admirałowi Spruance’owi ponownie należą się gratulacje za kolejną świetną robotę. Moje osobiste gratulacje.

> Jednostki floty osłaniające siły inwazyjne na Marianach również były pod dowództwem Spruance’a. W trakcie siedmiotygodniowej kampanii zatopiono 55 japońskich okrętów, pięć prawdopodobnie zatopiono i 74 uszkodzono. Łącznie unieszkodliwiono 1132 samoloty wroga. Straty amerykańskie wyniosły 199 samolotów, 128 osób personelu latającego i uszkodzenie czterech okrętów wojennych. Podczas operacji Piąta Flota spaliła 630 milionów galonów paliwa – więcej niż cała Flota Pacyfiku zużyła w 1943 roku.

Ostatnimi kampaniami admirała Spruance’a były inwazje na Iwo Jimę i Okinawę, za co został odznaczony Krzyżem Marynarki za nadzwyczajne bohaterstwo. W cytacie dowódcy Piątej Floty czytamy: Odpowiedzialny za działanie ogromnej i skomplikowanej organizacji, w skład której wchodziło ponad 500,000 ludzi Armii, Marynarki Wojennej i Korpusu Piechoty Morskiej, 318 okrętów bojowych i 1139 okrętów pomocniczych, kierował siłami pod swoim dowództwem z odwagą, śmiałością i agresywnością. Jednostki lotniskowców jego sił penetrowały wody japońskiej ojczyzny i Nansei Shoto. Działania na Iwo Jimie i Okinawie trwały od stycznia do maja 1945 roku, a w sierpniu Japończycy poddali się.

Spruance został odsunięty od dowodzenia Piątą Flotą 8 listopada 1945 roku i zastąpił admirała floty Nimitza na stanowisku głównodowodzącego amerykańskiej Floty Pacyfiku i obszarów Oceanu Spokojnego. Stanowisko to piastował do lutego następnego roku, kiedy to otrzymał rozkaz powrotu do Naval War College w Newport – tym razem jako prezydent. W październiku 1946 roku został odznaczony wojskowym Distinguished Service Medal za wyjątkowo zasłużoną i wyróżniającą się służbę podczas zdobywania wysp Marshalla i Marianów.

Na krótko przed opuszczeniem Naval War College i przejściem na emeryturę 1 lipca 1948 roku admirał Spruance otrzymał list pochwalny od sekretarza Marynarki Wojennej, w którym czytamy: Pańskie błyskotliwe osiągnięcia w II wojnie światowej odegrały decydującą rolę w naszym zwycięstwie na Pacyfiku. W kluczowej bitwie o Midway, pańskie śmiałe i umiejętne dowodzenie rozgromiło wroga w pełnym przypływie jego natarcia i ustanowiło wzór wojny powietrzno-morskiej, która miała doprowadzić do jego ostatecznej kapitulacji.

Samuel Eliot Morison zgodził się z tym: Siła decyzji i chłód w działaniu były być może wiodącymi cechami Spruance’a. Nikomu nie zazdrościł, z nikim nie rywalizował, zdobył szacunek niemal każdego, z kim się zetknął, i szedł naprzód w swoim cichym stylu, odnosząc zwycięstwa dla swojego kraju…. Gdy dochodzimy do admirałów, którzy dowodzili na morzu i kierowali wielką bitwą, nikt nie mógł się równać ze Spruance’em. Zawsze spokojny, zawsze w zgodzie z samym sobą, Spruance miał tę zdolność, która znamionuje wielkiego kapitana, do dokonywania prawidłowych ocen i podejmowania właściwych decyzji w płynnej sytuacji bitewnej.

Podsumowując swoją ocenę tego wybitnego żeglarza, Morison zauważył: Spruance w bitwie na Morzu Filipińskim, górując nad Mitscherem, ekspertem od lotniskowców, pozwalając samolotom wroga lecieć na niego, zamiast wyruszać na ich poszukiwanie, wygrał drugą najbardziej decydującą bitwę wojny na Pacyfiku. A na Okinawie Spruance nigdy nie zawahał się przed zniszczeniami dokonanymi przez kamikadze. Szkoda, że z powodu wrodzonej skromności Spruance’a i jego odmowy kreowania swojego wizerunku w oczach opinii publicznej, nigdy nie został należycie doceniony.

Spruance zasłużył na spokojną emeryturę w swoim domu w Pebble Beach w Kalifornii, 125 mil na południe od San Francisco, z żoną, synem i córką. Ale jego służba nie była jeszcze zakończona. Prezydent Harry S. Truman mianował go ambasadorem na Filipinach w styczniu 1952 roku i pełnił tę funkcję do marca 1955 roku. Potem wrócił do Pebble Beach.

Spruance był aktywnym człowiekiem, który nie myślał o chodzeniu osiem lub dziesięć mil dziennie. W trakcie dwugodzinnego wywiadu stał lub chodził przez cały czas – nie niespokojnie, ale powoli i z premedytacją. Lubił muzykę symfoniczną, a jego gusta były na ogół proste. Nigdy nie palił i mało pił. Lubił gorącą czekoladę i robił ją sobie codziennie rano. Oprócz rodziny kochał towarzystwo swojego pupila, sznaucera Petera. Sprawny i wolny w wieku 70 lat, Spruance spędził większość swoich dni na emeryturze, nosząc stare khaki i buty robocze oraz pracując w swoim ogrodzie i szklarni. Uwielbiał pokazywać je gościom.

Spruance stał się w Marynarce Wojennej cienistą legendą. Jego osiągnięcia były powszechnie znane, ale on sam pozostawał tajemnicą. Nie rozmawiał o swoim życiu prywatnym, uczuciach, uprzedzeniach, nadziejach i obawach, chyba że z rodziną i najbliższymi przyjaciółmi.

Przez całe życie był wyjątkowo skromny i szczery w stosunku do siebie. Kiedy patrzę na siebie obiektywnie, pisał na emeryturze, myślę, że to, co udało mi się osiągnąć w życiu, zawdzięczam w dużej mierze temu, że dobrze oceniam ludzi. Jestem leniwy i nigdy nie robiłem sam rzeczy, które ktoś mógłby zrobić za mnie. Mogę podziękować dziedziczności za zdrową konstytucję, a sobie za dbanie o nią”. O swoim intelekcie wypowiadał się równie bezpretensjonalnie: Niektórzy sądzą, że kiedy jestem cicho, to myślę o jakichś głębokich i ważnych myślach, podczas gdy w rzeczywistości nie myślę o niczym. Mój umysł jest pusty.

Żył spokojnie w Pebble Beach do 13 grudnia 1969 roku, kiedy zmarł na miażdżycę w wieku 83 lat. Jego jedyny syn, kapitan marynarki wojennej Edward D. Spruance, który służył przez 30 lat, zginął w wypadku samochodowym w Marin County w Kalifornii w maju 1969 roku.

Admirał Spruance został pochowany z pełnymi honorami obok admirałów Nimitza i Kelly Turnera na cmentarzu wojskowym nad zatoką San Francisco. Marynarka uhonorowała Spruance’a, nadając jego imię nowej klasie 30 niszczycieli, z których pierwszy, USS Spruance, został zwodowany w 1973 roku. Budynek akademicki w Naval War College również został nazwany jego imieniem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.